"Abstrakcyjne obawy i wymówki". Szef MSZ Ukrainy w ostrych słowach krytykuje Niemcy

Mateusz Przyborowski
13 września 2022, 14:45 • 1 minuta czytania
Jeszcze kilka dni temu Dmytro Kułeba chwalił Niemcy za to, że są za szybkim postępem Ukrainy na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej. We wtorek szef ukraińskiego MSZ zaatakował na Twitterze naszych zachodnich sąsiadów. Poszło o ciężki sprzęt wojskowy.
Fot. AP / Associated Press / East News

Wpis na twitterowym koncie szefa MSZ Ukrainy pojawił się w środę po południu. Dmytro Kułeba napisał, że "z Niemiec docierają rozczarowujące sygnały" w sprawie dostaw ciężkiego sprzętu wojskowego. Chodzi o Leopardy, czyli niemieckie czołgi, oraz Madery, czyli bojowe wozy piechoty.

Szef MSZ Ukrainy krytykuje Niemcy ws. czołgów i wozów

"Ukraina potrzebuje Leopardów i Marderów teraz – aby wyzwalać ludzi i ocalić ich przed ludobójstwem" – stwierdził ukraiński minister. Jak dodał, Niemcy prezentują "ani jednego racjonalnego argumentu", dlaczego tej broni nie mogą dostarczyć.

"Tylko abstrakcyjne lęki i wymówki" – napisał Kułeba i na koniec dodał: "Czego boi się Berlin, czego nie boi się Kijów?".

Jeszcze w weekend szef ukraińskiego MSZ chwalił jednak Niemcy. Po rozmowach z niemiecką minister spraw zagranicznych Annaleną Baerbock oświadczył, że Berlin jest za szybkim postępem Ukrainy na drodze do członkostwa w Unii Europejskiej.

Kułeba, cytowany przez agencję Interfax, dodał, że Ukraina "wzywa partnerów do ustalenia grafiku dostaw broni". Przekonywał, że do jego kraju "codziennie powinna docierać nowa broń i amunicja".

Niemcy ociągają się z decyzjami

Wtorkowy wpis Kułeby na Twitterze ma jednak związek z ostatnią wypowiedzią niemieckiej minister obrony. W poniedziałek Christine Lambrecht odrzuciła bowiem możliwość przekazania Ukrainie niemieckich czołgów Leopard. – Żaden kraj, jak dotąd, nie dostarczył zachodnich bojowych wozów piechoty lub czołgów bojowych – oświadczyła.

Władze w Berlinie od kilku miesięcy są krytykowane za to, że nie wywiązują się z wcześniejszych obietnic. Rozmowy na temat dostarczenia Ukrainie ciężkiego sprzętu wojskowego trwały od marca.

W maju przedstawiciele niemieckiej firma Rheinmetall, z której mogłyby pochodzić wozy bojowe Marder dla Ukrainy, zwracali z kolei uwagę na zaskakujące działanie niemieckiego rządu. Podkreślono, że politycy z kanclerzem Olafem Scholzem na czele są bardzo niezdecydowane i nie podjęły konkretnych decyzji ws. sprzętu, który wcześniej obiecały.

Jeszcze w kwietniu na zarzuty Ukraińców odpowiadał Markus Laubenthal, zastępca generalnego inspektora Bundeswehry. Jak tłumaczył, taki krok jest niemożliwy, ponieważ ograniczyłby zdolność operacyjną w ramach zobowiązań w ramach NATO. Przypomnijmy, że do tej pory Ukraina otrzymywała jedynie poradzieckie czołgi – między innymi ponad 200 czołgów T-72, które dostarczyła Polska.