Kpiny po nowym wymyśle Gonzalez Perei. "Walić wiadro nabiera nowego znaczenia"

Joanna Stawczyk
20 września 2022, 21:35 • 1 minuta czytania
Tamara Gonzalez Perea, kiedyś znana jako blogerka modowa pod pseudonimem Macademian Girl, odkrywa siebie na nowo w peruwiańskiej dżungli. Jakiś czas temu było o niej głośno ze względu na występ w "Sprawie dla reportera", gdzie "terapeutycznie" zagrała na bębnie. Ostatnio pokazała, że przeszła rytuał "oczyszczania dymem". Szamańskie praktyki influencerki znowu są szeroko komentowane w mediach.
Tamara Gonzalez Perea okadzała się Palo santo. Internauci znowu ją wyśmiali Fot. Instagram.com / @tamaragonzalezperea

Od blogerki modowej do terapeutki ustawień systemowych

"Jestem na co dzień terapeutką ustawień systemowych, praktykiem totalnej biologii, soul couchem (ang. trenerem duchowym) i terapeutką uzdrawiania dźwiękiem. Ale ja głęboko wierzę, że każdy z nas jest swoim własnym uzdrowicielem" – wyjaśniała Tamara Gonzalez Perea, goszcząc w lipcu w "Sprawie dla reportera", gdzie zagrała na bębnie.

Była blogerka zareklamowała w programie TVP także swój sklep, gdzie można nabyć "szamańskie gadżety" takie jak bębny czy czaszki. Internauci szybko jednak wypatrzyli, że bardzo podobne akcesoria da się kupić dziesięć razy taniej na popularnym chińskim serwisie. Zarzucili jej, że jest naciągaczką. Ona dopiero po miesiącu odniosła się do zarzutów, ale także opowiedziała, czego doświadczyła po tym, kiedy nagranie z jej występu zalało sieć.

– Nasze bębny są wykonywane ręcznie przez Maksa, który pochodzi z Ukrainy. To są bębny szamańskie robione w tradycji syberyjskiej. Nie mają absolutnie nic wspólnego ze zdjęciami, które są publikowane. Taki bęben to jest rzecz niezwykle osobista. Bębny szamańskie są głęboko uzdrawiającym narzędziem – zapewniła.

– Przeczytałam setki komentarzy i wiadomości na mój temat. Nazwali mnie tam oszustką, czarnuchą. Dostałam setki wiadomości od ludzi, których ja nigdy nie poznałam, którzy życzyli mi śmierci i życzyli mi, żebym zdechła – wyjawiła.

Hejt nie złamał jednak Gonzalez Perei, która podkreśliła, że szalenie cieszy się z procesu, który cały czas w niej zachodzi. Wtedy też wyznała, że jej babcia jest szamanką z Panamy, a prababcia była szamanką z dżungli. – Nie dzikuską jak to, niektórzy w złośliwych komentarzach raczyli się odnieść. Była kobietą wiedzącą i widzącą – zaznaczyła.

Tamara Gonzalez Perea okadzała się Palo santo. "Walić wiadro nabiera nowego znaczenia"

Wszystko wskazuje na to, że trenerka duchowa nadal przebywa w amazońskiej dżungli. Tam ostatnio okadzała się Palo santo. "Palo santo - jedno ze wspaniałych Świętych Drzew. Jego energia głęboko chroni, oczyszcza, odpędza negatywną energię z naszego pola" – przybliżyła temat na wstępie.

"Tutaj w dżungli, Palo Santo, jest wykorzystywane do wielu oczyszczających rytułałów. Jednym z nich, zalecanym szczególnie przed Ceremoniami Ayahuasci jest 'Kąpiel Dymna' (smoke bath). Podczas takiego rytuału, 3 razy należy stanąć nad kadzielnicą i całe ciało okadzić dymem - od koniuszka stóp po czubek głowy. Jest to zawsze małe wyzwanie, bo w trakcie nie można oddychać" – wyjawiła kulisy rytuału.

"Kąpiel Dymna zalecana jest także dla osób, które mają koszmary. Tutaj wierzy się, że jeśli ktoś ma koszmary, to znaczy, że w nocy niepokoją go złe duchy, a złe duchy nie lubią zapachu Palo Santo" – dodała.

Choć sama Gonzalez Pera zablokowała możliwość komentowania posta, to jej filmik z okadzeniem udostępnił u siebie dziennikarz, felietonista i autor książki "Obudziłem się trochę podły", Bartek Fetysz. Skomentował nagranie, dodając roześmiany emotikon: "Kiedy walić wiadro nabiera zupełnie nowego znaczenia...".

Pod jego publikacją pojawiło się sporo wpisów, w których inni także wyśmiali Gonzalez Pereę. "Oczadziała!"; "Żałuję, że to zobaczyłam"; "Poszła z dymem"; "Była wesoła bębniarka, jest wesoła dymarka. I tak czasem myślę jak Kilkujadek z Kingsajzu, że 'w tym szaleństwie jest metoda'" – pisano.

Znaleźli się też ludzie, którzy stanęli w obronie 32-latki, nie pozwalając na robienie sobie z niej żartów.

"Proszę Państwa, ja nie mam żadnego problemu z tym, że ktoś w coś wierzy czy się okadza, sam Palo Santo czy szałwię lubię, ale ten okad no limit mnie po prostu rozłożył na łopatki! Bom myślał, że spłonęła na stosie. Gdybym tak się oczyścił, to chyba byłbym znowu prawiczkiem. Wasze zdrowie i wspaniałego początku tygodnia. Z uśmiechem na twarzy i bez kija w d**ie! Lepiej się okadzić niż kija se wsadzić" – odpowiedział na to Fetysz.