Niemiecki rząd spodziewał się ataków na gazociągi? Miał zostać ostrzeżony przez CIA
- W poniedziałek stwierdzono wyciek gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 na Bałtyku. Niemieckie władze podejrzewają sabotaż
- Ryzyko ataków na gazociągi miało budzić niepokój jeszcze przed inwazją rosyjską na Ukrainę
- "Spiegel" skomentował, że podwodne sieci przesyłowe są słabo chronione przed atakami lub aktami sabotażu
W poniedziałek stwierdzono wyciek gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 na Bałtyku. Siły zbrojne Danii pokazały nagrania i zdjęcia, na których widać wzburzoną wodę i bąble na powierzchni morza. Nad większym z wycieków charakterystyczne zjawisko można dostrzec na obszarze o średnicy około kilometra. Wprowadzono zakaz żeglugi w promieniu pięciu mil morskich (prawie 10 km) od miejsca zdarzenia. Statki nie mogą wpływać w tę strefę bezpieczeństwa i muszą obierać inne trasy.
Niemieckie władze podejrzewają sabotaż, a szefowa duńskiego rządu Mette Frederiksen mówi, iż "trudno sobie wyobrazić, że to przypadek".
Czytaj też: Dziwna opowieść Kaczyńskiego o europosłach w niemieckim pociągu. Giertych: To bzdura
Tygodnik "Spiegel" ujawnił, że amerykańska agencja wywiadowcza CIA wiedziała o możliwości ataków na gazociągi i ostrzegała przed tym federalny rząd Niemiec już rok temu. Ryzyko na sieć rurociągów i instalacji biegnących po dnie Morza Bałtyckiego i Północnego miało być powodem do niepokoju "jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę".
"Na całym świecie podwodne sieci (przesyłowe) są niezwykle ważne dla dostaw energii, ale także dla stabilności internetu. Jednak mimo ich znaczenia wciąż są słabo chronione przed atakami lub aktami sabotażu, co pokazał poniedziałkowy incydent" – skomentował "Spiegel".
Wstrząsające doniesienia ws. rosyjskiego gazociągu
Jak pisaliśmy, w poniedziałek stwierdzono awarię nieczynnego, ale nagazowanego Nord Stream 2. Operator projektu przekazał, że ciśnienie w nitce A gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego gwałtownie spadło.
Według Reutera – z około 105 barów do 7 barów. Do wycieku doszło na południowy zachód od wyspy Bornholm, tuż przed wejściem gazociągu na wody terytorialne Danii.
Może Cię zainteresować: Kaczyński poległ na wymowie skrótu NBA. Kabaret Neo-Nówka nie odpuścił
We wtorek Szwedzka Administracja Morska przekazała z kolei informacje o dwóch wyciekach gazu z Nord Stream 1. Według Duńskiej Agencji Energii wyciek gazu z Nord Stream 2 będzie trwał przez następne kilka dni, a być może przez tydzień.
Szwedzka Narodowa Sieć Sejsmologiczna: "Były dwie eksplozje"
Nowe światło na to, co stało się z gazociągiem Nord Stream, rzuciła zaskakująca informacja przekazana przez Szwedzką Narodową Sieć Sejsmologiczną (SNSN). Stacja pomiarowa zarejestrowała w poniedziałek dwie silne podwodne eksplozje na obszarach, gdzie doszło do wycieku. Informację o wybuchach jako pierwsza podała szwedzka telewizja publiczna SVT.
– Nie ma wątpliwości, że to eksplozje – stwierdził Björn Lund z SNSN, cytowany przez "Rzeczpospolitą". Jak poinformowano, jeden z wybuchów miał magnitudę 2,3 i został zarejestrowany w 30 stacjach pomiarowych w południowej Szwecji.
Przeczytaj także: Zełenskiemu puściły nerwy w wywiadzie dla niemieckiego dziennika. "Nie chcecie dać czołgów?"
Według relacji naukowców pierwszy wybuch odnotowano w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:03, a drugi – w poniedziałek wieczorem o godz. 19:04. Zdaniem Lunda do eksplozji doszło w miejscu, które nie jest na ogół wykorzystywane do ćwiczeń marynarki wojennej. – Zazwyczaj jesteśmy informowani przez wojsko o możliwych detonacjach – powiedział. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny tych zdarzeń. Wycieki gazu na Nord Stream 1 i Nord Stream 2 są badane również pod kątem celowych ataków.