– My i bez waszych czołgów wygramy tę wojnę, ale chcę, byście wiedzieli, że my walczymy za nasze wspólne cele – powiedział dla niemieckiego dziennika "Bild" Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy podziękował za dotychczasowe wsparcie, jednak skrytykował "niechęć" Berlina do udzielania pomocy dla Kijowa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wywiad dla "Bilda" Wołodymyr Zełenski zaczął od zwrócenia się z apelem do Niemiec. – jesteście niezależnym krajem, jeśli jesteście gotowi ratować ludzi, to dajcie nam te czołgi, jeśli tego nie chcecie, wasza sprawa – zaczął.
– Ale wtedy nie mówcie, że "najpierw Stany Zjednoczone, potem Niemcy, potem Polska". Nie, wszyscy powinni wziąć odpowiedzialność – dodał. Polityk podkreślił, że jest wdzięczny za pomoc, która już dotarła do Kijowa. Jak jednak zauważył, to wciąż za mało.
– My i bez waszych czołgów wygramy tę wojnę, ale chcę, byście wiedzieli, że my walczymy za nasze wspólne cele i chcę, by to była nasza wspólna wygrana – oświadczył. Prezydent Ukrainyopowiedział także o kulisach rozmów z Olafem Scholzem.
– Przez telefon często byłem bardzo bezpośredni, bo nie rozumiałem pewnych działań. Były sytuacje, że ściany się trzęsły – wspomniał.
Tak Niemcy wspierają Ukrainę i wschodnią flankę NATO
Warto także podkreślić, że twarzą wszystkich pakietów sankcji wobec Moskwy jest Niemka – Ursula von der Leyen.
Jak pisaliśmy w naTemat, Niemcy wspierają także militarnie inne państwa narażone na agresję Władimira Putina. Berlin wyda miliardy euro, by chronić przede wszystkim tzw. wschodnią flankę
W maju bowiem rozpoczęto prace nad nowym budżetem Bundeswehry w wysokości 100 miliardów euro. Radykalna rozbudowa armii to odciążenie dla Stanów Zjednoczonych, które w linii prostej od naszego kraju dzieli osiem tysięcy kilometrów.
– Musimy przygotować Bundeswehrę, aby była w stanie bronić naszych wschodnich partnerów NATO – wyjaśniła w rozmowie z pismem "Spiegel" szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock.