Ludzie za Tuska kradli ziemniaki dzikom? Leśnik: Kaczyński popełnił lapsus

Alan Wysocki
04 października 2022, 13:43 • 1 minuta czytania
– To wygląda na jakiś lapsus, który stał się pożywką dla memów – skomentował słowa Jarosława Kaczyńskiego rzecznik Nadleśnictwa Ruszów (województwo dolnośląskie) Ryszard Anglart. W rozmowie z naTemat wyjaśnił, dlaczego nie dokarmia się dzików oraz czym są poletka łowieckie i nęciska, które być może miał na myśli prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Leśniczy o słowach Jarosława Kaczyńskiego ws. dzików: To jest mem Fot. Jacek Domiński / Reporter / East News

Jarosław Kaczyński uważa, że za Tuska ludzie kradli ziemniaki dla dzików

Od początku objazdu Jarosława Kaczyńskiego po kraju media opisują jego coraz to kolejne wpadki. Prezes Prawa i Sprawiedliwości myli nazwy miejscowości, ma problemy z wypowiedzeniem "NBA", a nawet powiedział, że "opanował mechanizmy okradania Polski".

Tym razem jednak były wicepremier poszedł o krok dalej i powiedział o biedzie, jaka miała panować za czasów Platformy Obywatelskiej. Wspomniał o "kartoflach sadzonych dla dzików". – Ludzie byli wtedy tak biedni, że zbierali po lasach kartofle zasadzone dla dzików przez leśników – zarzucił.

O kradzież ziemniaków dla dzików zapytaliśmy leśnika Ryszard Anglarta, który pełni funkcję rzecznika Nadleśnictwa Ruszów. – Kaczyński popełnił lapsus, nie miał wiedzy ma ten temat i to poszło w eter. Ziemniaków przecież nie sadzi się w lesie. Ziemniaki sadzą rolnicy, żeby je uprawiać – powiedział.

– To wygląda na jakiś lapsus, który stał się pożywką dla memów. Teraz w internecie widać memy, że ktoś chodzi i kradnie ziemniaki... Oczywiście, pewnie się takie sytuacje zdarzały, że ktoś szedł w pole i kradł, ale to jakieś historie zupełnie nieprawdopodobne. Nie róbmy już kabaretu z tego kraju – podsumował.

Ludzie kradną ziemniaki dla dzików? Leśnik o słowach Kaczyńskiego

Pytany o dokarmianie dzików w jego regionie, od razu zaznacza, że trudno dokarmiać dziki, których nie ma. – Mniej więcej w sierpniu, wrześniu 2021 roku dotarł do nas wirus ASF, który zabił praktycznie całą miejscową populację dzików. Tych zwierząt nie było w naszym terenie prawie rok – wyjaśnił.

Ale dziki od dawna już nie są dokarmiane – dodał. Jak wyjaśnił, potrzeby dokarmiania nie ma nawet zimą. – Zimy u nas są na tyle lekkie, mało śnieżne, że znalezienie jedzenia nie sprawia dzikom problemu. Problemem jest już duża i wysoka na 30 centymetrów zwarta pokrywa śniegu. Aktualnie obowiązujące prawo nakłada bardzo niskie limity ilościowe karmy, którą można wykładać dzikom – ocenił.

Jarosławowi Kaczyńskiemu mogło chodzić o nęciska lub poletka łowieckie. – Przed okresem polowań zdarzały się sytuacje, że na nęciskach wysypywano karmę dla dzików, która miała je zanęcić, żeby ułatwić polowanie i realizację odstrzału – wyjaśnił.

– Najlepszą, najbardziej atrakcyjną karmą są ziarna kukurydzy. Nęcisko to pasy, na których rzadko wysypuje się karmę i przejeżdża się broną talerzową – stwierdził, po czym dodał: – Nęcenie czasami się stosuje, ale przy pomocy kukurydzy, a nie ziemniakami.

Jeśli zaś chodzi o poletka łowieckie, to stosuje się w nich rośliny przeznaczone dla dzików i jeleniowatych takie jak np. topinambur. – W gospodarce łowieckiej stosuje się tak zwane poletka łowieckie. To są grunty o charakterze rolnym, na którym uprawia się różne rośliny. One są przeznaczone dla dzikich zwierząt, również dla jeleniowatych – wytłumaczył.

– Ta bulwa jest chętnie zjadana przez jelenie i dziki. Ale ludzie generalnie z tego nie korzystają, choć jest jadalna. Można bulwy topinamburu czasem spotkać w marketach na stoiskach warzywnych, ale w diecie ludzkiej należy go postrzegać raczej jako osobliwość kulinarną o znikomym znaczeniu jak np. bataty – podkreślił.