Obejrzałem kolejny dokument Netfliksa o Dahmerze i mam dość. Niech już trafi na "śmietnik historii"

Bartosz Godziński
16 października 2022, 20:35 • 1 minuta czytania
"Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera" to 3-odcinkowy dokument Netfliksa, który wyszedł niedługo po serialu fabularnym "Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" z Evanem Petersem w roli głównej. Już ta pierwsza produkcja wyczerpywała temat, a po nowym true crime można się naprawdę rozejść. Nic więcej o tym seryjnym mordercy już powiedzieć nie można, może więc niech filmowcy przestaną próbować.
Netflix wypuścił dwa seriale o Jeffreyu Dahmerze, które w pełni wyczerpują temat. Fot. "Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera" / Netflix

Historia Jeffreya Dahmera jest przerażająco fascynująca i w sumie nie dziwię się, że filmowcy tak chętnie biorą ją na warsztat. Przecież wymyślanie scenariusza o fikcyjnym seryjnym mordercy mija się z celem, bo żaden widz nie uwierzyłby w to, że można przez lata zabijać ludzi bez schwytania przez policję.

Większość horrorów nie jest nawet w połowie tak straszna jak dokonania "kanibala z Milwaukee". Po co więc wymyślać, skoro mamy gotowca, który wykracza poza nasze pojmowanie? A thrillery i kryminały na faktach zawsze się lepiej sprzedają.

O Jeffreyu Dahmerze powstało więcej filmów i seriali niż o niejednym nobliście. Lista jest naprawdę długa.

Netflix, oprócz dwóch najnowszych produkcji, o Dahmerze mówił też w serialu "Mroczny turysta", w którym wybieramy się na wycieczkę śladami kanibala. I to nawet nie jest największe przegięcie. "Szał" na niego zaczął się duuuużo wcześniej. Jeszcze kiedy żył np. rysowano o nim komiksy, a niedługo po jego śmierci, w 1992 roku, powstał skecz w programie SNL. Kanibala zagrał Chevy Chase.

Później wystawiano o nim sztuki teatralne, śpiewano o nim w piosenkach (wspominały o nim nawet popowe wokalistki Katy Perry czy Kesha) i zaczęło się oczywiście kręcenie filmów fabularnych i dokumentalnych. Wyszło ich co najmniej sześć.

Mamy też niezliczone ilości programów i seriali telewizyjnych. Ten najnowszy, "Dahmer Potwór: Historia Jeffreya Dahmera", już powinien być ostatnim – jeśli chodzi o fabułę. Trzyma się kurczowo faktów, niektóre cytaty są przeniesione 1:1, nie skupia się tylko kanibalu, ale również poświęca wiele czasu jego rodzinie, a także ofiarom, które po raz pierwszy nie są tylko "ofiarami Dahmera", ale ludźmi z krwi i kości.

Serial "Dahmer - Potwór" przypadkowo seksualizuje seryjnego mordercę. TikTokerki dałyby mu się poćwiartować.

Produkcja zagłębia się mocno w psychikę mordercy, nie stara się go w żaden tłumaczyć, nie epatuje przemocą. Jednak niektóre sceny mogą być mylnie interpretowane – finał ma taki wydźwięk, że może nam się zrobić szkoda Dahmera. Jest też kilka scen z Evanem Petersem, który jest przystojny, umięśniony, czasem bez koszulki. Niestety seksualizują tę postać. Nie wierzycie? To wejdźcie na TikToka, a zobaczycie, że ludzie mają z nim fantazje erotyczne.

Największym problemem z mówieniem o seryjnych mordercach jest... mówienie o seryjnych mordercach. To właśnie dlatego w Tedzie Bundym czy Charlesu Mansonie kochało się tyle kobiet. Pojawiali się w telewizji, więc byli "gwiazdami". Ciągnie nas do takich osób bez względu na ich dokonania. Tacy już jesteśmy.

Czy nie powinniśmy więc milczeć o bestiach w ludzkiej skórze? Też nie! – Zawsze jednak wierzę w to, że większość takich seriali lub filmów ma rolę edukacyjną – pokazują nieuchronność odpowiedzialności – mówił mi wywiadzie profiler Jan Gołębiowski. Wszystko ma jednak swoje granice.

"Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera" to świetnie zrobiony serial true crime, który może... znudzić.

"Rozmowy z mordercą: Taśmy Jeffreya Dahmera" to serial true-crime, który powstał niezależnie od tego z Evanem Petersem. Jego twórcą jest Joe Berlinger, który wcześniej stworzył podobne dokumenty o Tedzie Bundym czy Wayne Gacym – to po prostu kolejna odsłona jego serii.

Jest specem w tej dziedzinie i podchodzi do sprawy bez sensacji i jak najbardziej obiektywnie. Dlaczego stworzył kolejny serial o Dahmerze? – Ważne jest, by ostrzec następne pokolenie, że takie rzeczy się zdarzają. To było głównym powodem, dla którego zacząłem tę serię z Bundym. Szczególnie ci trzej seryjni mordcercy – Bundy, Gacy i Dahmer – uosabiają pewną epokę, w której policja zaniedbywała mniejszości i przez to pozwalała się tym ludziom rozwijać – mówił w wywiadzie.

Tytułowe taśmy to wcześniej niepublikowane rozmowy, które przeprowadziła Wendy Patrickus. Była wtedy dopiero początkującą prawniczką i dostała na pierwszy ogień bycie obrończynią Dahmera. Dokument w pewnym sensie oddaje jej hołd, bo wyciągnęła z niego informacje, które przydały się w śledztwie i próbie zrozumienia, dlaczego mordował (na to pytanie jednak nie uzyskamy jednoznacznej odpowiedzi).

Oba nowe seriale Netfliksa o Dahmerze wyczerpują temat. Niech już nikt tego nie tyka.

Serial przedstawia nie tylko nagrania, ale i historię Dahmera, jego zbrodni, przebieg śledztwa i procesu. Jest bardziej przerażający niż "Dahmer - Potwór", bo o wielu rzeczach słyszymy z ust samego mordercy. Jednak jeśli oglądaliśmy właśnie ten serial, to możemy się... wynudzić. I nie jest to zarzut dla żadnego z obu seriali.

Razem stanowią pełne kompendium wiedzy o tym przestępcy. I to właśnie jest to, o czym piszę przez cały czas – źródełko z napisem "kanibal z Milwaukee" już się wyczerpało. Show nie musi już trwać. Są inne osoby niż Dahmer. Skończymy z ekscytowaniem się i monetyzowaniem jego zbrodni, bo za dużo ludzi przez niego cierpiało. Cytując jednego z prokuratorów, E. Michaela McCanna: liczę na to, że w końcu trafi na śmietnik historii.