Samolot runął do największego jeziora Afryki. Do katastrofy doszło, gdy zbliżał się do lądowania

Katarzyna Zuchowicz
07 listopada 2022, 07:32 • 1 minuta czytania
Problemy miały się zacząć, gdy samolot znajdował się już bardzo nisko nad ziemią. Według jednego ze świadków miały być silne turbulencje, a piloci mieli podchodzić do lądowania przy słabej widoczności i ominęli lotnisko. Maszyna runęła do Jeziora Wiktorii w Tanzanii. Co najmniej 19 osób zginęło. Na pokładzie były 43 osoby.
Samolot pasażerski spadł do Jeziora Wiktorii w Tanzanii. Fot. Associated Press/East News

Samolot linii lotniczych Precision Air leciał z Dar es Salaam do Bukoby nad Jeziorem Wiktorii w Tanzanii. Do katastrofy doszło, gdy samolot miał zbliżać się do lądowania na prywatnym lotnisku, gdzie jeden z pasów znajduje tuż przy brzegu jeziora.

Wszystkie doniesienia mówią o trudnych warunkach atmosferycznych. Tanzańska telewizja informowała o burzach i ulewnych deszczach. Z kolei jeden ze świadków opowiadał agencji Reuters o słabej widoczności, mówił, że podczas skrętu samolot ominął lotnisko.

– Na wysokości około 100 metrów samolot napotkał na problemy, były złe warunki pogodowe, padał deszcz. Runął do wody. Wszystko jest pod kontrolą. Uratowaliśmy sporo osób – informował William Mwampaghale, komendant policji w tanzańskim regionie Kagera.

Richard Komba, jedna z osób, która przeżyła katastrofę, mówił zaś BBC, że gdy samolot miał lądować, pogoda się popsuła. "Poinformowano nas wtedy, że niedługo będziemy lądować, ale były silne turbulencje. Później znaleźliśmy się w jeziorze" – powiedział.

Opowiadał, jak do samolotu dostała się woda, jak przykryła osoby siedzące z przodu. "Siedziałem na tylnym siedzeniu, a większość z nas na tylnych siedzeniach miała problemy z wydostaniem się" – mówił. Zdjęcia i nagrania z katastrofy szybko obiegły internet. Widać na nich, że z wody wystaje jedynie część samolotu. Do akcji ratunkowej natychmiast ruszyli okoliczni mieszkańcy i rybacy.

Tanzańskie służby informują o 19 ofiarach, choć w mediach pojawiają się wątpliwości, czy są to wyłącznie ofiary samej katastrofy, czy utonięcia podczas akcji ratunkowej.

Informowano także, że katastrofę przeżyło dwóch pilotów, którzy utknęli w kokpicie, ale mieli kontakt ze służbami ratunkowymi. Potem jednak pojawiły się informacje, że mieli umrzeć, zanim dotarli do nich ratownicy.

Wypadki podczas lądowania

Pod koniec października do wypadku, również podczas lądowania i przy fatalnych warunkach pogodowych, doszło na francuskim lotnisku Orly. Maszyna wypadła z pasa i zjechała na teren, który go otaczał. Na pokładzie były 42 osoby, w tym francuska minister ds. spójności terytorialnej Caroline Cayeux. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

Również w październiku chwile grozy przeżyli pasażerowie samolotu linii Korean Air. Airbus A330 linii Korean Air leciał ze stolicy Korei Południowej, Seulu, do filipińskiego miasta Lapu Lapu w prowincji Cebu, ale warunki pogodowe bardzo utrudniły lądowanie maszyny.

Piloci podejmowali aż trzy próby. Podczas ostatniej samolot wypadł z pasa i rozbił się. Na pokładzie były 173 osoby, jednak dzięki szybkiej ewakuacji, wśród pasażerów nie było ofiar.