"Kto z panią Janeczką wojuje". Błagalny list pracowników Srebrnej do Kaczyńskiego

Agnieszka Miastowska
15 listopada 2022, 10:50 • 1 minuta czytania
Pracownicy spółki Srebrna napisali błagalny wręcz list do Jarosława Kaczyńskiego. Skarżą się w nim na prezeskę spółki Małgorzatę Kujdę, ale też na zasiadającą w zarządzie Janinę Goss. Okazuje się, że kobiety nazywane "przyjaciółkami Kaczyńskiego" traktują pracowników skandalicznie i obcinają im pensje. Pracownicy posługują się nawet powiedzeniem: "Kto z panią Janeczką wojuje, ten od prezesa ginie".
Pracownicy Srebrnej skarżą się na przyjaciółki Kaczyńskiego. Napisali list Fot. East News/Artur Szczepanski/REPORTER

Pracownicy Srebrnej napisali błagalny list do Kaczyńskiego

By wyjaśnić sytuację pracowników Srebrnej, trzeba przypomnieć wagę spółki dla partii Prawa i Sprawiedliwości. Spółka Srebrna Sp. z o.o. miała budować w Warszawie słynne "dwie wieże". Jej właścicielem jest fundacja Instytut im. Lecha Kaczyńskiego. Srebrna i jej ogromny majątek stanowią fundament zaplecza finansowego Prawa i Sprawiedliwości. Dzięki nim prezes Kaczyński mógł czuć się bezpieczny, nawet gdy PiS był w opozycji.

Kluczowe jest, kto dziś realnie pełni władzę w spółce. Dziś prezeską Srebrnej jest żona Kazimierza Kujdy – Małgorzata Kujda. W zarządzie zasiada też Janina Goss - jedna z aktywnych działaczek PiS, ale przede wszytskim bardzo bliska przyjaciółka prezesa Kaczyńskiego.

Czytaj także: Bliski współpracownik Kaczyńskiego uznany za kłamcę lustracyjnego. Tak skomentował to prezes PiS

I to na nie pracownicy piszą wstrząsające skargi. Portal Gazeta.pl wzedł w posiadanie listu, który pracownicy Srebrnej napisali do Jarosława Kaczyńskiego w czerwcu. Ma on niewiele wspólnego z oficjalnym pismem, to wręcz list z błaganiem o pomoc.

"Piszemy do pana [Jarosława Kaczyńskiego - red.] kolejny raz, ponieważ mamy ogromne problemy z naszym zatrudnieniem w spółce Srebrna" - zaczyna się list. Piszą to, jak sami się określają, wieloletni pracownicy spółki. W liście pojawia się informacja, że Małgorzata Kujda "sześć lat temu uświadomiła sobie, że ma bardzo małą emeryturę i mężulek [pisownia oryginalna - red.] szybko znalazł jej stanowisko z wysokim uposażeniem, aby spełniła swoje marzenie o wysokiej emeryturze".

Srebrna: Niskie zarobki, głodowe emerytury, mobbing

Kobieta ta ma odnosić się do pracowników bez szacunku, sama spędziła 16 lat w domu i w towarzystwie kobiet podkreśla, że "matka, by wychować dziecko musi siedzieć w domu". Zgodnie z listem to właśnie Małgorzata Kujda zmieniła warunki zatrudnienia pracowników, wielu z nim obcinając pensje.

"Jednocześnie nie kryje tego, że niezadowoleni powinni zwolnić się sami. Często podkreśla z drwiną, że możemy się zweryfikować 'na mieście' szukając nowej pracy. Ale my nie posiadamy takich zasobów jak rodzina Kujdów" - piszą zrozpaczeni pracownicy.

Może cię zainteresować: Finansowe zaplecze PiS. Kim jest "pani Basia" i co trzeba wiedzieć o spółce Srebrna? Pracownicy podają też szczegóły dotyczące ich pensji. Jak twierdzą, od 6 lat nie dostali żadnych podwyżek, a zabiera się im godziny i dyżury, co przekłada się na niższe wynagrodzenie.

Z listu wynika, że pracownicy dopytywali, skąd taka polityka kadrowa w Srebrnej. "Na nasze pytania, dlaczego to robi, [Małgorzata Kujda - red.] butnie odpowiada, że jest prezesem i będzie robiła, co jej się podoba" - czytamy. Co więcej, Kujda ma prowadzić specjalne zapiski, dotyczące tego, co kto powiedział w firmie. To już mobbing o wysokiej skali szkodliwości.

 "I wykorzystuje tę wiedzę do działań przeciwko nam. Do tego wszystkich pracowników skłóca, powielając nieprawdziwe informacje o nich. Opowiada też kłamstwa do pani Janiny Goss, które rzekomo mają przekazywać pracownicy. Pani Goss jest do nas wtedy uprzedzona i nie chce słuchać naszych tłumaczeń" - dodają pracownicy. Janina Goss to także zaufana przyjaciółka prezesa Kaczyńskiego, która znana jest w środowisku z tego, że pożyczyła Kaczyńskiemu 200 tys. złotych, by ten zorganizował opiekę pielęgniarską swojej chorej matce. Ta sama kobieta ma dostarczać prezesowi "obiady i smakołyki" do biura. Nic więc dziwnego, że wśród pracowników panuje popłoch i powiedzenie: "Kto z panią Janeczką wojuje, ten od prezesa ginie".

Zobacz też: Od Srebrnej do Falenty. Poseł Brejza odkrył zadziwiającą siatkę powiązań na zapleczu PiS

Pracownicy narzekają na niskie zarobki, głodowe emerytury i na to, że nie mają się komu poskarżyć. Tak dalej zwracają się do Kaczyńskiego: "Jest nam przykro to pisać, ponieważ bardzo pana szanujemy, ale nie mamy już siły tego znosić. W sytuacji tak ogromnej drożyzny spółka [Srebrna - red.], która powinna dbać o pracowników, cały czas udowadnia nam, że jesteśmy nikim i nic się nam nie należy".

Nie wiadomo, jak prezes zareagował na to pismo. Faktem jest jednak, że formalnie nie ma on wpływu na samą spółkę, bo w niej jest "jedynie" majątek jego fundacji. Wiele razy podkreślał, że nie ma tam "partyjnych przepływów finansowych". Jednak w ocenie pracowników tylko prezes może wpłynąć na swoje przyjaciółki - Janinę Goss i Małgorzatę Kujdę.