Drzyzga wybuchła płaczem. Pierwszy wywiad Wróblewskiej po wyjściu z ośrodka

Joanna Stawczyk
16 listopada 2022, 16:56 • 1 minuta czytania
Julia Wróblewska, którą widzowie kojarzą z "Tylko mnie kochaj", "Listów do M." czy "M jak miłość", ma za sobą niezwykle trudny czas. Niedawno aktorka zakończyła leczenie w zamkniętym ośrodku terapeutycznym, w którym spędziła pół roku. O swoich emocjach i refleksjach opowiedziała w szczerej rozmowie z Ewą Drzyzgą w "Dzień Dobry TVN".
Julia Wróblewska szczerze o załamaniu nerwowym. Ewa Drzyzga nie kryła łez Fot. Piotr Matusewicz/East News; Instagram.com / @juleczkaaa_jula

Julia Wróblewska szczerze o załamaniu nerwowym. Ewa Drzyzga nie kryła łez

Przypomnijmy, że Julia Wróblewska swego czasu była jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziecięcych aktorek w Polsce. Zagrała w kultowych komediach romantycznych takich jak "Tylko mnie kochaj" czy "Listy do M.". Przez dłuższy czas grała również w serialu "M jak miłość". Miała także okazję spróbować swoich sił w "Tańcu z Gwiazdami". Od 2019 roku Wróblewska koncentruje się nie na pracy, lecz na swoim zdrowiu. Młoda gwiazda od początku nie miała problemu z tym, aby dzielić się ze swoimi fanami i obserwatorami informacjami na temat swojego stanu. Wówczas oznajmiła, że diagnozowano u niej zaburzenia osobowości typu borderline. Pod koniec ubiegłego roku Wróblewska informowała fanów, że wybiera się do specjalistycznego ośrodka. W kwietniu mama aktorki zabrała głos ws. pobytu córki w placówce, a to nie spodobało się jej, o czym powiedziała wprost. 24-latka puściła ośrodek w maju. Minęło kilka miesięcy zanim zdecydowała się udzielić pierwszego wywiadu. Padło na "Dzień Dobry TVN" i Ewę Drzyzgę. To w rozmowie z dziennikarką przed kamerami Wróblewska zwierzyła się z tego, co działo się u niej w życiu na przestrzeni ostatnich trzech lat.

Aktorka podkreśliła, że bardzo długo nie była w stanie normalnie funkcjonować i wstać z łóżka. Wszystko ją przytłaczało. Pierwszy raz zauważyła u siebie niepokojące symptomy, mając 13 lat.

– Zaczęły różne problemy pojawiać w życiu. Myśli autoagresywne, epizody depresyjne, zamykanie się w sobie. Takie różne cechy zaburzeń osobowości, które się tylko wzmogły i osiągnęły swój szczyt, gdy miałam 19 lat. (...) Tego się uczyłam od dziecka, żeby maskować pewne emocje – wyznała.

Pobyt w zamkniętym ośrodku pomógł jej stanąć na nogi. – To było załamanie nerwowe, i to konkretne. Takie, że nie panowałam nad sobą. Wybuchłam. Wcześniej przez kilka miesięcy nie mogłam wyjść z łóżka, a potem wybuchłam na siebie. Ciężko to było opanować, no i wtedy trafiłam do psychiatry – oznajmiła.

Julia zaznaczyła, że to jej najbliżsi pomogli jej znaleźć pomoc. Jej mama była w pewnym momencie przerażona jej stanem. Umówiła córce wizytę u psychiatry i cały czas ją wspierała. – Było bardzo źle, niestety – przyznała Wróblewska.

Aktualnie 24-latka czuje się znacznie lepiej. Nie przyjmuje już leków, natomiast cały czas uczęszcza na terapię. Julia nie ukrywa, że chciałaby wieść spokojne życie i założyć własną rodziny. Prowadząca "Dzień Dobry TVN" dopytała gościnię, czy wierzy już w to, że jest warta miłości. Odpowiedź aktorki doprowadziła Drzyzgę do łez.

– Nie, niestety. Jeszcze trochę drogi przede mną. Jeżeli pojawia się ktoś, kto chce mnie kochać w zdrowy sposób, po prostu tę osobę odpycham, albo sama się zachowuję tak, żeby było toksycznie – wyjaśniła.

Dziennikarka z zaciśniętym gardłem na zakończenie pożyczyła Wróblewskiej, aby jej plany związane z rodziną, spełniły się. – Pomyślałam sobie, że przeszłaś taką drogę, że będziesz super mamą. Ośmielam się to powiedzieć, bo powiedziałaś, że chcesz założyć rodzinę – podkreśliła Drzyzga.