Czym jest queerbaiting? Kino go kocha, osoby LGBTQ+ nie znoszą (i słusznie)
- Queerbaiting – co to jest? W filmach i serialach wykorzystuje się technikę marketingową, która ma na celu zachęcić osoby LGBTQ+ do ich oglądania.
- Fabuła sugeruje widzom, że dwie postaci tej samej płci mogą mieć ze sobą romans, ale tak naprawdę są heteroseksualne.
- O queerbaiting oskarżono m.in. twórców "Sherlocka" i "Wednesday". Zarzuty pojawiają się też pod adresem celebrytów (m.in. Kita Connora z serialu "Heartstopper").
Queerbaiting – co to i na czym polega?
Wyobraźcie sobie, że czekacie na jakiś film (zwłaszcza taki, który należy do popularnej kinowej franczyzy). Oglądając pierwszy zwiastun produkcji, dostrzegacie, że dwie postaci kobiece patrzą na siebie maślanym wzrokiem, a montaż wyraźnie podkreśla romantyczne napięcie między nimi. Później widzicie w mediach społecznościowych szereg wpisów wytwórni, która zaczyna sugerować, że obie panie łączy coś więcej niż przyjaźń. Ba, nawet nadaje ich "shipowi" urocze przezwisko.
W dniu premiery okazuje się natomiast, że bohaterki tylko się ze sobą kolegują, a miłosnego, bądź seksualnego podtekstu wcale w filmie nie ma. Wówczas można więc rzec, że staliśmy się ofiarą tzw. queerbatingu.
Queerbaiting to strategia marketingowa, którą wykorzystuje się po to, by zachęcić osoby LGBTQ+ do oglądania danej produkcji m.in. poprzez wrzucenie do fabuły homoerotycznego podtekstu. Wędkarz zarzuca przynętę, licząc, że rybka się na nią nabierze i połknie haczyk. Marketingowcy podobnie traktują tęczową społeczność, podstępnie żerując na jej potrzebie bycia zrozumianym. W końcu reprezentacja ma znaczenie i nikogo nie powinien dziwić fakt, że dla marginalizowanych ludzi możliwość śledzenia losów otwarcie queerowej postaci wiele znaczy.
Czułe spojrzenia dwóch dziewczyn, a nawet ich niewinny pocałunek po paru odcinkach serialu, potrafią zostać wytłumaczone przez scenarzystów jako zwykła chęć zabawy. Obie bohaterki żyją potem tak, jakby między nimi do niczego nie doszło, i koniec końców zakochują się w jakichś przypadkowych chłopakach.
Cios prosto w serce dla lesbijek, które oglądały taką produkcję w nadziei, że niezwykła chemia między odtwórczyniami ról zwróci się im w postaci sapphic romance'u (określenie romansów, które skupiają się na miłości dwóch kobiet). Dezorientacja to mało powiedziane.
Queerbaiting nie zawsze olewa wątki homoseksualne. Niekiedy (na odwal się) daje widzom jedną scenę na cały sezon, w której (przykładowo) geje uprawiają seks i wymieniają się słownymi czułościami. Wiecie... by podtrzymać morale i żeby nikt nie przyczepił się do tego, że twórcy są skoncentrowani wyłącznie na postaciach cishet (normatywnych). Tak, pierwsze sezony "Riverdale", to do was piję.
Przykłady queerbaitingu w filmach i serialach
Relacja Sherlocka Holmesa i Johna Watsona w brytyjskim serialu "Sherlock" Stevena Moffata oraz Marka Gatissa nie bez powodu nazywana jest jednym ze sztandarowych przykładów szczwanego wykorzystania technik queerbaitingu. Już w pilotażowym odcinku gospodyni detektywa, pani Hudson, zakłada, że lekarz spędził noc w mieszkaniu tytułowego bohatera. Żarty z ich domniemanego związku padają później z ust niemalże każdej innej towarzyszącej im w scenach postaci. Watson ciągle broni się słowami: "Nie jestem gejem".
W zwiastunie 4. sezonu wyjęte z kontekstu sceny zmontowano w taki sposób, jakby Sherlock mówił do Johna "kocham cię". Na domiar złego sekundę przed wyznaniem miłości postać antagonisty detektywa zachęca go do zdradzenia Watsonowi swojego "najmroczniejszego sekretu".
Odtwórcy głównych ról, Benedict Cumberbatch i Martin Freeman, próbowali od początku studzić nastroje queerowych widzów, zapewniając w wywiadach przeprowadzanych w trakcie kampanii promocyjnych "Sherlocka", że ich bohaterowie są tylko przyjaźniącymi się współlokatorami. Niemniej twórcy serialu do samego końca grali kadrami, oświetleniem czy werbalnymi aluzjami tak, by nie pozbawiać fanów nadziei na romans Johnlocka.
Takie zagrania doprowadzają widzów do zrozumiałej w gruncie rzeczy frustracji i rodzą w nich obawę przed kolejnym podstępem. Poza tym łatwo da się im wmówić, że "sami są sobie winni" i "sami sobie coś ubzdurali".
Wytwórnie mogą drżeć na myśl o tym, że w obliczu wprowadzenia do produkcji obszernych wątków LGBTQ+ stracą grono odbiorców, którzy postrzegają queerowe środowisko przez pryzmat konserwatywnych i przestarzałych poglądów.
Ofiarą niezamierzonego queerbaitingu padli Finn i Poe Dameron z trylogii sequelów "Gwiezdnych wojen". Byłego szturmowca Najwyższego Porządku zaczęto shipować z pilotem X-winga od premiery "Przebudzenia mocy", czyli od pierwszej części nowej serii. Oczywiście Lucasfilm oraz Disney nie zdecydowali się na przełomowy krok w historii uniwersum i nie wykorzystali okazji do coming outu bohaterów, jaką na ekranie dawała im elektryzująca chemia między Johnem Boyegą a Oscarem Isaakiem.
W późniejszych wywiadach odtwórcy ról sami zwracali uwagę na brak różnorodności seksualnej w "Star Wars". Isaac przyznał w wywiadzie z IGN, że próbował namówić twórców, by Poe był gejem, lecz "władcy Disneya nie byli gotowi" na taką rewolucję.
Głośno o queerbaitingu zrobiło się niedawno za sprawą serialu "Wednesday" Tima Burtona. Po ukazaniu się pierwszych zwiastunów tytułu widzowie Netfliksa zaczęli łączyć mroczną Wednesday Addams (grana przez Jennę Ortegę z "X") z blondwłosą wilkołaczką Enid Sinclair (Emma Myers). Hashtag "Wenclair", bo taką nazwę nadano shipowi obu dziewczyn, rozniósł się po portalach społecznościowych z prędkością światła.
Szum wokół potencjalnego lesbijskiego romansu nastolatek przyczynił się poniekąd do organizacji netfliksowego eventu "WednesGAY" w Los Angeles z udziałem drag queens z programu "RuPaul’s Drag Race".
Fani Wenclair obeszli się smakiem, gdy zobaczyli, że w 1. sezonie serialu bohaterki randkują z chłopakami. Ortega i Myers chyba też były rozczarowane takim rozwojem wydarzeń. W jednym z wywiadów nawiązały do popularnego mema "And they were roommates", odnoszącego się do heteroseksualnych ludzi, który błędnie interpretują relacje gejów i lesbijek.
Celebryci oskarżani o queerbating (przypadek aktora z "Heartstoppera")
Terminu queerbating używa się powoli również w odniesieniu do zachowań osób publicznych, które sugerują, że są nieheteronormatywne. Tak rozumiane pojęcie doczekało się wielu krytyków po lewej stronie barykady. Ci, którym się ono nie podoba, wychodzą z założenia, że każdy ma prawo do prywatności i nikt nie ma obowiązku tłumaczenia się przed innymi z własnej seksualności. Reszta uważa zaś, że bycie celebrytą z założenia czyni z kogoś marketingowy obiekt.
O queerbaiting oskarżono swego czasu Billie Eilish, która w teledysku do "Lost Cause" tańczyła razem z kilkoma dziewczynami. W poście na Instagramie, do którego załączono kadr z wideo klipu, młoda gwiazda pop napisała: "Kocham kobiety". Później odpowiedziała fanom zarzucającym jej oszustwo, że powinni pilnować swojego nosa.
Harry'emu Stylesowi, który ostatnio zagrał homoseksualnego funkcjonariusza policji w dramacie "Mój policjant" i na koncertach paraduje w ubraniach kojarzących się stereotypowo z kobietami, także się dostało. Internautom przeszkadza to, że były członek One Direction jeszcze się nie określił.
Miarka się przebrała, kiedy zarzuty dotyczące queerbaitingu zmusiły 18-letniego aktora Kita Connora, odtwórcę roli Nicka Nelsona w serialu "Heartstopper", do zrobienia coming outu. Brytyjczyk wcielił się w postać ucznia odkrywającego swoją seksualność w adaptacji komiksu autorstwa Alice Oseman. Rzekomi fani tytułu naciskali na niego, by "w końcu wyszedł z szafy".
Connor niechętnie opublikował na Twitterze wpis, w którym wyjawił, że jest biseksualny. "Jestem bi. Gratuluję, że zmusiliście 18-latka do tego, by się wyoutował. Sądzę, że część z was nie zrozumiała przesłania, jakie niesie ze sobą serial. Pa" – mogliśmy przeczytać w jego tweecie.