"Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę". Mocne słowa znanego śledczego

Alan Wysocki
30 grudnia 2022, 16:51 • 1 minuta czytania
– Uważam, że Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową b. dyrektor biura kryminalnego KGP Marek Dyjasz. Tymczasem w Sopocie nadal trwa przeczesywanie dawnego terenu Zatoki Sztuki. Na pytanie, kto mógł zabić 19-letnią gdańszczankę, odpowiadają także rozmówcy naTemat.
Marek Dyjasz o zaginięciu Iwony Wieczorek: Uważam, że znała zabójcę. Trwają prace przy dawnej Zatoce Sztuki w Sopocie. Fot. Jakub Noch / naTemat.pl

"Uważam, że Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę"

Od kilku tygodni media piszą o możliwym przełomie w sprawie Iwony Wieczorek. Teraz śledczy zabezpieczyli teren dawnej Zatoki Sztuki, gdzie trwają czynności pod nadzorem prokuratury.

– Z uwagi na dobro postępowania nie udzielamy informacji na temat trwających czynności procesowych – przekazał w czwartek w rozmowie z naTemat.pl Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej.

Nieoficjalnie jednak wiadomo, że przeszukania są związane z zaginięciem Iwony Wieczorek. Miał je zlecić ten sam małopolski wydział prokuratury, który zajmuje się sprawą 19-latki. – Wygląda na to, że w tej chwili te działania to poszukiwania zwłok – powiedział dla "Wydarzeń" były policjant Dariusz Nowak.

Kto zabił Iwonę Wieczorek? "Było widać, że coś ukrywa"

B. dyrektor biura kryminalnego KGP zwrócił uwagę, że nie tylko Paweł P., ale i Patryk G. zwracał uwagę służb. Podczas przesłuchań zachowywać się "jakby go posadzono na rozżarzonych węglach".

– Było widać, że coś ukrywa – przyznał. Ekspert zaznaczył jednak, że jest zbyt wcześnie, by dywagować, czy to właśnie on, czy ktoś inny zabił Iwonę Wieczorek. Wyjaśnijmy, że Patryk G. jest byłym partnerem Iwony Wieczorek. Łączyła ich burzliwa relacja.

Dyjasz wytłumaczył, że Wieczorek w trakcie zabawy w sopockim klubie miała dostać wiadomość od koleżanki. Patryk G. miał bowiem interesować się innymi kobietami w klubie w Jelitkowie.

Jak podkreślił, zabójcą z pewnością nie jest Teodor N. znany jako "mężczyzna z ręcznikiem". Według funkcjonariusza nie mamy jednak do czynienia z planowanym zabójstwem. Podobne podejrzenia w rozmowie z Darią Różańską przedstawił nieżyjący już dziennikarz śledczy Janusz Szostak.

– Musiało dojść do kłótni, awantury, przypadkowego popchnięcia, uderzenia głową. I doprowadziło to do zamroczenia albo i śmierci – powiedział. Jego żona Aldona Szostak także mówiła, że do zbrodni mógł się dopuścić krąg jej najbliższych znajomych.

– Janusz brał pod uwagę, że ktoś mógł krąg znajomych Iwony zastraszyć. Stąd może ta zmowa milczenia trwa aż 12 lat. Najwyższy czas, żeby ktoś ją przerwał. Mam nadzieję, że policji udało się coś znaleźć – stwierdziła.

Co dalej ze sprawą Iwony Wieczorek? "Prokuratura może nas jeszcze zaskoczyć"

W rozmowie z Katarzyną Nowak dla naTemat dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski mówił zaś o roli Pawła P. w sprawie. – Z moich informacji wynika, że Paweł jest traktowany bardziej jako osoba, która może mieć ważne informacje, hipotetycznie mogła je zdobyć zarówno tamtej nocy, jak i później, podczas własnych poszukiwań – podkreślił.

Dyjasz jednak stwierdził, że najprawdopodobniej Wieczorek musiała dobrowolnie wsiąść do samochodu osoby, którą dobrze znała. W przeciwnym wypadku, po pierwsze, nie rozpłynęłaby się w powietrzu, a po drugie – z pewnością szarpanina zostałaby odnotowana przez naocznych świadków.

Jak uważa ekspert, ciała najprawdopodobniej nie odnaleziono przez wzgląd na błędy, które zostały popełnione na początku śledztwa. – Nie wierzę, że osoba, która miała wtedy 20-25 lat tak dobrze to zaplanowała – ocenił.

Rozmówca Polskiej Agencji Prasowej powiedział, że skoro jeszcze nie doszło do postawienia zarzutów Patrykowi G., to oznacza, że prokuratura nie ma odpowiednio mocnego materiału dowodowego. Jak jednak dodał, na obecnych dokumentach śledczy z pewnością nie poprzestaną.

– Prokuratura może nas jeszcze zaskoczyć – podsumował.