W PiS szykują bombę na wybory. "Nie mamy nic do stracenia"
- Po roku zmagania się z szalejącą inflacją Mateusz Morawiecki miał postanowić przekuć kryzys w sukces. PiS ma radykalnie podnieść płacę minimalną
- Jak ustalił Money.pl, podwyżka powinna oscylować w okolicach 13-15 proc. – Może być jeszcze wyższa – zastrzega źródło z kręgów rządowych
- Obecna płaca minimalna w Polsce wynosi 3600 zł brutto
Kaczyński ma pomysł na przebicie Tuska. "Podwyżka w okolicach 13-15 proc."
– Będziemy chcieli zrekompensować Polakom wzrost cen za ten rok, więc podwyżka powinna oscylować w okolicach 13-15 proc., ale może być jeszcze wyższa – powiedział w rozmowie z Money.pl anonimowy informator z kręgów rządowych.
Chodzi nie tylko o pokazanie Polakom cyferek i wykresów, by pokazać, jak rosły płace za czasów Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Nieoficjalnie wiadomo, że nadchodzącą kampanię rząd ma zamiar oprzeć o wsparcie dla najbardziej potrzebujących.
Już w minionym roku doszło do podwyżki płacy minimalnej z 3490 zł do 3600 zł przez wzgląd na przekroczenie 5 proc. progu inflacji. Teraz jednak Prawo i Sprawiedliwość ma pójść na całego.
Z informacji przekazanych przez Money.pl wynika, że w 2024 roku płaca minimalna może wynieść nawet do 4100 zł brutto.
PiS pójdzie na całego. "Nie mamy nic do stracenia"
Przypomnijmy, że sondażową tendencję spadkową dla Prawa i Sprawiedliwości mogliśmy zaobserwować już na początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Od lat Jarosław Kaczyński nie przedstawił programu na miarę 500 plus, by wybić poparcie dla partii na najwyższy możliwy poziom.
Nowym sztandarowym programem rządu miał być Polski Ład. Inicjatywa Mateusza Morawieckiego legła w gruzach, zanim na dobre wystartowała. Od tego czasu miażdżąca większość sondaży pokazuje, że prawica nie ma szans na sprawowanie władzy w przyszłym Sejmie.
Okazuje się, że na Nowogrodzkiej udało się wypracować nowe rozwiązania. Podwyżki pensji mają bowiem objąć nawet 3 miliony Polaków. To działanie skierowane prosto do wiernego elektoratu, o którym w rozmowie z naTemat mówił prof. Radosław Markowski.
– Na tę partię głosowali głównie ludzie starsi, emeryci, osoby poza rynkiem pracy, osoby z wykształceniem podstawowym, ludzie z małych miejscowości. Cztery roczniki po prostu wymarły, taka kolej losu, a ci, którzy ich zastępują, nie mają aż tak twardych poglądów – wyjaśniał.
– Nie mamy nic do stracenia, a z politycznego punktu widzenia lepiej zadowolić pod tym względem związki zawodowe, niż schlebiać przedsiębiorcom, którzy i tak nie są naszym elektoratem – przyznał Money.pl anonimowy przedstawiciel z kręgów rządowych.