Stramowski pierwszy raz tak szczerze o rozwodzie z Warnke. "Walczyliśmy dwa lata"
- W październiku 2022 roku aktorzy ogłosili, że nie są już razem. Dziś układają swoje życie prywatne na nowo
- Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski zapewniają, że nie mają problemów z dogadywaniem się ws. opieki nad 4-letnią córeczką
- Aktor udzielił ostatnio wywiadu, w którym po raz pierwszy otworzył się w kwestii walki o związek i sprawy rozwodowej, która jest w toku
W październiku okazało się, że to koniec wielkiej miłości Katarzyny Warnke i Piotra Stramowskiego, która trwała od 2013 roku. O rozstaniu poinformowali sami zainteresowani za pośrednictwem mediów społecznościowych. Aktorski duet podkreślił, że zakończenie związku było ich przemyślaną, wspólną decyzją.
Wiadomo, że para jest w trakcie rozwodu. Jak przekazał ostatnio "Super Express", 35-latek nie mieszka już z (jeszcze żoną) Katarzyną i 4-letnią córką Heleną. Miał opuścić ich wspólne lokum w zabytkowej kamienicy położonej blisko centrum stolicy.
Z relacji tabloidu wynikało jasno, że nie zdecydował się na wynajęcie mieszkania czy przeprowadzkę do nowej partnerki, z którą pojawił się na premierze filmu "Pokusa". Podobno zatrzymał się u rodziców.
Piotr Stramowski szczerze o rozwodzie z Warnke. "Walczyliśmy dwa lata"
Piotr Stramowski w programie "Kanapa Knapa w Multikinie" opowiedział nie tylko o najnowszej roli w filmie Marii Sadowskiej, gdzie zagrał u boku Heleny Englert. Rozmowa zeszła na bardziej delikatne tory, związane z rozpadem małżeństwa z Warnke.
– Rozpad rodziny jest czymś traumatycznym i jest to proces, który po prostu trzeba przejść. W życiu tego nie chciałem i nie zakładałem, ale to się wydarzyło. Plusem jest to, że mamy z Kasią świetne relacje i najważniejsze dla nas jest dobro dziecka. Uważam, że udało nam się wyjść poza schematy. I naprawdę nasze rozstanie jest obopólną decyzją – zaznaczył.
Aktor, odpowiadając niejako na różne medialne spekulacje, wytłumaczył, że za zakończeniem związku nie stoi żadna zdrada. Długo starali się o to, by dojść do porozumienia. To jednak się nie udało.
– To nie tak, że ktoś coś zrobił, ktoś kogoś zdradził, ktoś kogoś miał wcześniej. Nie. Tutaj sytuacja wygląda tak, że po prostu coś się wyczerpało. Walczyliśmy dwa lata – wyznał. – Oczywiście z zewnątrz nie było tego widać, ale to była mocna praca. Doszliśmy do wniosku, że chyba należy powiedzieć sobie "dzięki". To nie jest tak, że zakładamy sobie klapki i że teraz będzie fajnie. Nie, serio, dziękujemy sobie za ten czas – zapewnił. Co z rozwodem? Stramowski przekonywał, że wszystko idzie zgodnie z planem. Nie utrudniają sobie tego. – Rozmawiamy z Kasią. Prowadzimy sprawy rozwodowe, gładko nam to idzie. Mam nadzieję, że tak zostanie – dodał gość programu "Kanapa Knapa w Multikinie".
Aktor, podsumowując temat rozstania z Warnke, dał do zrozumienia, że internauci czy serwisy plotkarskie nie uświadczą "prania burdów" w ich wykonaniu.
– Chyba jesteśmy zbyt mądrzy, abyśmy mieli drzeć koty. Bo nie mamy powodu, aby mieć do siebie pretensje. Wszystko, co mieliśmy, to już do siebie wykrzyczeliśmy, ale w końcu stwierdziliśmy, że ani Kasia nie chciała źle dla mnie, ani ja dla niej. A to, że krzywdziliśmy siebie w jakichś sytuacjach życiowych, to jest inna kwestia i dlatego też się rozstaliśmy – skwitował.