To on budził postrach w "Love Never Lies". Ale jak działa EyeDetect i czy... można mu wierzyć?

Ola Gersz
07 lutego 2023, 16:10 • 1 minuta czytania
Czy te oczy mogą kłamać? Jak pokazuje "Love Never Lies: Polska", hit Netliksa, nie do końca. W związkowym reality show tradycyjny wariograf zastąpiono EyeDetect, które na podstawie ruchu gałek ocznych ocenia, czy ktoś mówi prawdę, czy kłamie. Ale jak to w ogóle działa i czy jest skuteczne? Czy ta technologia reklamowana jako rewolucyjna... naprawdę jest rewolucyjna? Naukowcy są sceptyczni.
Jak działa EyeDetect? Fot. Kadr z "Love Never Lies: Polska" / Netflix

"Love Never Lies: Polska" to "reality show, w którym 6 par analizowanych przez urządzenie umiejące wyczytać kłamstwo z oczu walczy o wysoką nagrodę". "Kłamstwo się tu karze, a prawdę – wynagradza" – tymi słowami zapowiadano pierwszy polski reality show Netfliksa. Oczekiwania były wysokie, ale jak wyszło?


"Ryk, wyk, szloch i emocjonalny łomot w pakiecie" – pisała Joanna Stawczyk z naTemat, a Helena Łygas oceniła: "Przy 'Love Never Lies' (...) "Love Island" jest jak lekki kuksaniec w porównaniu do srogiego wpier****" (...) Ten z założenia rozrywkowy program ma ciężar gatunkowy dramatu, który stopniowo zacznie zamieniać się w thriller psychologiczny".

Ten thriller ze związkowymi kłamstwami w głównej roli chyba widzom nie przeszkadzał, bo prowadzone przez Maję Bohosiewicz "Love Never Lies: Polska" (na Netfliksie obejrzymy też oryginalną wersję hiszpańską "Miłość i kłamstwa" oraz "Miłość i kłamstwa: Sardynia") stał się nad Wisłą hitem. Do tego stopnia, że niektórzy fani już nie mogą doczekać się drugiej edycji.

Ale jeszcze wcześniej czeka nas "Love Never Lies Polska: Reunion", czyli odcinek specjalny, w którym okaże się, które pary z "Love Never Lies" nadal są razem (premiera już 8 lutego).

UWAGA SPOILER! A kto wygrał? Lila i Andrzej. To oni okazali się najbardziej prawdomówną parą spośród całej szóstki. To jednak wcale nie znaczy, że ich związek jest bezpieczny, bo badania EyeDetect (i atrakcyjni single) obudziły demony...

"Love Never Lies": co to jest EyeDetect?

W "Love Never Lies" zrezygnowano z tradycyjnego wariografu, a zdecydowano się na nowocześniejszą technologię. To właśnie EyeDetect budził największe emocje.

Co kilka dni uczestnicy słyszeli intymne pytania, jakie zadano im partnerom oraz ich odpowiedzi. Te nie tylko były emocjonalnie trudne, ale kłamać zwyczajnie się nie opłacało. I to dosłownie: każda odpowiedź uznana przez EyeDetect za prawdziwą dokładała do zwycięskiej puli dwa tysiące złotych. I odwrotnie: kłamstwo oznaczało dwa tysiące do tyłu.

Ale co to jest EyeDetect, który w programie Netfliksa opisywany jest jako "najbardziej precyzyjne i specjalistyczne urządzenie" oraz "wykrywacz kłamstw, którego nie da się oszukać"?

To maszyna, która w przeciwieństwie do wariografu nie bada pulsu, oddechu i ciśnienia krwi (wyniki odczytywane są przez specjalistę), ale ruch gałek ocznych. Maszynę opracowała firma Converus z Utah w USA, które na swoim kanale na YouTube obiecuje: "Wyobraź sobie, że możesz uniewinnić niewinnych i zidentyfikować kłamców... po prostu patrząc im w oczy. Teraz to jest możliwe!".

"Wielokrotnie nagradzana technologia EyeDetect dokładnie testuje kandydatów do pracy, pracowników, pacjentów, osoby zwolnione warunkowo, narkomanów, sportowców, osoby podejrzane o popełnienie przestępstwa i innych ludzi pod kątem konkretnych problemów lub przestępstw w ciągu zaledwie 15 do 30 minut" – czytamy na oficjalnej stronie internetowej.

"EyeDetect może być używany do ogólnych badań przesiewowych. Może być również wykorzystany do badań diagnostycznych w sprawach karnych lub cywilnych. To prawdziwa rewolucja w branży wykrywania kłamstw" – opisuje amerykańska firma, której nowoczesny wykrywacz kłamstw jest coraz popularniejszy. I to do tego stopnia, że skusił się na niego Netflix.

Jak działa Eye Detect?

W dużym uproszczeniu maszyna skanuje nasze oczy. Jak opisuje Converus, podczas testu badani odpowiadają na pytania "prawda" lub "fałsz", co widzieliśmy w "Love Never Lies". "Szybka kamera rejestruje zachowania i ruchy oczu. Po zakończeniu testu odpowiedzi na pytania i pomiary oczu są przesyłane na serwer internetowy w celu analizy i natychmiastowej oceny. Uczestnicy są kategoryzowani jako prawdomówni lub kłamcy" – czytamy.

Ale jak EyeDetect ocenia czy kłamiemy? "Twój mózg musi pracować ciężej, kiedy kłamiesz. Im większe konsekwencje kłamstwa, tym większe obciążenie (obciążenie poznawcze). Ma to wpływ na oczy, niezależnie od tego, czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy nie. EyeDetect mierzy zmiany w średnicy źrenicy, ruchy gałek ocznych, mrugnięcia, fiksacje i inne rzeczy" – opisuje.

Według firmy Converus na ruchach gałek ocznych można bardziej polegać w kwestii mówienia prawdy niż na, chociażby, ciśnieniu czy oddechu. Twórcy sprzętu wyliczają, że EyeDetect jest: bardzo precyzyjny, prosty w użyciu, nieinwazyjny (do badanych nie są przyczepiane żadne czujniki jak w przypadku wariografu), ekonomiczny, skalowalny, nieprzekupny i bezstronny oraz poręczny i przenośny, a także zapewnia bezpieczeństwo na poziomie banku, błyskawicznie daje wyniki oraz zapewnia dokładną analizę.

Eye Detect: jaka jest skuteczność "wykrywacza kłamstwa" z "Love Never Lies"?

Tyle firma, ale jak jest naprawdę? Podczas gdy reklamuje się jako "najbardziej precyzyjny wykrywacz kłamstw", to Converus czarno na białym informuje na swojej stronie internetowej, że badania oceniły skuteczność EyeDetect na 86-88 procent (w zależności od rodzaju testu).

To oznacza, że nie jest on aż tak rewolucyjnie precyzyjny i "da się go oszukać", czyli... podobnie jak tradycyjny wariograf. Zresztą wielu naukowców jest sceptycznie nastawionych do EyeDetect, o czym w 2021 roku pisał "Washington Post".

Krytycy twierdzą, że EyeDetect to po prostu wariograf w bardziej algorytmicznym przebraniu. Ich zdaniem, maszyna zasadniczo nie jest w stanie spełnić tego, czego obiecuje, ponieważ ludzkie mówienie prawdy jest zbyt subtelne dla jakiegokolwiek zestawu danych."Washington Post"o EyeDetect

Podobnie jak w przypadku wariografu, który również budzi kontrowersje, istnieje też obawa, że zbytnie poleganie na wynikach testu może doprowadzić do tragedii, takich jak skazanie niewinnych czy uniewinnienie winnych. Co to oznacza w praktyce? Że do wyników wykrywaczy kłamstw najlepiej podchodzić z dystansem, bo sztuka kłamstwa jest dużo bardziej złożona, niż się wydaje.