Polityczne trzęsienie ziemi u sąsiadów Ukrainy. Premierka podała się do dymisji
- Mołdawski rząd upadł, a dymisja premierki została już przyjęta przez prezydentkę
- Natalia Gavrilița w przemówieniu do obywateli opowiedziała o powodach swojej decyzji
- Mołdawia przez 18 ostatnich miesięcy mierzyła się z kryzysem wywołanym m.in. reperkusjami gospodarczymi po inwazji Rosji na Ukrainę
Natalia Gavrilița – mołdawska polityczka znana z prozachodnich poglądów, która była premierką tego kraju od sierpnia 2021 roku (wcześniej szefowała resortowi finansów), przekazała w piątek informację o podaniu się do dymisji – relacjonuje Agencja Reutera.
– Szanowni obywatele, po półtorarocznym kierowaniu tym rządem nadszedł czas, abym ogłosiła swoją rezygnację ze stanowiska premierki. (...) Wierzę w Mołdawian. Wierzę w Mołdawię – powiedziała na konferencji prasowej, podczas której potwierdziła także, że wraz z nią odchodzi także cały jej gabinet.
– Wierzę, że będziemy w stanie przejść przez wszystkie trudności i wyzwania – podkreśliła, zaznaczając, że nikt nie spodziewał się, iż jej wybrany latem 2021 r. rząd "będzie musiał poradzić sobie z tyloma kryzysami spowodowanymi rosyjską inwazją na Ukrainę".
Dodała również, że nie oddawałaby władzy, gdyby jej gabinet cieszył się w kraju takim samym zaufaniem, jak wśród zagranicznych partnerów.
– Przez 18 miesięcy sprawowania mandatu rządziłem w trybie nieustannego kryzysu. Zrobiliśmy wszystko, by utrzymać spokój w Naddniestrzu i prowadziliśmy stały dialog ze strategicznymi partnerami – Rumunią, USA. Udało nam się zrealizować założony plan reform, przyspieszyliśmy projekty infrastrukturalne, które przez lata tkwiły w stagnacji. Podjęliśmy działania na rzecz niezależności energetycznej naszego kraju. Cały świat przeżywa trudny czas. Pozostanę w służbie mojego ludu – ogłosiła.
Czytaj też: Naddniestrze i Mołdawia. Dlaczego są tak ważne dla Rosji?
Mołdawia – upadł rząd. Wcześniej burzliwy okres i protesty
Licząca 2,5 miliona mieszkańców Mołdawia w ostatnim czasie mierzyła się m.in. kryzysem gospodarczym spowodowanym przez wysoką inflację. Po lutowym ataku Rosji na Ukrainę do Mołdawii przybyło wielu ukraińskich uchodźców, kraj mierzył się też z przerwami w dostawie prądu po rosyjskich atakach lotniczych na ukraińską infrastrukturę energetyczną.
W ostatnim czasie wybuchły też protesty w związku z rosnącymi cenami gazu, co Kiszyniów – jak zauważa Agencja Reutera – interpretował jako "część sponsorowanej przez Kreml kampanii mającej na celu destabilizację rządu".
Gavrilita objęła stanowisko premierki po tym, jak jej proeuropejska Partia Działania i Solidarności zapewniła sobie większość w mołdawskim parlamencie. Rok temu przywódczy UE zaakceptowali kandydaturę Mołdawii do członkostwa we Wspólnocie.
Prezydentka kraju Maia Sandu przyjęła dymisję premierki. Jeszcze nie wiadomo, kto ją zastąpi. Po nominacji nowego rządu musi on zostać zatwierdzony przez 101-osobowy parlament Mołdawii.
Rosja naruszyła przestrzeń powietrzną Mołdawii
Przypomnijmy: w dniu dymisji mołdawskiego rządu tamtejsze ministerstwo spraw zagranicznych potwierdziło, że rosyjska rakieta naruszyła przestrzeń powietrzną Mołdawii, a do resortu wezwano w trybie natychmiastowym ambasadora Rosji w Kiszyniowie. Wydarzyło to się podczas kolejnego, zmasowanego ataku lotniczego Rosji na Ukrainę. To kolejny tego typu przypadek, do poprzedniego doszło na początku grudnia (wówczas na teren Mołdawii spadł fragment rakiety).
Czytaj też: "Powtórka z Przewodowa" w Mołdawii. Rakieta spadła po niewłaściwej stronie granicy
Jednocześnie w piątek szef ukraińskich sił zbrojnych, generał Wałerij Załużny, zaalarmował, jakoby dwie rosyjskie rakiety Kalibr wystrzelone w kierunku Ukrainy z Morza Czarnego miały wlecieć w przestrzeń powietrzną Rumunii, tym samym naruszając granice NATO. Sama Rumunia zdementowała jednak tę informację, wskazując, że rosyjski pocisk przeleciał 35 km od granicy rumuńskiej.
Czytaj też: Ukraina oficjalnie alarmuje NATO. Rosyjskie rakiety wleciały na terytorium UE?