Niemcy wściekli na Polskę i inne kraje ws. Leopardów. "Gdzie te czołgi?"

Katarzyna Florencka
15 lutego 2023, 14:07 • 1 minuta czytania
W pełni gotowych do przekazania Ukrainie jest w tym momencie jedynie kilkanaście czołgów Leopard. Wśród niemieckich komentatorów narasta frustracja związana ze spełnianiem deklaracji ws. uzbrojenia Ukrainy przez kraje, które tygodniami atakowały Niemcy za brak zgody na przekazanie czołgów.
Mateusz Morawiecki i Olaf Scholz Fot. TOBIAS SCHWARZ/AFP/East News

"Die Welt": "Gdzie te czołgi?"

Podczas wtorkowego briefingu prasowego poprzedzającego naradę "Grupy Ramstein" minister obrony RFN Boris Pistorius potwierdził doniesienia, o tym, że aktualnie Ukraińcy w stu procentach pewni mogą być dostawy zaledwie 17 czołgów Leopard 2 w nowocześniejszej wersji A6.


Po tej informacji przez niemieckie media przetoczyła się fala frustracji. "Gdzie te czołgi partnerów?" – pyta na pierwszej stronie dziennik "Die Welt". Jak zauważa dziennikarz gazety Jacques Schuster, "przez wiele tygodni pół Europy i wielu Niemców zachowywało się tak, jakby Berlin rzucił Ukrainę na pastwę losu, bo rząd niemiecki z jednej strony odmówił Kijowowi przekazania czołgów Leopard, a z drugiej strony zgody na ich przekazanie przez partnerów". Po tym, jednak, jak decyzja została oficjalnie podjęta, "wiarygodność niektórych sojuszników pozostawia wiele do życzenia".

Autor zauważa, że "żaden z rządów, które za kulisami oburzały się na Berlin, nie chce lub nie jest w stanie dostarczyć takiej liczby czołgów, jaką obiecują Niemcy" – czytamy.

Jak pisaliśmy w naTemat, wspomniane wyżej czołgi to czternaście sztuk, które zapewniła Bundeswehra i trzy z Portugalii. Reszta sojuszników, z którymi Niemcy mieli budować batalion czołgów Leopard 2 A6, w różny sposób zawodzi. Jedni mają problemy z przygotowaniem obiecanej liczby maszyn, innym brakuje amunicji lub możliwości szkolenia Ukraińców. Szef niemieckiego MON w rozmowie z dziennikarzami zasugerował, że kiepsko idzie także budowa batalionu Leopardów w starszej wersji A4.

"Die Welt" chwali kanclerza Olafa Scholza za to, że przy podejmowaniu decyzji kierował się kwestią dostawy czołgów Abrams przez Amerykanów, a nie skupiał się na europejskich głosach, które "krytykują Niemcy, a jak przychodzi co do czego, chowają się w krzakach".

"Gdzie jest ta siła militarna, której do tej pory nie udało się uruchomić z powodu niemieckiego wahania? Kanada obiecała Ukraińcom cztery czołgi, Polska planuje dostarczyć 14. Rosja będzie pod wrażeniem" – pisze kąśliwie dziennikarz "Die Welt".

"FAZ": PiS robi z Niemiec kozła ofiarnego, a sam ma problemy

W podobnym tonie wypowiadał się Nikolas Busse z renomowanego "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Niemcy mocno ucierpiały w debacie na temat czołgów bojowych, ale teraz wydaje się, że nawet Polska ma problemy" – stwierdził.

"Rząd Prawa i Sprawiedliwości, który nawykowo robi z Niemiec kozła ofiarnego, najwyraźniej sam ma problemy z wniesieniem chełpliwie zapowiadanego wkładu w planowane bataliony Leopardów 2" – stwierdza Busse.

W ocenie dziennikarza "FAZ" sytuacja, gdy Niemcy są dziś prawie osamotnieni ws. Leopardów uczy, że "decyzji dotyczących polityki zagranicznej nie należy uzależniać od żądań i nastrojów innych państw, nawet Ukrainy". "Wojna może trwać jeszcze długo, dlatego Niemcy muszą nauczyć się rozwiązywać takie kwestie w bardziej suwerenny i zrównoważony sposób" – czytamy.