"Ograł nas jak małe dzieci". Mocne słowa Hartwich o ministrze po spotkaniu w MRiPS
Przypomnijmy: protestujący chcą podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia. Z dniem 1 stycznia 2023 roku najniższa krajowa dla umów o pracę nie może być niższa niż 3 490,00 zł. brutto/miesiąc, a minimalna stawka dla umów cywilnoprawnych wynosi 22,80 zł brutto/godzina.
Pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik przekonywał po spotkaniu z grupą delegatów protestu (wznowiono go tydzień temu), że "przebiegło ono w atmosferze krzyku, nieprawdziwych zarzutów", a on liczył, jak stwierdził, na merytoryczną rozmowę.
Protestujący skarżą się na brak dialogu ze stroną rządzącą
- Tej rozmowy nie było, wobec tego w związku z całą masą nieprawdziwych zarzutów, oskarżeń o kłamstwa poinformowałem państwa, że do końca tygodnia ministerstwo przedstawi rozwiązania, których celem będzie wsparcie osób z niepełnosprawnością o najwyższych potrzebach dotyczących pomocy, dotyczących wsparcia. Zakończyliśmy spotkanie w ten sposób - mówił mediom.
Strona protestujące ma inne zdanie na ten temat. Posłanka KO Iwona Hartwich i matka jednego z protestujących przekazała, że resort nie zaproponował im nic konkretnego.
- Pan Wdówik ograł nas jak małe dzieci. Nie był przygotowany, nic nie zaproponował. Wyciągnął jeszcze mojego męża z Sejmu, który nie może wrócić na protest. Śmiał się nam w twarz - stwierdziła. I dodała: "Udawał kogoś, kto nie wie, co to jest renta socjalna".
W Sejmie wznowiono protest osób z niepełnosprawnościami
Co ważne, w zeszły poniedziałek w Sejmie zebrała się grupa osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Tym samym wznowili protest okupacyjny i zapowiedzieli, że w gmachu zostaną "do skutku". Iwona Hartwich przedstawiła też obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej.
– Odwieszamy obecnie nasz protest. Ja jestem tą samą osobą, która protestowała w 2018, a także 2014 roku – powiedziała wówczas Hartwich w Sejmie i zaprezentowała obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej. Jak poinformowała, zebrano pod nim blisko 200 tys. podpisów.
Protest w 2018 roku został zawieszony po czterdziestu dniach. Dla niepełnosprawnych i ich rodzin był nie tylko poniżający, ale także pokazał butną twarz Prawa i Sprawiedliwości.
Do Sejmu nie wpuszczono na przykład założycielki Polskiej Akcji Humanitarnej Janiny Ochojskiej czy Wandy Traczyk-Stawskiej, uczestniczki powstania warszawskiego. Niedługo przed zawieszeniem protestu w 2018 roku Iwona Hartwich poinformowała z kolei, że niepełnosprawnym i ich opiekunom zakazano korzystania z windy. Nie mogli także zejść schodami czy otwierać okna.