Karolak zaskoczył wyznaniem o zmianie wiary. "To duchowe uleczenie"
- Słynny aktor był ostatnio gościem podcastu Michała Figurskiego pod tytułem "NieZŁY Pacjent"
- Rozmowa w pewnym momencie zeszła na tory rozwoju duchowego. Tomasz Karolak przyznał, że ma zamiar zmienić wyznanie
- Przyznał także, że miał okazję próbować psychodelików. On podobnie jak książę Harry twierdzi, że one pomogły mu zajrzeć w głąb siebie
- Został też dopytany o wstrzykiwanie sobie jadu amazońskiej żaby
Tomasz Karolak wyznał, że planuje zmienić wiarę. "To duchowe uleczenie"
Tomasz Karolak niezmiennie od wielu lat pozostaje jednym z najbardziej rozchwytywanych polskich aktorów. Może pochwalić się wieloma produkcjami teatralnymi, telewizyjnymi i filmowymi ze swoim udziałem. Szczególnie bliskie jego sercu są komedie. Zagrał w klasykach takich jak "Testosteron", "Lejdis", "Planecie Singli" czy świątecznych przebojach z serii "Listy do M.".
Gwiazdor jest dość oszczędny w opowiadaniu o sprawach prywatnych. Dla Michała Figurskiego zrobił jednak wyjątek.
W najnowszym wywiadzie przyznał, że nie podoba mu się to, co obserwuje wśród celebrytów i influencerek, które promują rozmaite, niekonwencjonalne rozwiązanie związane "oczyszczaniem ducha".
– Teraz duchowość jest bardzo na czasie. Jeździłem, jak to jeszcze nie było modne, w 1995 roku pierwszy raz byłem w klasztorze. Wszystkie celebrytki, które zajmowały się modą czy innymi pierdołami, nagle organizują warsztaty na Bali – zauważył.
Pozostając w temacie, Karolak zdecydował się oświadczyć, że jest na drodze do zmiany wiary. – Okazało się, że jestem protestantem. Doszedłem do takiego wniosku i będę zmieniał wyznanie. Mówię poważnie (...) To duchowe uleczenie – powiedział.
Karolak o rytuale Ayahuasca i wstrzykiwaniu jadu żaby amazońskiej
Aktor wyjawił, że na swoim koncie ma poddanie się ceremonii ayahuaski. W 2018 roku tłumaczyliśmy w naTemat jak działa rytuał Ayahuasca, będący legendą wśród narkotyków. Kamil Rakosza rozmawiał z Polakiem, który przeszedł go w Peru. W skórcie - polega to na spożyciu psychoaktywnego napoju w odpowiednim otoczeniu, z rdzennymi mieszkańcami, przeważnie z szamanami z Ameryki Południowej. Doświadczenie to wywołuje słuchowe i wzrokowe halucynacje i mówi się, że leczy różne dolegliwości, takie jak lęk, depresję czy traumy.
Niestety rytuał jest coraz częściej przeprowadzany przez amatorów i ludzi, którzy robią z tego atrakcję turystyczną, chcąc naciągnąć przyjezdnych. Karolak opowiedział, że po tym, jak razem z kolegą odpadli z programu "Ameryka Express", skorzystali z tego, aby przedłużyć podróż i urozmaicić ją właśnie o to doświadczenie.
– Ja byłem wtedy w takim momencie wychodzenia z kryzysu 40-latka i byłem taki troszeczkę zdezorientowany. Pomyślałem, że to będzie świetna okazja, żeby się oderwać – wyjaśnił. – Polecieliśmy do Peru i jak w filmie wzięliśmy udział w takiej ceremonii. Cała ceremonia była niesamowita, dlatego że ona przez procesy chemiczne, bez utraty świadomości, to nie jest narkotyk... To jest zbadane naukowo! – przekonywał i opisał cały proces.
W momencie kiedy ayahuascę wypijesz i ona zaczyna działać, to przygasza się ogień, bo jesteś bardzo wrażliwy na światło i zaczyna się coś bardzo dziwnego. Nie tracisz świadomości, bo nie jest to narkotyk, natomiast zaczynasz widzieć na zasadzie, jedziesz na nartach i zaczyna ci się wydawać, że spadniesz w przepaść i całe życie staje ci przed oczami (...) Widzisz obrazy. W ciągu sekundy widzisz multum obrazów, tych najważniejszych często, albo najbardziej traumatycznych ze swojego życia. (...) To trwa pięć godzin. Ja po tych obrazach, które zobaczyłem tej nocy, poszedłem z tym do psychologa i on powiedział mi: "Aha, to to jest to". Mówi się, że to jest też przyspieszona terapia. Mi pomógł psycholog i ayahuasca.
Jakiś czas temu gwiazdor zdradził w niewyemitowanej w telewizji rozmowie z Kubą Wojewódzkim, że razem z wieloletnią partnerką i matką swoich dzieci, Violą Kołakowską praktykuje szamański rytuał i wstrzykuje sobie jad amazońskiej żaby (chwytnicy zwinnej). Karolak również wyjaśnił krok po kroku, jak wygląda "rytuał kambo". – Żaba Kambo w momencie stresującym pokrywa się takim śluzem. Indianie zbierają ten śluz, bez cierpienia i puszczają ją wolno. Zasada jest taka, że ta żabka w trakcie pobierania śluzu nie może cierpieć, bo wszystko się przenosi – objaśniał.
– Ta intencja w zbieraniu śluzu żaby, jest taka, że ona nie może cierpieć. Tak samo przed położeniem na oparzelinki, które robi się takim patyczkiem, ty przyjmujesz to w jakiejś intencji. To nie boli – kontynuował.
– Potem następuje 23 minuty reakcji oczyszczającej organizmu. Po położeniu zaczynasz czuć podwyższone ciśnienie, zaczynasz się pocić, wydzielając toksyny, no i zaczyna się oczyszczanie organizmu, które trwa około 23 minut. Musisz iść do toalety, wymiotujesz żółcią, takimi rzeczami. Po 25 minutach ustaje to jak ręką odjął i czujesz się znakomicie. To działa oczyszczająco – podsumował Karolak.