Arkadiusz Marchewka #TYLKONATEMAT: Nigdy nie miałem nadziei, że media będą traktować opozycję ulgowo

Jakub Noch
07 maja 2023, 14:15 • 1 minuta czytania
Naszą rolą i obowiązkiem jest zawsze jak najlepiej przygotowywać działania – tak, aby przyciągały pozytywną uwagę mediów, co pomaga dotrzeć do wyborców. Jeżeli działamy dobrze i przedstawiamy interesujące postulaty, to krytyką wolnych mediów nie powinniśmy się martwić – mówi #TYLKONATEMAT poseł Arkadiusz Marchewka z Koalicji Obywatelskiej.
Poseł Arkadiusz Marchewka z KO w rozmowie z naTemat.pl mówi o relacjach z mediami i pomyśle na przyciągniecie młodych wyborców. Fot. Marek Szandurski / East News

Naprawdę sądziliście, że dostaniecie od mediów taryfę ulgową?

Arkadiusz Marchewka: Sądzę, że nie mamy żadnej taryfy ulgowej. Nie licząc tzw. mediów publicznych, pozostałe redakcje w Polsce są niezależne, obiektywne i musimy być gotowi, aby odpowiadać na ich pytania.


Nigdy nie miałem poczucia, żeby ktoś w mediach niezależnych dawał Platformie Obywatelskiej fory i nigdy nie żywiłem nadziei, że dziennikarze będą nas ulgowo traktować.

Wiceprzewodnicząca PO Izabela Leszczyna narzeka jednak, że "dziennikarze bez przerwy kwękają"...

Jestem przekonany, że jeżeli podejmujemy działania, które są ważne, ciekawie przedstawione i możemy nimi pokazać skuteczność, to gwarantujemy sobie także dobrą prasę. Żaden polityk nie powinien oczekiwać, że dostanie od mediów coś na tacy, tylko dlatego, iż krytykują one jego przeciwników.

Naszą rolą i obowiązkiem jest zawsze jak najlepiej przygotowywać działania – tak, aby przyciągały pozytywną uwagę mediów, co pomaga dotrzeć do wyborców. Jeżeli działamy dobrze i przedstawiamy interesujące postulaty, to krytyką wolnych mediów nie powinniśmy się martwić.

A to, co dzieje się w TVP i innych propagandowych redakcjach zdominowanych przez władzę, nikogo przecież już nie dziwi…

Czy opozycja da radę przebić się jeszcze z własną narracją? Zdaje się bowiem, że prezes Kaczyński rozpoczyna propagandowe rodeo – już mamy straszenie "seksualizacją dzieci" i nowe pomysły ws. TK, a zaraz doczekamy się reszty hitów z repertuaru PiS.

To, że takimi "sprawdzonymi metodami" obecna władza będzie próbowała odwrócić uwagę od realnych problemów, było do przewidzenia. Wolą robić propagandowe zamieszanie wokół wydumanych problemów, niż wyjaśnić Polkom i Polakom, dlaczego coraz trudniej związać koniec z końcem.

W tym szumie informacyjnym, który funduje nam PiS, musimy więc działać mądrze. To znaczy wybierać takie tematy i formy przekazu, które robią wrażenie i przyciągają uwagę – także do konkretnych pomysłów na rozwiązanie problemów.

Ostatnio chyba całkiem nieźle udało nam się to z akcją "Grill Morawieckiego". Premier przed majówką życzył obywatelom udanego grilla, więc poszliśmy pod KPRM i pokazaliśmy, ile dziś trzeba wydać, aby pogrillować z rodziną czy znajomymi. Nawet na tak zdawałby się błahym temacie widać skalę PiS-owskiej drożyzny. Podstawowe produkty na grilla podrożały o prawie 150 proc.!

Znów ktoś powie, że to "kwękanie", ale… ludzie mają ma dosyć takich małych akcji. Kiedy wreszcie dacie wyborcom konkret rozpalający wyobraźnię niczym 500+ w 2015 roku?

Na pewno nie będziemy wchodzić w licytację na to, kto da więcej. Wszystkie postulaty, którymi PiS podbija stawkę, są przecież realizowane z długu publicznego. To nie jest tak, że rząd zabiera pieniądze komuś bogatemu i daje biednym, tylko po prostu zadłuża nas, nasze dzieci i wnuki.

W ciągu tych siedmiu lat rządów PiS zadłużenie państwa wzrosło do rekordowego poziomu ponad… półtora biliona złotych! To oznacza, że każdego obywatela Polski rząd zadłużył na ponad 46 tys. zł. I mowa tutaj nie tylko o osobach pracujących, ale nawet niemowlakach czy seniorach – wszyscy będziemy musieli to spłacić.

Licytacji na populistyczne hasła niech nikt się po Koalicji Obywatelskiej zatem nie spodziewa. My będziemy mówić o propozycjach, które realnie rozwiązują problemy Polaków. Takim problemem jest na przykład wsparcie młodych ludzi w zakupie pierwszego mieszkania, czyli tak zwany kredyt 0 proc., albo nasze postulaty, które służą przedsiębiorcom.

Czuje się pan wciąż "młodą twarzą Platformy"?

Bez wątpienia jestem przedstawicielem tego młodszego pokolenia naszej partii, ale w PO nie ma żadnego ageizmu. Starsi i młodsi dobrze ze sobą współpracują.

Jaka jest więc propozycja PO dla najmłodszych Polaków?

Pierwszym przedstawionym już pomysłem jest właśnie wsparcie w rozwiązywaniu problemów mieszkaniowych. Według najnowszych danych w Polsce brakuje od półtora do nawet dwóch milionów mieszkań. Istniejące nieruchomości są tymczasem jednymi z najbardziej przeludnionych w Europie. Coraz więcej młodych ludzi po ukończeniu studiów czy rozpoczęciu pracy wciąż mieszka z rodzicami.

Miliony młodych Polek i Polaków nie mają dziś szans na własny dach nad głową nie ze swojej winy, a przez to, że nieudolność rządu PiS doprowadziła do gigantycznej drożyzny, zdolność kredytowa mocno się obniżyła i banki nie chcą udzielać kredytów. Dlatego jak najszybciej po wyborach musimy uruchomić kredyt 0 proc.

Na przykład, w moim Szczecinie pomysł przedstawiony przez Donalda Tuska sprawiłby, że przeciętna rata za 50-metrowe mieszkanie z obecnych 2800 zł spadłaby do około 1300 zł. Czy to nie jest konkret i realne wsparcie? Przecież na takich warunkach młode małżeństwo, nawet dopiero wchodzące na rynek pracy, może myśleć o kupnie własnej nieruchomości.

Chcemy jednak wspierać także tych, którzy mieszkanie wolą wynajmować, bo chcą być bardziej mobilni. Oni po zwycięstwie opozycji mogliby liczyć na państwowe dopłaty do czynszu. Oczywiście nasz projekt zakłada takie rozwiązanie, które ma na celu zabezpieczenie interesu młodych ludzi, a nie właścicieli posiadających w swoim portfolio wiele nieruchomości na wynajem.

A co z takim młodym wyborcą, który jeszcze nie myśli ani o mieszkaniu, ani o dzieciach, ale też chciałby poczuć, że ktoś na górze o nim pamięta?

Dla wszystkich młodych Polek i Polaków – niezależnie od ich planów i ambicji życiowych – najważniejsze jest dzisiaj to, aby nikt z tej "góry" nie mówił im, jak mają żyć. W przeciwieństwie do PiS my rozumiemy, że rolą państwa nie jest zaglądanie do sypialni i kontrola sumień. PO w latach 2007-15 pokazała, że jej to nie interesuje i rozumie, co to wolność.

Tylko oferta światopoglądowa? Trochę mało, gdy konkurencja proponuje: "dom, grill, trawa, dwa samochody i wakacje".

Problem w tym, że aby mieć dom, ten kawałek trawy pod grilla, dwa samochody i oszczędności na wakacje, to… trzeba jakoś na nie zarobić. Na taki status nikogo młodego – może poza dziećmi milionerów – nie stać. Nie tylko w Polsce, ale właściwie wszędzie na świecie. Wątpię, aby młodzież uwierzyła w takie puste obietnice, jakie składa im Mentzen.

Jednocześnie badania nad przedsiębiorczością młodych w Polsce wyraźnie pokazały, że wiele osób po studiach lub już po ukończeniu szkoły średniej, myśli o założeniu własnej firmy, tylko ostatecznie coś ich odstrasza.

Odstrasza wizja tego, że mnóstwo zarobionych pieniędzy trzeba będzie oddać na składki i podatki.

No właśnie! I dlatego już raz złożyliśmy projekt ustawy, który zwalniał młodych ludzi do 26. roku życia z konieczności opłacania składek na ZUS i NFZ. Gdy dziennikarze pytają o konkrety ze strony KO, to mamy jest jeden z nich.

To byłoby idealne rozwiązanie nie tylko dla osób już pełną parą rozpoczynających karierę zawodową, ale i tych, którzy prowadzenie własnej działalności gospodarczej, na przykład w roli freelancera, chcieliby połączyć z nauką w szkole średniej i na studiach. Niestety, w tej kadencji nasz projekt przez PiS-owską większość w Sejmie został odrzucony, ale z pewnością wrócimy do niego po wyborach.

Czy najmłodsi wyborcy w ogóle są dla polityków ważni? Elektoratu w wieku 18-25 lat jest przecież znacznie mniej niż np. w 2007 roku.

Każdy wyborca jest tak samo ważny.

To wyświechtane hasło, w które nikt nie uwierzy. Wszyscy wiemy, że politycy walczą o popularność wśród najliczniejszych grup społecznych.

Otóż jako odpowiedzialni politycy musimy myśleć inaczej i pamiętać, że to od młodych – niezależnie od tego, czy mamy akurat do czynienia z wyżem demograficznym, czy zapaścią – zależy to, jak Polska będzie wyglądała w przyszłości. Dlatego jako KO będziemy walczyć o młodych wyborców.

Jak zatem chcecie przyciągnąć ich uwagę? Na spotkania z Donaldem Tuskiem młodzi drzwiami i oknami nie walą…

Prawda jest taka, że dzisiaj młodzi czerpią wiedzę o świecie z zupełnie innych źródeł niż ich rodzice. Trzeba więc popatrzeć nie tylko na to, kto przychodzi na wiece, ale również na sytuację na TikToku czy Instagramie. To są kanały, które my bardzo aktywnie wykorzystujemy, docierając do nawet kilku milionów użytkowników.

Są jednak politycy, którzy potrafią przyciągać młodzież w realu. Widział pan, ile osób przychodziło na "Piwo z Mentzenem" i jak niska była tam średnia wieku?

Owszem, ale widziałem też wysyp memów z nowym szefem Konfederacji… Trochę sobie żartuję, ale oczywiście nie bagatelizujemy tej rywalizacji. Wiem, że na nas – tych „młodych twarzach Platformy” – spoczywa ogromny obowiązek, czyli dotarcie do często nawet nastoletnich wyborców i zdobycie wiarygodności w ich oczach.

Dlatego stawiamy tak mocno na media społecznościowe, bo dziś tam toczy się ogromna część życia młodych ludzi. Jednocześnie w realu też jesteśmy aktywni. Przeprowadziliśmy już całą serię eventów "Meet Up". To nie jakiś tam wykład polityka przy piwie, a kilkudniowe spotkanie, podczas którego uczestnicy mogą się zaangażować w prace nad konkretnymi postulatami i porozmawiać z czołowymi politykami PO.

Wielu uczestników naszych meetup’ów jest pozytywnie zaskoczonych, gdy nagle okazuje się, że ci goście znani z mównicy sejmowej to normalni ludzi w trampkach i T-shirtach.

Czytaj także: https://natemat.pl/485726,jacek-protasiewicz-o-wyborach-2023-ostatnie-tygodnie-kampanii-kluczowe