Sąd obniżył wyrok dla sprawcy tragicznego wypadku w Warszawie. Uzasadnienie szokuje

Mateusz Przyborowski
11 maja 2023, 14:27 • 1 minuta czytania
Sąd Apelacyjny w Warszawie obniżył karę dla sprawcy tragicznego wypadku na ulicy Sokratesa, do którego doszło w październiku 2019 roku. W uzasadnieniu, które właśnie ujawniono, wskazano między innymi, że ofiara miała "możliwość zauważenia" BMW, ponieważ jego kierowca "jechał agresywnie", a auto było "jaskrawego koloru".
Do wypadku doszło 20 października 2019 na skrzyżowaniu ulic Sokratesa i Petofiego na warszawskich Bielanach Fot. TOMASZ RADZIK / AGENCJA SE / East News

Do pisemnego uzasadnienia wyroku warszawskiego Sądu Apelacyjnego dotarł portal brd24.pl. Przypomnijmy, że 13 marca zapadł prawomocny wyrok w sprawie Krystiana O., który spowodował tragiczny wypadek na przejściu dla pieszych ulicy Sokratesa w Warszawie.


Sąd obniżył karę o cztery miesiące – do 7 lat i 6 miesięcy. Jak wynika z uzasadnienia do wyroku, ofiara, nie zachowując w pełni szczególnej ostrożności przy przechodzeniu przez jezdnię, w niewielkim stopniu przyczyniła się do zaistnienia zdarzenia.

"Zachowanie szczególnej ostrożności na przejściu dla pieszych oznacza przede wszystkim konieczność obserwowania przez pieszego odcinka drogi, przez który przechodzi" – czytamy w uzasadnieniu do wyroku, które cytujebrd24.pl.

Wypadek na Sokratesa w Warszawie. Sąd obniżył wyrok, uzasadnienie szokuje

Jak podaje portal, sąd uznał ponadto, że pieszy miał "możliwość zauważenia zbliżającego się w jego kierunku samochodu kierowanego przez oskarżonego, wyróżniającego się nie tylko bardzo agresywnym stylem jazdy, ale i jaskrawym kolorem (samochodu – red.)".

Skład sędziowski wskazał też, przytaczając opinię jednego ze świadków, że ofiara wypadku mogła wcześniej usłyszeć "ryk silnika" i przerwać manewr przechodzenia przez jezdnię. A także "uwzględnić prędkość, z jaką poruszają się pojazdy znajdujące się na drodze".

Portal opisuje, że na zapisie kamery monitoringu widać było, iż pieszy prawidłowo rozejrzał się przed wejście na pasy. W pierwszej kolejności Adam G. przepuścił autobus, po czym wszedł na jezdnię, bo prawidłowo odczytał intencję kierowcy renault, który zatrzymał się, by przepuścić pieszych.

Sąd apelacyjny uznał jednak, że "opieranie się przez Adama G. na wrażeniu wynikającym z prawidłowej reakcji kierowcy renault, w warunkach niniejszej sprawy, gdy nieprzestrzeganie przez oskarżonego przepisów ruchu drogowego było i rażące, i dostrzegalne dla innych użytkowników ruchu, nie uzasadniało przyjęcia, że zachował się na pasach w sposób szczególnie ostrożny".

Tragedia na warszawskich Bielanach

Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku na ulicy Sokratesa na warszawskich Bielanach doszło 20 października 2019. Kierowca BMW wjechał w młodych rodziców, którzy przechodzili przez pasy z trzyletnim synem w wózku.

Adam G. zdążył uratować żonę i dziecko. W ostatniej chwili odsunął ich od pędzącego auta. Niestety sam zginął na miejscu. Biegły wskazał, że główną przyczyną wypadku była nadmierna prędkość, którą oszacował na około 126 km/h (dopuszczalna prędkość wynosiła 50 km/h).

W listopadzie 2021 roku Krystian O. usłyszał nieprawomocny wyrok. Prokuratura chciała, aby mężczyzna, zamiast być sądzonym jak za wypadek drogowy, odpowiadał jak za zabójstwo. Prokurator, powołując się na art. 148 KK, domagał się 15 lat pozbawienia wolności. To bardzo rzadka kwalifikacja przy wypadkach drogowych, jednak w tym przypadku uznano ją za słuszną.

Wówczas Sąd Okręgowy w Warszawie skazał kierowcę BMW na 7 lat i 10 miesięcy więzienia. Otrzymał on również 15-letni zakaz prowadzenia pojazdów. Sędzia uzasadnił, że zebrane w sprawie dowody świadczą o rażącym naruszeniu prawa, jednak już nie o tym, że Krystian O. godził się na pozbawienie kogoś życia. – Podjął manewr hamowania, jeszcze zanim zobaczył mężczyznę na przejściu – podkreślono w ustnym uzasadnieniu.