Od hejtu, przez memy, po... ikonę Eurowizji. Reszta Europy też jest "krejza" na punkcie "Bejba"

Bartosz Godziński
12 maja 2023, 15:09 • 1 minuta czytania
Mało kto dawał szanse Blance po wygraniu polskich selekcji, a tu proszę – "Bejba" dostała się finału Eurowizji. Trudno w to uwierzyć po tym całym hejcie, którego byliśmy świadkami w ostatnich tygodniach. Jednak w tym samym czasie reszta Europy, trochę ironicznie, ale bardziej z sympatii zaczęła zachwycać się polską reprezentantką. Zagraniczni internauci okrzyknęli ją nawet nową ikoną tego konkursu.
Blanka stala się obiektem hejtu i memów, ale przekuła to w sukces i dostała się do finału Eurowizji Fot. Graham Finney / Cover Images/Cover Images/East News

Przykład Blanki pokazuje, jak cienka jest granica między nienawiścią a miłością. Polskie preselekcje skończyły się skandalem, który odbił się echem po całym "eurowersum" i zagranicznych mediach. Dlaczego? Faworytem internautów i bukmacherów był Jann z utworem "Gladiator". Jednak to Blanka wygrała lokalne eliminacje. Wiele osób uważało, że "Solo" nie poradzi sobie w konkursie, który przestał być kojarzony tylko z kiczem i tandetą, a preselekcje były ustawką TVP, która je przeprowadzała.

Wątpliwości pojawiły już przy wynikach głosowania smsowego – nie podano punktów czy procentów, ale numer miejsca. Dopiero później pokazano pełne rezultaty. Fani konkursu uważali, że to jury pomogło Blance wygrać dając maksymalną liczbę punktów. Na żywo wypadła bowiem co najwyżej średnio. Ponadto wystąpiła z tancerkami Agustina Egurroli, który zasiadał wśród sędziów, a także była jedną z gwiazd organizowanego przez TVP Sylwestra Marzeń w Zakopanem.

"Bejba" – mem, który uratował Blankę. Piosenkarka przekuła hejt w sukces

To wszystko sprawiło, że Blanka stała się obiektem hejtu, który potem miał swoje ujście w memach. Internauci śmiali się m.in. z pierwszych wersów piosenki "Solo" (Baby, it's kind of crazy" - "Kochanie, to trochę szalone"), gdzie śpiewa ze specyficzną manierą.

W tekście jest "Baby", które powinno się raczej wymawiać "Bejbi", ale w jej wykonaniu to "Bejba". I żeby się rymowało, zamiast "krejzi" internauci dopowiedzieli "krejza" i tak powstało memiczne "Bejba, its kajnd of krejza", które podbija też TikToka (filmiki z tym tagiem mają ponad 21 milionów wyświetleń).

Przypomina to lekko sytuację z Mandaryną i jej niesławnym występem w Sopocie w 2005 r. Piosenkarka również słabo sobie wtedy radziła z angielskim i przez to była obiektem kpin, ale nie przełożyła tego na swoją korzyść. Co innego Blanka. Na ceremonii otwarcia 67. finału konkursu Eurowizji pojawiła się cała na zielono – w sukni z wielkim napisem "Bejba".

To świetna lekcja z marketingu dla hejtowanych celebrytów, a także punkt zwrotny w tej historii – nie dość, że zdjęcia z Blanką stały się viralem, to ukazały dystans piosenkarki do siebie i hejtu. Tak jakby chciała dać do zrozumienia: kręcicie ze mnie bekę, śmieszki z internetów? Ja wam pokażę, jak to się robi!

Pasowało to też do samej Eurowizji, która przecież od zawsze mierzy się z szyderą. Do czasu aż nie zrozumiemy, o co chodzi w tej grze (podpowiem: głównie o zabawę). Wystarczy spojrzeć na oficjalne konto konkursu na Instagramie – ponad 34 tysięcy polubień pod filmikiem z "Bejbą". To jeden z najbardziej "serduszkowanych" w ostatnim czasie na tym profilu.

Słówko podchwycili nie tylko Polacy (i admini firmowych kont na Facebooku) - "Bejbę" zobaczymy też w zagranicznych komentarzach na Twitterze. W zasadzie stało się już synonimem Blanki, a ona nową ikoną tegorocznej Eurowizji. Trzeba przyznać, że nie tak łatwo się wyróżnić na imprezie, gdzie każdy się popisuje, a jej się to udało.

Autor popularnego kanału "Shane's Eurovision Review", na którym relacjonuje i komentuje konkurs, nie dość, że kibicuje Blance, to jeszcze zrobił sobie bluzę z wiadomym napisem. Sam bym taką założył, a pewnie jak wielu z was, wcześniej też patrzyłem na nią krzywym okiem, a wręcz byłem wkurzony, że znów będzie siara na cały świat.

Zmieniłem o niej zdanie nie tylko przez memy, ale przez to, że ma w sobie ducha walki, odwagę i działa na przekór malkontentom. A może po prostu też zrobiło mi się jej szkoda, bo nie zasłużyła na taki hejt lub przekonałem się do tej piosenki, bo słyszałem ją wystarczającą liczbę razy? Myślę, że zaważyło na tym wszystko wszędzie naraz, a najbardziej to, że zrobiła niezwykły progres.

Możliwe też, że bez tej początkowej nagonki, Blanka i jej sztab nie wzięliby się tak ostro do roboty, by popracować nad jej wokalem, choreografią i wizualizacjami. I jej show to po prostu ogień – dosłownie i w przenośni, bo dorzucono jeszcze fajerwerki. Jej występy na preselekcjach i półfinałach dzieli ponad dwa miesiące, ale i przepaść pod względem show. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, prawda?

"Solo" jest wśród faworytów Eurowizji. Przynajmniej patrząc na cyferki na YouTube

Odzwierciedlenia szału na "Bejbę" możemy też dopatrzeć się w wyświetleniach na YouTube. W kwietniu na kanale Eurowizji jej wykon był drugim najczęściej wyświetlanym filmikiem. Na pierwszym miejscu była Brunette z Armenii, ale to Blanka trafiła na miniaturkę. Akurat tego sukcesu można upatrywać w medialnej burzy. Każdy chciał zobaczyć, o co ta cała chryja.

Jednak trudno tak mówić o tym, co się dzieje na kanale po drugim półfinale. Spośród wszystkich uczestników czwartkowego wydarzenia, to właśnie "Solo" ma najwięcej odtworzeń. Można powiedzieć, że na szczycie faktycznie jest solo, bo pozostałe nagrania mają o wiele mniejsze liczby.

Niektórzy nieco ponad 100 tys. Tymczasem Polka już przekroczyła granicę miliona wyświetleń. I to w niecały dzień.

Przy okazji zbliża się do wyników faworytów tegorocznego konkursu w Liverpoolu. Półfinałowy (z wtorku) występ Lorren ze Szwecji ma obecnie 2,1 mln odtworzeń, Käärijä z Finlandii - 2,5 mln, a Let 3 z Chorwacji - 2,7 mln.

I raczej tych cyferek Blance nie nabili tylko Polacy, ale także internauci z innych krajów (na marginesie dodam też, w półfinale nie można było głosować na własny kraj, więc awans raczej też nie przyniosły jej tylko smsy Polonii). "Solo" jest radiowym hitem u nas, ale piosenka jest też puszczana za granicą. Poniżej mamy filmik z kawiarni w Grecji, na którym z głośników wydobywa się wpadający w ucho refren.

Bułgarzy nie mieli swojego reprezentanta, więc głosują na Blankę? To też możliwe

Blanka zdobyła też sławę w... Bułgarii. Tamtejsi dziennikarze odkryli, że jest ich pół-rodaczką: jej tata pochodzi z tego kraju, a mama jest Polką. Jednak i tak jeden z portali napisał, że... "Bułgarka będzie reprezentować Polskę" (sic!). Trochę na zasadzie tego, jak my lubimy się ekscytować, że hollywoodzki aktor ma polskie korzenie i przypisujemy sobie jego sukcesy.

Bułgaria wycofała się z występu na Eurowizji z powodu kryzysu finansowego i politycznego, ale i tak miała swoją (pół)reprezentantkę: Blankę Stajkow. To również mogło jej pomóc w głosowaniu. Nie znamy dokładnych wyników półfinałów, ale w sobotnim finale będzie pokazana punktacja i wtedy przekonamy się, czy rzeczywiście Bułgarzy głosują na tę "Bułgarkę".

Oczywiście nie jest tak, że nagle wszyscy kochają Blankę. Nadal są osoby, które gardzą jej piosenką i faktem, że ktoś taki reprezentuje wielką, dumną Polskę, a niemiecki "Bild" ocenił jej występ w Liverpoolu dość surowo. Jednak o ile wcześniej w sieci można było przeczytać przeważnie krytyczne opinie, tak teraz jest o niebo lepiej. Awans zamknął usta wielu marudom, które teraz twierdzą, że od początku byli za nią.

"Bejba" w finale nie wystąpi solo, bo będą trzymać za nią kciuki ludzie z całej Europy i nie tylko. I to jest naprawdę "krejza"!