Licytacja liścia ze "świętego drzewa w Parczewie" zakończona. Kwota zwala z nóg
720 złotych może nie brzmi jak majątek. Biorąc jednak pod uwagę, że pieniądze zapłacono za pojedynczy, pozornie zwykły liść, kwota może zaskoczyć. Ten na aukcję wystawił Adam Kościańczuk, który z własnej inicjatywy postanowił przekuć popularność medialną drzewa, na którym niektórzy dostrzegali cud, w realny zysk. Co ważne, nie zrobił tego dla siebie.
Pieniądze z licytacji liścia z Parczewa na psychiatrię dziecięcą
Kwota, którą zdecydował się zapłacić Ośrodek Wypoczynkowy "Kropelka" w całości trafi na konto Lubelskiego Stowarzyszenia Naukowego Na Rzecz Rozwoju Psychiatrii. Jak mówi w naTemat inicjator akcji, nie spodziewał się takiego odzewu.
– Akcja przerosła moje najśmielsze oczekiwania, jeśli chodzi o zasięg i sam efekt końcowy. Bardzo się cieszę, że mogliśmy wesprzeć Stowarzyszenie działające na rzecz psychiatrii dziecięcej, a przede wszystkim cieszę się, że został poruszony temat tej dziedziny medycyny. To nie moja pierwsza, ani ostatnia akcja mająca na celu wsparcie dzieci i młodzieży z naszego województwa – wyjaśnia.
Cud w Parczewie wyjaśniony przez dendrologa
Jak pisaliśmy w naTemat, Matka Boska z drzewa w Parczewie (lub też Jezus Chrystus – głosy są podzielone) to prawdopodobnie żaden cud. Nomen omen, odżegnują się od niego zresztą także księża katoliccy. Jak jednak wyjaśniał w wp.pl dendrolog Mateusz Fieducik, wizerunek, który dostrzegany jest na drzewie, to kwestia ludzkiej wyobraźni.
– Od dawna potrafimy zaobserwować różnego rodzaju obrazy np. w układzie chmur, gwiazd czy na korze drzew. To wszystko jest tworem naszej wyobraźni – mówi Mateusz Fieducik i dodaje, że obraz na drzewie raczej nie pojawił się z dnia na dzień.
– Na pniu drzewa (dąb czerwony) widzimy spękania, otarcia i przebarwienia kory, których układ na tym etapie rozwoju drzewa faktycznie przypomina twarz. To wszystko powstało na etapie rozwoju drzewa, chyba że faktycznie mówimy o objawieniu lub czynniku ludzkim – cytuje eksperta WP.
Biegły przeanalizował zdjęcie drzewa i określił, że obraz najpewniej ulegnie przekształceniom.
– Obraz ten będzie się zmieniać wraz z rozrostem obwodu pnia. Możliwe, że za jakiś czas na korze nie dostrzeżemy już tej twarzy lub zaczniemy widzieć coś innego. Takie spękania i przebarwienia są czymś naturalnym i nie wpływają w żaden sposób na stan zdrowotny drzewa – wyjaśnił w portalu dendrolog.
To nie przeszkadza wiernym dalej ufać, że obraz, który dostrzegają na drzewie w Parczewie, jest objawieniem. Niezmiennie pojawiają się przy nim osoby, które się modlą. Informacje o pielgrzymkach w to miejsce zdementował jednak w naTemat ksiądz z tamtejszej parafii.
Jak wskazał ks. Jacek Nazaruk, proboszcz kościoła pw. św. Jana Chrzciciela w Parczewie, w okolicy pojawił się autobus z pielgrzymami, ale ich celem była bazylika. Przy drzewie zatrzymali się "przy okazji".