Lalka udawała Chrisa Pratta? Oto 7 rzeczy, których nie zauważyłeś w "Strażnikach galaktyki"
Czego nie zauważyłeś w "Strażnikach Galaktyki vol. 3"?
1. Jedna ze scen to nawiązanie do "Odysei Kosmicznej" Stanleya Kubricka
"2001: Odyseja Kosmiczna" to klasyka kina, która przez jednych uznawana jest za jedno z najwybitniejszych dzieł science-fiction, a przez innych za jeden z najnudniejszych filmów, jakie kiedykolwiek powstały.
James Gunn należy raczej do tej pierwszej kategorii. Reżyser potwierdził na Twitterze, że moment w filmie, w którym strażnicy mają na sobie jasne, kolorowe kombinezony, to nawiązanie do tych, jakie nosili bohaterowie wspomnianego filmu Kubricka.
2. W filmie pojawił się mentor Jamesa Gunna
Zanim James Gunn stał się popularnym twórcą kina komiksowego i współszefem DC Studios, zaczynał w niezależnym, ale kultowym studiu Troma, którego założycielem jest Lloyd Kaufman. To właśnie w nim Gunn nauczył się, jak pisać, reżyserować czy dystrybuować filmy.
Znany z takich tytułów jak "Toksyczny mściciel", "Poultrygeist: Noc kurczęcich trucheł" czy "Shakespeare's Shitstorm" Kaufman pojawił się w filmie swojego byłego ucznia – w napisach końcowych został wymieniony jako bohater o imieniu Gridlemop.
3. W filmie zagrał nawet Pete Davidson
W "Strażnikach galaktyki vol. 3" gościnnie pojawiło się wiele znanych twarzy: wspomniany Kaufman, Jennifer Holland (aktorka znana z reżyserowanego przez Gunna "Legionu samobójców", a prywatnie także jego żona), sam reżyser (jako stworzenie występujące w napisach końcowych jako Lamb-Shank), a także... Pete Davidson.
Komik, aktor znany z takich filmów jak "Król Staten Island" i "Bodies Bodies Bodies" oraz słynny kobieciarz, wciela się w Phlektika, a pod gumową charakteryzacją jest nie do poznania.
4. Nebula (Karen Gillan) niesie lalkę, a nie Chrisa Pratta
Na samym początku filmu Nebula grana przez Karen Gillan niesie pijanego Petera Quilla (Chris Pratt) do łóżka... a przynajmniej twórcy chcieli, żebyśmy tak myśleli. W rzeczywistości bowiem Gillan niesie realistyczną niemal 16-kilogramową lalkę. "Miałem ją w swoim biurze przez dłuższy czas, a ludzie krzyczeli, kiedy ją widzieli" – zdradził Gunn.
5. Głos młodemu Rocketowi użyczył Sean Gunn
Pod Rocketa głos generalnie podkłada Bradley Cooper. W "Strażnikach Galaktyki vol. 3" sporo jest jednak retrospekcji, w których widzimy gryzonia, gdy jeszcze dziecięciem był. W sumie w filmie głosu Rocketowi użyczyły trzy osoby: wspomniany Cooper (dorosłemu), małemu Noah Raskin, a dorastającemu Sean Gunn, który wciela się w trylogii również w Kraglina, a prywatnie jest bratem reżysera.
6. Statek kosmiczny nazwany na cześć gwiazdy rocka
Grany przez Pratta Peter Quill znany jest ze swojej miłości do muzyki, która przypomina mu o tym, skąd pochodzi. To prawdopodobnie za jego sprawką nowy statek strażników nazywa się Bowie po zmarłym w 2016 roku Davidzie Bowie'em.
Maszyna nie zadebiutowała jednak w "Strażnikach galaktyki vol. 3" – pojawiła się już wcześniej w odcinku świątecznym zastępując poprzedni statek, czyli Benatar (nazwany tak zresztą po ikonicznej wokalistce lat 80. Pat Benatar).
7. W "Strażnikach Galaktyki vol. 3" zagrała Polka
Nie wszyscy wiedzą, że w "Strażnikach galaktyki vol. 3" zagrała także Polka, czyli Natalia Safran. Polska aktorka, która od lat mieszka w Ameryce i była Miss Wielkopolski, wcieliła się w Controllera, przypominającego pół-świstaka, pół-człowieka.
"Moja rola wymagała ponad czterech godzin przygotowań i całej ekipy od makijażu, efektów specjalnych i garderoby. Na krześle do makijażu siadałam o 4 rano, żeby zdążyć na pierwsze zdjęcia o ósmej. Stworzono dla mnie 'drugą skórę' z lateksu, która leżała jak ulał i była bardzo ciężka. Odlano mi na miarę specjalne zębiska, a do oczu przygotowano ręcznie malowane soczewki, które zakrywały całą powierzchnię oka" – opowiadała Safran w rozmowie z Interią.
Polka prywatnie jest żoną Petera Safrana, który razem z Jamesem Gunnem pełni obecnie pieczę nad DC Studios.
Świetne recenzje nowego filmu Jamesa Gunna
"Strażnicy galaktyki vol. 3" przypadli do gustu zarówno krytykom, jak i widzom. Dla naTemat o filmie świeżo po premierze pisała Zuzanna Tomaszewicz.
"Nie popełniajcie mojego błędu i zabierzcie na seans 'Strażników Galaktyki 3' chusteczki. Sama przynajmniej kilka razy musiałam zastępować je rękawem od swetra. Produkcja kontrowersyjnego reżysera Jamesa Gunna na chwilę postawiła na nogi uniwersum Marvela i zwieńczyła popularną trylogię słodko-gorzkim zakończeniem" – przeczytacie w recenzji opublikowanej na naszych łamach.
Film wywołał jednak nieco kontrowersji ze względu na brutalne sceny eksperymentów na zwierzętach. Gunn co prawda nie pokazał niczego, co przekraczałoby dobry smak, ale w wyobraźni widzów (szczególnie tych małoletnich) mogło dziać się wiele. Co ciekawe jednak PETA nagrodziła go statuetką Not a Number za zwrócenie uwagi na problem testowania na zwierzętach.