Kowalski tłumaczył się z kwiatów dla Tuska. Dziennikarka aż parsknęła śmiechem

Alan Wysocki
25 maja 2023, 16:53 • 1 minuta czytania
Janusz Kowalski starł się z dziennikarzami, którzy dopytywali o komisję ds. badania wpływów rosyjskich. W końcu wiceministrowi wytknięto też zdjęcie z szefem Platformy Obywatelskiej podczas słynnego już wręczania kwiatów. – To były kwiaty dla mnie od Donalda Tuska – przekonywał polityk Suwerennej Polski.

Wytknęli Januszowi Kowalskiemu zdjęcie z Donaldem Tuskiem

Do debaty publicznej wróciła kwestia specjalnej komisji, która ma badać rosyjskie wpływy w Polsce. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" i TVN24 Janusz Kowalski został zapytany, kto będzie na celowniku organu.


– Najpierw musimy powołać komisję, a potem będziemy szukać najlepszych ludzi, którzy go rozliczą, Donalda Tuska – powiedział wiceminister rolnictwa. Dziennikarze wypomnieli więc politykowi dawne zdjęcie z kwiatami dla szefa Platformy Obywatelskiej.

– Jestem na tym zdjęciu, ale nie wręczałem żadnych kwiatów. To były kwiaty dla mnie od Donalda Tuska – odparł Kowalski. – Ale jak można tak powiedzieć? – zareagowała śmiechem Justyna Dobrosz-Oracz, po czym dodała: – Już widzę, jak Donald Tusk panu kwiatki dawał.

– Tusk dziękował mi za obecność jako przedstawicielowi ruchu antykorupcyjnego – przekonywał wiceminister.

Polityk Suwerennej Polski powiedział wprost, że nie ma nic przeciwko, by zostać członkiem komisji, jednak najważniejsze są dla niego nie nazwiska, a rozliczenie Tuska "za współpracę z Putinem".

Przyznał także, że kolejną osobą, która powinna zostać "skreślona" z życia politycznego to Waldemar Pawlak. – Od kilkunastu lat to jest mój cel życiowy: wsadzić ich do więzienia – podsumował.

Jak pisaliśmy w naTemat, "Lex Tusk" – bo tak nazywana jest komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów – w minioną środę przepadł w komisji sejmowej. Głosowało 40 z 41 posłów będących w tej komisji.

Weto Senatu ws. "Lex Tusk" poparło 21 posłów (wszyscy przedstawiciele KO, Lewicy, PSL i Konfederacji), a przeciw było 19 (wszyscy z klubu PiS). Nikt nie wstrzymał się od głosu. Teraz pomysłem znów zajmie się Sejm.