Co dalej z rodzeństwem Kamilka z Częstochowy? Spotkają się wszyscy ojcowie dzieci Magdaleny B.

redakcja naTemat
06 czerwca 2023, 18:40 • 1 minuta czytania
Już na początku lipca w Sądzie Rodzinnym w Częstochowie odbędzie się pierwsza rozprawa, w której sąd zdecyduje o losie piątki dzieci Magdaleny B., czyli matki skatowanego Kamilka. Chłopiec zmarł 8 maja w szpitalu.
Sąd w lipcu ma zdecydować, co się stanie z rodzeństwem Kamilka. Fot. Facebook.com; mat. policyjne

Informację na ten temat podaje dziennik "Fakt". Jak czytamy, w sądzie w lipcu w sądzie spotkają się wszyscy ojcowie dzieci Magdaleny B. Będzie tam zatem Artur Topól (to biologiczny ojciec Kamilka i Fabianka). Mężczyzna walczy o odzyskanie drugiego syna. Na razie chłopiec jest w placówce opiekuńczej.


W lipcu sąd zajmie się kwestią rodzeństwa Kamilka

W sądzie będą też Wojciech J. (wujek Kamilka i biologiczny ojciec jego przyrodniego rodzeństwa: 11-letniego brata i 9-letniej siostry).

"Fakt" informuje również, że do sądu może również zostać doprowadzona na rozprawę Magdalena B. oraz jej obecny mąż Dawid B. On jest ojcem niespełna rocznego Oskara i trzyletniego Mateusza.

– Zarówno Magdalena B., jak i Dawid B. formalnie mogą brać udział w tym posiedzeniu. Od ich inicjatywy będzie zależało, czy zechcą uczestniczyć. Z uwagi na skomplikowaną sytuację rodzinną dzieci, zapewne na jednym posiedzeniu sądu się nie skończy – przekazał "Faktowi" sędzia Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie.

Przypomnijmy, że trwa śledztwo ws. śmierci Kamila z Częstochowy, który na początku kwietnia trafił do szpitala po tym, jak został skatowany przez ojczyma. W maju kolejna osoba usłyszała zarzuty. Jest to Artur J., kolejny wujek chłopca, który mieszkał w tym samym domu, w którym rozgrywał się dramat ośmiolatka.

Jak informował wówczas Polsat News, mężczyzna został oskarżony o nieudzielenie pomocy Kamilowi. Śledczy z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku ustalili, że Artur J. nie interweniował, gdy Dawid B. wobec chłopca "dopuszczał się aktów przemocy".

Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył obszerne wyjaśnienia. Według ustaleń stacji ponownie przesłuchano także innych lokatorów mieszkania, a także nowego świadka. Ustalane mają być także "kolejne okoliczności" w sprawie. Także inni członkowie tej rodziny mają podobne zarzuty.

Po tym, jak Kamil trafił do szpitala, od razu aresztowano jego matkę i ojczyma. Dawid B. pierwotnie usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa i znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Magdalenę B. oskarżono z kolei o narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Oboje przyznali się do winy.

Po tym, jak chłopiec zmarł w szpitalu 8 maja, śledczy zmienili kwalifikację czynów. Mężczyźnie śledczy zarzucają teraz zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Matka odpowie za pomocnictwo w zabójstwie poprzez niechronienie syna przed agresją Dawida B. oraz nieudzielenie pomocy skatowanemu chłopcu.