Derpienski naprawdę to zrobiła. Domaga się... 50 mln zł po klipach Nosowskiej

Weronika Tomaszewska-Michalak
13 lipca 2023, 07:43 • 1 minuta czytania
"Zdecydowałam się podjąć kroki prawne" – napisała w nowym poście Caroline Derpienski. Chodzi o reklamę Katarzyny Nosowskiej. Fani szybko wywnioskowali, że artystka mogła nieco zainspirować się celebrytką. Nigdzie jednak nie pada jej nazwisko. Modelka zasugerowała, że będzie domagała się 50 mln złotych.
Derpienski o reklamie Nosowskiej. fot Artur Zawadzki/REPORTER

Derpienki: "zamierzam dochodzić zadośćuczynienia w kwocie 50 mln zł"

Na instagramowym profilu Caroline Derpienski wieczorem (12 lipca) pojawiła się nowa publikacja zatytułowana "komunikat prasowy". Celebrytka ogłosiła, że powierzyła sprawę reklamy Nosowskiej swojemu pełnomocnikowi. Jak poinformowała, "jeszcze dziś ma on zwrócić się pisemnie do firmy Danone ze stosownym zawiadomieniem i wezwaniem". "Naszym zdaniem reklama Danone, trafiająca także do osób nieletnich, daleko wykracza poza sferę dozwolonej satyry i konwencji żartu; narusza moje dobra osobiste, stanowi przejaw hejtu, nienawiści oraz gaslightingu" – czytamy.


Dodała jednocześnie, że "treść i forma reklamy w naszej ocenie wypełnia nadto przesłanki czynu nieuczciwej konkurencji, jest sprzeczna z zasadami współżycia społecznego i dobrymi obyczajami, a także ze zwyczajnym poczuciem przyzwoitości". Według niej narusza także wewnętrzne przepisy i regulacje samej firmy, m.in. jej kodeks etyki. "Zdecydowałam się podjąć działania prawne, gdyż uważam, iż przekroczone zostały wskazane wyżej normy i nie powinno być przyzwolenia na tego typu praktyki dla celów komercyjnych – nie dla hejtu!" – kontynuowała.

W końcowej części oświadczenia Derpienski zadeklarowała, że będzie ubiegała się o 50 mln złotych. "Zamierzam dochodzić przeprosin i zadośćuczynienia w formie rekompensaty pieniężnej w kwocie 50 mln zł z przeznaczeniem na wskazany przeze mnie cel społeczny" – napisała i podziękowała tym, którzy ją wspierają.

O co chodzi w aferze z Nosowską i Derpienski?

Przypomnijmy: 7 lipca Katarzyna Nosowska podzieliła się ze swoimi obserwatorami zabawnymi nagraniami. Były to filmy zrealizowany we współpracy z jednym z producentów mleka roślinnego, w których piosenkarka najprawdopodobniej sparodiowała Caroline Derpienski – celebrytkę, która w maju przyleciała do Polski "by troszeczkę namieszać w show-biznesie". Nosowska nigdzie wprost nie zasugerowała, że to parodia Derpienski, ale tak odebrali to jej fani oraz sama... sparodiowana, która niemal od razu skomentowała nagranie. "Babci zamarzył się Hamerykański sen. Lol" – zareagowała celebrytka. Potem odpowiedziała na komentarz Joanny Przetakiewicz, której spodobało się nagranie Nosowskiej. "Ja jej bynajmniej nie pokochałam. To nie dystans do siebie, a żałosny kicz" – zagrzmiała modelka, która na co dzień mieszka w USA i spełnia swój "American Dream".

O co chodzi w aferze z Nosowską i Derpienski?

7 lipca Katarzyna Nosowska podzieliła się ze swoimi obserwatorami zabawnymi nagraniami. Były to filmy zrealizowany we współpracy z jednym z producentów mleka roślinnego, w których piosenkarka najprawdopodobniej sparodiowała Caroline Derpienski – celebrytkę, która w maju przyleciała do Polski "by troszeczkę namieszać w show-biznesie". Nosowska nigdzie wprost nie zasugerowała, że to parodia Derpienski, ale tak odebrali to jej fani oraz sama... sparodiowana, która niemal od razu skomentowała nagranie. "Babci zamarzył się Hamerykański sen. Lol" – zareagowała celebrytka. Potem odpowiedziała na komentarz Joanny Przetakiewicz, której spodobało się nagranie Nosowskiej. "Ja jej bynajmniej nie pokochałam. To nie dystans do siebie, a żałosny kicz" – zagrzmiała modelka, która na co dzień mieszka w USA i spełnia swój "American Dream".

Nie obyło się też bez wpisu w relacji w social mediach. "Zacznijmy od tego, babciu K., że karierą na świecie nie jest liczba follow, a pozycja w branży, znajomości, eventy, w jakich bierzesz udział, twój lifestyle, sukcesy zawodowe itd." – stwierdziła 22-latka.

Filmiki z "Kate Nosauski" zebrały w mediach społecznościowych dziesiątki tysięcy polubień. Masa fanów stwierdziła, że bezbłędnie naśladuje białostoczankę, która lubi chwalić się swoimi "sukcesami", "majątkiem" i zasięgami na Instagramie. Znaleźli się jednak internauci, którzy ocenili, że Nosowska posunęła się za daleko. Co więcej, na łamach "Wyborczej" ukazał się felieton Natalii Waloch, w którym dała do zrozumienia, że zawiodła się na wokalistce. "Z przykrością stwierdzam, że Nosowska - którą uważam nie tylko za artystkę, ale też intelektualistkę i której refleksji zawsze z zaciekawieniem słuchałam - drwi z Derpienski w sposób niewybredny i jest to najłagodniejsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy" – napisała. Do sytuacji odniosła się nawet firma Danone. Potwierdzono, że koncept kampanii był pomysłem samej artystki. "Większość opublikowanych w ramach kampanii materiałów miało charakter satyryczny – Katarzyna Nosowska odnosiła się w nich z dystansem do sztuki podawania kawy czy samej siebie. Ich odbiór jest kwestią interpretacji" – przekazała w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Martyna Węgrzyn, kierowniczka działu komunikacji zewnętrznej Grupy spółek Danone.

Derpienski tego też nie zostawiła bez komentarza. "Każdy, kto uważa, że nie mam dystansu do siebie. Satyra jest ok, ale satyra komercyjna w celach zarobkowych tworząca hejt jest nieakceptowalna. To prawda nie podjęłam jeszcze kroków prawnych, ale po przeczytaniu stanowiska firmy zaczynam działać. Szczyt bezczelności i brak klasy" – napisała na InstaStories.