Dowbor nie nacieszyła się zbyt długo wolnym. Znamy format, w którym wystąpi
"Nie chcę wróżyć z fusów, ale wydaje mi się, że rynek telewizyjny szybko się o nią upomni" - tak skomentowała zwolnienie Katarzyny Dowbor z telewizji Polsat Nina Terentiew. I jak się zdaje miała rację, bo stosunkowo niedawno, 28 czerwca, na instagramowym koncie pojawiło się jej zdjęcie z podpisem: "Bruksela z okna hotelowego. Przygoda służbowa się zaczyna".
Już wtedy była prowadząca programu "Nasz Nowy Dom" zapowiedziała nową przygodę zawodową. Teraz wyszło na jaw, gdzie będzie można zobaczyć dziennikarkę.
Katarzyna Dowbor wystąpi w nowym formacie telewizji Canal+
Fani Katarzyny Dowbor mogą odetchnąć z ulgą. Po jej zwolnieniu z programu "Nasz Nowy Dom" wielu odgrażało się bojkotem Polsatu. Jednak jak się okazało, ich idolka ma wrócić na antenę telewizji, ale innej stacji. Dziennikarka poprowadzi program w Canal+ Domo. Czyżby format okazał się konkurencją dla programu "Nasz Nowy Dom"?
– Bezrobocie Kasi nie trwało zbyt długo. Już podobno znalazła nową posadę w telewizji. Nie będzie to jednak żaden duży program emitowany na antenie TVN-u. Kasię przygarnęła mała stacja Canal+ Domo, która specjalizuje się w tematyce urządzania wnętrz i porad na temat domów, mieszkań i ogrodów. Odetchnęła z ulgą, że udało jej się zaczepić w nowym miejscu – poinformowała w rozmowie z Pudelkiem osoba z bliskiego otoczenia Dowbor.
Chociaż sama zainteresowana nie zabrała głosu jeszcze w tej sprawie, to jak na razie korzysta z ostatnich chwil wolnego. Czas wolny od pracy, jak sama wspomniała, zamierzała wykorzystać na odpoczynek.
Na propozycje współpracy długo nie musiała czekać. – Otworzyły się przede mną drzwi. Nawet kilka par. Teraz troszkę odpoczywam, dlatego że pierwszy raz od dziesięciu lat nie jestem w hotelu, nie muszę wyjeżdżać, nie mam całego lata w pracy, tylko mogę np. przyjść na event – zdradziła jakiś czas temu w rozmowie z serwisem party.pl.
Dowbor o kulisach zwolnienia z Polsatu
Przypomnijmy, że po tym, jak Dowbor dowiedziała się, że już nie będzie prowadziła swojego ukochanego formatu, nie kryła rozczarowania. W wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" wprost mówiła o "upokorzeniu".
Dziennikarka podkreśliła, że "na do widzenia" nie usłyszała ani jednego dobrego słowa. Jak pisaliśmy w naTemat, chwilę później opowiedziała ze szczegółami, jak wyglądało jej zwolnienie. Zdradziła, że "była kompletnie zaskoczona". Jak się wówczas okazało, nie tylko ona.
– Wszystko trwało 15, może 20 minut. Na rozmowę do dyrektora Miszczaka zostałam wezwana SMS-em. Rozmowa była prowadzona w asyście mojej pani producent, producenta z Polsatu i dyrektora Constantin Entertainment, firmy produkującej program. Oni byli w szoku nie mniejszym niż ja. Producentka miała w oczach łzy. Zapytałam, jakie są merytoryczne argumenty dotyczące mojej pracy – skoro ktoś mnie zwalnia, to powinnam chyba usłyszeć, że spóźniałam się do pracy, tworzyłam złą atmosferę, a może byłam nieprofesjonalna (...) Usłyszałam, że są to nowe badania i spadła oglądalność – opowiedziała.
– Na kilka dni przed rozpoczęciem zdjęć dostałam tego SMS-a z zaproszeniem na rozmowę. Wszystko można załatwić ładnie. Tu było inaczej. Bo ludzie są życzliwi – dzwonią i opowiadają. Do mnie zadzwoniła koleżanka, która powiedziała, że miała propozycję, aby zastąpić mnie na stanowisku prowadzącej. Nie zgodziła się. 'Coś ty, nie wchodzi się w czyjeś buty' – powiedziała (...) Powiedziała także, że tę propozycję dostała miesiąc wcześniej, zanim ja dostałam rozpiskę zaplanowanych nagrań. Zaraz po zakończeniu poprzedniej transzy już ktoś szukał mojej następczyni. To zabolało – podsumowała.