Były menedżer Janoszek szczerze o współpracy z celebrytką. "Wiedziałem, że coś jest nie tak"

Ola Gersz
13 sierpnia 2023, 12:12 • 1 minuta czytania
Po tym, gdy Krzysztof Stanowski zdemaskował Natalię Janoszek, która miała zmyślić swoją karierę, wizerunek "Polki w Bollywood" runął w gruzach. Gwóźdź do trumny wbił jej były menedżer, który porozmawiał z Antosiem Orłosiem na YouTube. Mężczyzna twierdzi, że nic nie wiedział o konfabulacjach Janoszek, ale miał przeczucie, że coś jest nie w porządku. Kluczowy był Festiwal Filmowy w Cannes.
Co powiedział były menedżer Natalii Janoszek? Fot. Artur Zawadzki/REPORTER

Film "Bollywoodzkie Zero: Natalia Janoszek. The End" został opublikowany na YouTube w piątek 28 lipca i był zwieńczeniem kontrowersyjnego dziennikarskiego śledztwa Krzysztofa Stanowskiego w sprawie Natalii Janoszek.


Dziennikarz ujawnił manipulacje celebrytki, która kreowała się na gwiazdę Hollywood i Bollywood oraz znacząco wyolbrzymiała swoje osiągnięcia. Nie zauważyły tego polskie media, w których Janoszek długo brylowała.

– To historia o dziewczynie, która zakpiła z największych mediów w Polsce i najbardziej znanych dziennikarzy. (...) Jestem zmuszony stanąć w prawdzie, nagrać ten materiał i później ponieść konsekwencje tego. Nie chcę kpić z powagi sądu i robić dziwnych uników – mówił Stanowski, któremu Sąd Okręgowy w Warszawie (po pozwie Janoszek) zakazał publikacji treści na temat celebrytki.

Były menedżer Natalii Janoszek szczerze o współpracy z celebrytką

Teraz wypowiedzieć się postanowił były PR manager (menedżer od wizerunku) Natalii Janoszek. Mężczyzna rozmawiał przez kamerkę na żywo z Antosiem Orłosiem, youtuberem i synem dziennikarzem Macieja Orłosia, a cała rozmowa ("Spowiedź PR managera Natalii Janoszek") trafiła na jego kanał. Menedżer "gwiazdy" postanowił jednak nie ujawniać swojej twarzy ani nazwiska.

Rozmówca Orłosia twierdził, że nie zdawał sobie wcześniej sprawy, że jego pracodawczyni mogła kreować swoją własną rzeczywistość i mijać się z prawdą. Nigdy tego nie sprawdził, chociaż miał przeczucie, że coś się nie zgadza.

– Wiedziałem, że coś jest nie tak, że Polka w Bollywood. Ale nie przyszło mi do głowy tego weryfikować. Stanowski poleciał do Indii, żeby to sprawdzić, ja nie miałem takich mocy przerobowych – mówił.

– 80 procent tych rzeczy nie wiedziałem. Wiedziałem tylko o Bollywood i konkursach piękności. Ona tak przedstawiała, że ja w to uwierzyłem. Podejrzewałem, że ona ma role epizodyczne. Ja we wszystko wierzyłem – dodał były menedżer Natalii Janoszek. Przyznał jednak, że "ma poczucie, że mógł pomóc" w medialnym kłamstwie 33-latki z Bielsko-Białej.

Wątpliwości przyszły jednak w 2019 roku, gdy Natalia Janoszek pojawiła się na czerwonym dywanie na Festiwalu Filmowym w Cannes. Rozmówca Orłosia zasugerował, że aktorka wcale nie dostała zaproszenia na tę prestiżową imprezę.

– Wyjazd do Cannes był kluczowy, spędzaliśmy cały czas razem. Widywałem różne zachowania, które przestały się wydawać normalnie. Była mocno podniecona tym festiwalem. Zaczęła gwiazdorzyć. Natalia brała udział w pokazach filmów. Tam może pójść każdy, wystarczy kupić akredytację za 1000 euro – opowiadał.

Natalia Janoszek kupowała followersów na Instagramie?

Były menedżer Janoszek przyznał jednak, że o jednym wiedział: fałszowaniu liczby followersów na Instagramie.

– Rzeczą oczywistą były liczba obserwujących i lajków. Kupowała to przy mnie. Wiedziałem, ze te lajki są grubymi nićmi szyte. Odj**ała mega śmieszną akcję. W pewnym momencie miała 200 tysięcy, później nagle zrobił się milion. Jak ogłaszała "Taniec z gwiazdami", miała 1,2 miliona. Przed programem "Twoja twarz brzmi znajomo" miała 1,6 miliona, a po już 1,8 – mówił mężczyzna na kanale Antosia Orłosia.

Czy Janoszek sprawiała wrażenie "normalnej"? Według jej byłego współpracownika: "i tak, i nie". Opisał znajomość z nią jak "kolegowanie się z osobą, która daje ci sernik z rodzynkami i każe ci wyjeść całe rodzynki".

– Jest zapatrzona w siebie. Ciężko jakoś normalnie z nią spędzać czas. Jest mega infantylna i myśli tylko o sobie. Po trupach do celu. Nie patrzy, czy kogoś zraniła. Bywała niemiła. To osoba, która po evencie wchodzi do swojego pokoju i koniec gadki. W tym Cannes wracaliśmy późno, ale mieliśmy wspólny czas z ekipą, żeby napić się kieliszka winka. Ona nie miała czasu – ocenił rozmówca Orłosia.

PR-owiec ocenił także, że Natalia Janoszek potrzebuje specjalistycznej pomocy. – Postarałbym się ją namówić do leczenia psychiatrycznego. Ona potrzebuje pomocy. Coś nie styka. (...) Ma dobry kontakt z rodziną, z bratem. Oni o nią dbają. Też ślepo jej wierzyli i nadal wierzą, w końcu to ich córka. Są tak ślepo w nią zapatrzeni, że niczego nie dostrzegli – podsumował.