"Białoruska propaganda zachwycona". Kolejny minister atakuje film Agnieszki Holland

Bartosz Godziński
11 września 2023, 10:06 • 1 minuta czytania
Stanisław Żaryn twierdzi, że "Zielona granica" przysłużyła się białoruskiej propagandzie. Minister niemal na pewno nie wiedział filmu, bo był do tej pory pokazany raz na festiwalu w Wenecji, ale swoją teorię oparł na materiale z tamtejszej publicznej telewizji. Opisywana jest tam "histeria" wśród urzędników w Warszawie, którzy "nękają" reżyserkę Agnieszkę Holland.
Minister Stanisław Żaryn atakuje film Agnieszki Holland "Zielona granica" Fot. Stanislaw Rozycki/REPORTER , GABRIEL BOUYS/AFP/East News

"Zielona granica" Agnieszki Holland została wyróżniona na festiwalu filmowym w Wenecji. Co prawda nie zdobyła Złotego Lwa (dostały "Biedne istoty"), ale przyznano jej Nagrodę Specjalną Jury. – Kiedy siedzimy tutaj, sytuacja z mojego filmu wciąż się dzieje. Ludzie ukrywają się, (...) są w lasach, ktoś ich odziera z godności, niektórzy z nich umierają. I to nie tak, że nie mamy zasobów. Mamy w Europie i w moim kraju osoby, które pomagają. Dedykujemy ten film aktywistom – powiedziała reżyserka w sobotę 9 września na gali zamykającej MFF w Wenecji.


"Zielona Granica" krytykowana przez związkowców straży granicznej. "Tylko świnie siedzą w kinie"

Nie wszyscy jednak cieszą się z sukcesu filmu. Od kilku dni jest atakowany - zwłaszcza przez osoby związane z polskim rządem, ale nie tylko. Np. na Filmwebie internauci wystawiają mu najniższe oceny. Obecnie ma średnią 2,5/10, choć nawet nie miał jeszcze kinowej premiery (zaplanowano ją na 22 września, wiec wszyscy po prostu opierają swoją opinię na zwiastunie). W komentarzach wzywają też do "bojkotu tego antypolskiego ścierwa".

O "skandalicznym" i "antypolskim" filmie piszą też pogranicznicy i także zniechęcają do oglądania "Zielonej granicy" słowami "Tylko świnie siedzą w kinie".

"Jest produktem propagandowym, dokładnie dostrojonym do ideologicznej nuty prezentowanej przez środowiska wrogie polskiej racji stanu. Ten film przedstawia państwo polskie, jako niehumanitarną dyktaturę, a polskich Żołnierzy i Funkcjonariuszy, jako bezduszne psy łańcuchowe opresyjnego reżimu. Jest to działanie nikczemne i jeśli dopuszcza się go polski obywatel, mający pełną świadomość, jak wygląda prawdziwy stan rzeczy, to ściąga na siebie hańbę i najgłębszą pogardę" – czytamy w oświadczeniu związkowców z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Ci rzekomo biedni cudzoziemcy, którzy w "Zielonej granicy" ukazani są, jako zagubieni, sympatyczni i delikatni poczciwcy, to w rzeczywistości liczna rzesza krzepkich, agresywnych i nie cofających się przed niczym intruzów, którzy od ponad dwóch lat szturmują polską granicę wschodnią, będącą jednocześnie zewnętrzną granicą Unii Europejskiej. Nieliczne przypadki obecności kobiet i dzieci w tym towarzystwie, uważać należy za element taktyki, stosowanej przez organizatorów hybrydowej białoruskiej agresji.NSZZ Funkcjonariuszy Straży Granicznej przy Nadwiślańskim Oddziale Straży GranicznejOświadczenie

Stanisław Żaryn uważa, że "Zielona Granica" wpisuje się antypolską narrację Białorusi i Rosji

Sekretarz Stanu w KPRM i Pełnomocnik Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej napisał w niedzielę w serwisie X, że "białoruska propaganda zachwycona filmem Agnieszki Holland". "Materiał BY o 'Zielonej Granicy' wychwala obraz i przekonuje, że 'pokazuje on faktyczne wydarzenia'" – wymienia Stanisław Żaryn.

"Materiał propagandowy szerzy przy tej okazji kłamstwa o skazywaniu przez Polskę ludzi na śmierć, zwalczaniu prawdy o tym co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej oraz o 'nazistowskich' praktykach Straży Granicznej. Propaganda Łukaszenki docenia treści zawarte w filmie Holland, ponieważ zawiera on przekaz spójny z działaniami informacyjnymi Białorusi i Rosji przeciwko Polsce" – stwierdził w komentarzach do posta.

W cytowanym przez niego artykule na portalu narodowej telewizji dowiemy się, że "jeżeli ktoś z europejskich mediów odważy się mówić prawdę o tym, na co wydawane są pieniądze Polaków, natychmiast stawiany jest na nim 'krzyżyk'" i tak ma się właśnie dziać z Agnieszką Holland.

W dalszej części białoruski serwis twierdzi, że są "próby zakazania filmu", który "wyraźnie pokazuje, jak polskie władze stworzyły "taśmociąg śmierci" mający na celu likwidację migrantów z Bliskiego Wschodu na granicy białorusko-polskiej". Na marginesie dodam, że na razie nikt nie planuje zablokować premiery filmu i jest małe prawdopodobieństwo, że autor tego materiału był na premierze filmu w Wenecji, więc pewnie także sugeruje się zwiastunem.

Przywołany został też post ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który porównał "Zieloną granicę" do nazistowskiej propagandy. "A to, co faktycznie dzieje się na granicy, gdzie kamery nie są dopuszczone, znacznie bardziej pasuje do tego porównania" – czytamy na koniec.

Agnieszka Holland nie chce puścić płazem słów ministra Ziobry. Zamierza go pozwać. "Potrzeba bardzo wiele złej woli i całkowitego braku zasad moralnych, by w 'Zielonej Granicy' zobaczyć coś innego, by porównać ją z nazistowską propagandą" – czytamy w komunikacie. Reżyserka oczekuje od szefa resortu sprawiedliwości wydania odpowiedniego oświadczenia i domaga się przeprosin, a także wpłaty 50 tys. złotych na rzecz Stowarzyszenia Dzieci Holokaustu.