Kulesza wpadł do szatni po meczu Polaków. Lewandowski ujawnił, co powiedział prezes PZPN

Dorota Kuźnik
11 września 2023, 12:18 • 1 minuta czytania
Nagranie Cezarego Kuleszy, idącego szybkim krokiem do szatni piłkarzy, obiegło sieć. Kapitan Robert Lewandowski powiedział, co piłkarze usłyszeli od prezesa PZPN po meczu. Odniósł się on także do swoich dalszych planów gry w reprezentacji i skomentował fatalny wynik meczu.
Kulesza wpadł do szatni Polaków po meczu z Albanią. Fot. Screen / Twitter / Samuel Szczygielski

Porażka biało-czerwonych w Tiranie daje Polakom jedynie matematyczne szanse na awans do Euro 2024. Polacy rozegrali słabe spotkanie z Albanią, które było kolejnym przegranym na wyjeździe meczem.


Po ostatnim gwizdku, gdy Polacy udali się do szatni kamery uchwyciły idącego za nimi szybkim krokiem prezesa PZPN Cezarego Kuleszę.

O tym, co wydarzyło się za zamkniętymi drzwiami szatni, powiedział kapitan biało-czerwonych Robert Lewandowski. Co ciekawe, piłkarze nie mieli dostać reprymendy.

– Prezes powiedział, że eliminacje dalej trwają i trzeba grać do końca. Zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy. Chcemy przeprosić kibiców i się poprawić. Każdy z nas musi zacząć od siebie – przekazał Robert Lewandowski, którego cytuje portal Sportowe Fakty.

Podobny komentarz jak ten, który mieli usłyszeć piłkarze, prezes przekazał także na Twitterze. "Walczymy do końca, choć nie wszystko zależy od nas. Dopóki piłka w grze musimy zrobić wszystko żeby awansować. Wierzę w naszych zawodników!" – napisał.

Wpis ten spotkał się głównie z kpiną, której nie szczędzili prezesowi PZPN internauci. Bez krytyki nie obyło się także na żywo i to zarówno w przypadku działaczy PZPN jak i piłkarzy.

Jak informowaliśmy w naTemat, kibice nie tylko krzyczeli "je**ć PZPN", ale też domagali się wezwania kapitana. "Gdzie jest k***a kapitan?!" – wykrzykiwano, ale piłkarze nie stanęli twarzą w twarz z kibicami.

Lewandowski tłumaczy się po meczu z Albanią

Do fatalnego wyniku meczu Robert Lewandowski odniósł się jednak w rozmowie ze Sportowymi Faktami. Jak wskazał, piłkarze mają świadomość porażki.

– Wiemy, że zawiedliśmy, nie ma co szukać usprawiedliwienia. Porażka bardzo boli. Jest bezradność, bezsilność i dużo do zmiany, bo nie gramy na miarę własnych możliwości – przekazał.

– Od początku te eliminacje są dla nas trudne. W ostatnim czasie zrobiliśmy krok w tył i musimy zastanowić się, co zrobić, by postawić dwa kroki do przodu. Z Albanią nie mogliśmy dostać się pod bramkę przeciwnika – skomentował kapitan.

Roberta Lewandowskiego zapytano również, "czy męczy się w obecnej drużynie", na co piłkarz odpowiedział bardzo dyplomatycznie:

– Moje odczucia nie mają znaczenia. Każdy ma słabsze momenty i ja też, to normalne w piłce. Dopóki jednak gram dla reprezentacji, będę dawał z siebie maksimum dla tej drużyny – powiedział kapitan i dodał, że "eliminacje trwają, dalej chce walczyć".

– Mam ambicję, od wielu lat występuję w reprezentacji. Dopóki tu jestem, chcę dać z siebie tyle, ile mogę. Czasami mi nie wychodzi, też popełniam błędy, ale próbuję. Zdaję sobie sprawę, że w Tiranie zawiodłem tak samo, jak drużyna. Zależy mi na tych chłopakach i reprezentacji – dodał Lewandowski.

Polacy mają szanse na awans do Euro 2024?

Porażka z Albanią nie była niestety ani pierwszą, ani drugą w przypadku meczów eliminacyjnych do Euro 2024. Na pięć rozegranych spotkań nasi kadrowicze przegrali aż trzy i z dorobkiem jedynie sześciu punktów zajmują przedostatnie miejsce w grupie.

Jak informowaliśmy w naTemat, po przegranej z Albanią reprezentacja Polski znacznie oddaliła się od przyszłorocznego turnieju. Na ten moment wydaje się, że najpewniej z dwóch pierwszych miejsc awansują właśnie bohaterowie ostatniego spotkania oraz Czesi, którzy mają dwa punkty mniej, niż Albańczycy. Rozegrali jednak tylko cztery spotkania.

Żeby Polacy mieli szansę na wejście do turnieju, koniecznie muszą wygrać kolejne spotkania i liczyć, że nasi rywale będą tracić punkty w starciach ze słabszymi drużynami. Tu można przeczytać szczegółową rozpiskę matematycznych szans Polski na uczestnictwo w Euro 2024.