Marcin Dubiel wydał stanowcze oświadczenie. "Nie mam nic wspólnego z pedofilią"
Dubiel odcina się od "Pandora gate"
W "Pandora gate" główne role odegrali znani polscy youtuberzy: Stuart Burton miał nawiązywać relacje z nieletnimi fankami, a także wysyłać wiadomości o charakterze erotycznym. Jak wynika z relacji domniemanych ofiar, influencer miał również doprowadzać je do stanu nietrzeźwości. Wszystko wyszło na jaw dzięki śledztwu Sylwestra Wardęgi, który odkrył, że w sprawę miał być zamieszany także Marcin Dubiel, który miał wysyłać wiadomości głosowe do "swojej czternastki" oraz Boxdel, który miał proponować młodocianej kobiecie "wy**chanie cycków".
Ten ostatni odczuł już konsekwencje - kierownictwo Fame MMA zawiesiło włodarza. W środę (4 października) Michał Baron opublikował film z oświadczeniem na YouTube. Parę godzin po nim, na Instagramie wypowiedział się też w końcu Dubiel.
– Brzydzę się każdą osobą, która kiedykolwiek sprawiła krzywdę dziecku. Chcę, żeby to wybrzmiało - kompletnie odcinam się od Stuarta i wszystkich jego wstrętnych zachowań. Owszem, przez wiele lat byliśmy przyjaciółmi. Natomiast nie patrzyłem nigdy w jego telefon i nie miałem prawa wiedzieć, co pisze do innych ludzi – zaznaczył.
Marcin przyznał, że przez wiele lat przyjaźnił się ze Stuu, ale nie był wtajemniczony we wszystkie sprawy, więc nie wiedział, że kolega dopuszczał się takich zachowań. – Mimo naszej wieloletniej znajomości okazało się, że nie wiedziałem o nim wszystkiego – zapewnił.
Dubiel poinformował, że podjął już kroki prawne przeciwko Wardędze. – Ten materiał to czysta manipulacja, czego dowodzi 13-stronicowy akt oskarżenia. Nadinterpretacja faktów w materiale Wardęgi oraz wyciąganie daleko idących wniosków jest dla mnie krzywdzące i bolesne. Będę walczył o swoje dobre imię i ukaranie osoby pomawiającej – przekazał.
– Wybrałem do tego drogę procedury karnej, dlatego że chcę rozmawiać o faktach i dowodach, a nie zmanipulowanych i wyrwanych z kontekstu fragmentach rozmów z czasów, gdy miałem 18 lat. W tej chwili tylko przed sądem uzyskam szansę na taką rozmowę – podkreślił.
Na koniec zawodnik MMA i twórca internetowy dodał tylko wymownie: "Nie mam nic wspólnego z pedofilią. Jest to dla mnie coś potwornego".
Tłumaczenia Dubiela nie przekonały internautów, którzy ostro ocenili, to co powiedział w oświadczeniu. "Konkurs na najgorsze oświadczenie w tej sprawie rozpoczęty, ale chyba ciężko będzie to przebić"; "Gorszej odpowiedzi dać się nie dało, ale w sumie co miał powiedzieć, tak przynajmniej może postraszyć sądami i udawać ofiarę, że to wszyscy inni manipulują faktami"; "Żałosne"; "Jak zwykle ucieka od konsekwencji" – reagowano.