Nagły problem z ewakuacją z Izraela. To tylko nasili pytania o sytuację w wojsku

Katarzyna Florencka
11 października 2023, 10:40 • 1 minuta czytania
Ewakuacja Polaków z Izraela będzie opóźniona – poinformował RMF FM. Samolot C-130 Hercules uległ awarii i jest póki co uziemiony na lotnisku w Grecji.
Wystąpiły problemy z ewakuacją Polaków z Izraela Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Problemy z ewakuacją z Izraela

Według informacji RMF FM biorący udział w ewakuacji obywateli Polski z Izraela samolot C-130 Hercules utknął na lotnisku w greckiej Chanii. Na miejscu mają aktualnie pracować technicy z 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu.


Naprawa samolotu może potrwać kilka godzin. Jeśli uda się to zrobić, maszyna będzie mogła prawdopodobnie jeszcze dzisiaj polecieć do Izraela.

W środę rano w Tel Awiwie pojawiły się dwa polskie samoloty wojskowe CASA. Mogą one jednak przewieźć mniej osób, niż Hercules.

Operacja Neon jednym z powodów chaosu w wojsku?

Ewakuacja Polaków, których zaskoczył w Izraelu atak Hamasu, odbywa się pod nazwą "Operacja Neon". Właśnie jej organizacja miała być bezpośrednim powodem, dla którego we wtorek dymisje złożyli dwaj najważniejsi oficerowie Wojska Polskiego: szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.

Według ustaleń "Gazety Wyborczej" kością niezgody było przekazanie przez Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedzialności za przeprowadzenie ewakuacji Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych – choć zgodnie z przepisami nie powinno ono zajmować się działaniami poza granicami państwa. Uznano to za de facto odebranie dowództwa gen. Piotrowskiemu.

Co ciekawe, do wczoraj dowódcą generalnym polskich sił zbrojnych był... gen. Wiesław Kukuła – oficer uznawany za silnie związanego z Prawem i Sprawiedliwością, który we wtorek po południu został awansowany na szefa Sztabu Generalnego przez prezydenta Andrzeja Dudę. Nowym dowódcą operacyjnym został natomiast gen. Maciej Klisz.

O tym, czy nowi dowódcy są gotowi do pełnienia funkcji na najwyższym szczeblu, rozmawialiśmy z gen. Stanisław Koziej.

– To są ludzie, którzy wywodzą się z wojsk specjalnych. Mają niewątpliwie doświadczenie w sprawach taktycznych. Wojska specjalne są jednak małym liczebnie rodzajem sił zbrojnych. W związku z tym oni nie zdążyli nabyć tam praktyki na poziomie operacyjnym i strategicznym. Wojska specjalne i Wojska Obrony Terytorialnej to nie jest główny nurt sił zbrojnych. Żaden z nich nie służył w Sztabie Generalnym, gdzie to myślenie strategiczne jest praktykowane – tłumaczył.