Funkcjonariusze TVP biegali po Sejmie za posłami KO. Poszło o Romana Giertycha
Funkcjonariusze TVP biegali po Sejmie za posłami KO. Poszło o Romana Giertycha
– Z Giertychem sprawa jest prosta. Kiedy Kaczyński uciekł przede mną, bo przecież wszyscy wiemy, że tak jest, i chciał się schować w góry świętokrzyskie, Giertych pisze do mnie: Będę miał dla niego dużo niespodzianek – powiedział Donald Tusk, podczas Campusu Polska, uzasadniając decyzję o wpuszczeniu mecenasa na listy wyborcze.
I choć w samej kampanii Roman Giertych nie pokazał żadnych niespodzianek, to plan Tuska się powiódł. Mecenas otrzymał ostatnie miejsce na listach Koalicji Obywatelskiej w Kielcach. Zdobył 23 622 głosy, co przełożyło się na drugi wynik na liście i zagwarantowało mu mandat.
Podczas wręczania zaświadczeń o otrzymaniu mandatu posła na Sejm, mecenas był nieobecny. Warto jednak wyjaśnić, że Roman Giertych nie był jedyny. Nieobecny byli również Jarosław Kaczyński, Sławomir Mentzen, czy Donald Tusk, który był w tym czasie w Brukseli.
TVP postanowiła jednak wykorzystać sytuację i "szukać" mecenasa po parlamencie. W tym celu pracownik stacji zaczepiał polityków opozycji, dopytując "gdzie jest Roman Giertych".
– Rozmawiam tylko z dziennikarzami, więc z panem nie będę rozmawiać. To pan zdaje się udawał przypadkową osobę na spotkaniu z Tuskiem? Z dziennikarzami rozmawiam. Z funkcjonariuszami TVP nie – zareagowała Katarzyna Lubnauer.
– A ja szukam Jarosława Kaczyńskiego – odpowiedział Michał Szczerba. – Tutaj jest pan, który udawał zwykłego mieszkańca w Siedlcach na spotkaniu z Tuskiem. A teraz udaje dziennikarza – uciął Cezary Tomczyk.
Roman Giertych odniósł się do wolty TVP za pośrednictwem platformy "X".
"Funkcjonariuszom TVP, którzy tak bardzo stęsknili się za mną, że biegają po Sejmie i nagabują moich kolegów pytając gdzie jestem, uprzejmie obiecuję, że się zobaczymy" – napisał
"Jak już was wywalą z TVP, to wszyscy o was zapomną. A ja nie… Do zobaczenia!" – dodał parlamentarzysta Koalicji Obywatelskiej.