Co ogłosi dziś Andrzej Duda? "Być może gra nawet na przejęcie schedy po Kaczyńskim"

Alan Wysocki
06 listopada 2023, 12:06 • 1 minuta czytania
Orędzie Andrzeja Dudy wskaże, czy Donald Tusk, czy Mateusz Morawiecki dostaną misję tworzenia rządu? Marcin Mastalerek potwierdził, że prezydent już zdecydował, kogo desygnuje. Co ogłosi i jak wpłynie to na polityczne rozgrywki? "Być może to byłaby gra nawet na przejęcie schedy po prezesie Kaczyńskim", "W tle są interesy ośrodka prezydenckiego i Andrzeja Dudy jako polityka" – mówią na gorąco prof. Antoni Dudek i prof. UW Rafał Chwedoruk.
Orędzie Andrzeja Dudy. "Być może gra na przejęcie schedy po Kaczyńskim". Fot. Wojciech Olkuśnik / East News

Orędzie Andrzeja Dudy. "Być może gra na przejęcie schedy po Kaczyńskim"

Od 15 października wszyscy czekali na tę wiadomość. Szef Gabinetu Prezydenta RP, Marcin Mastalerek ogłosił, że Andrzej Duda zdecydował, kto zostanie desygnowany na premiera w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym.


Prezydent rozważał kandydatury Donalda Tuska z większością 248 posłów i Mateusza Morawieckiego z poparciem 194 posłów. Choć matematyka jest nieubłagana, cały czas nie wiadomo, co ogłosi Duda w orędziu.

W rozmowie z naTemat, czego można się spodziewać, powiedział prof. Antoni Dudek.

– W istocie rzeczy to się sprowadza do pytania, czy Andrzej Duda już ogłosi nazwisko przyszłego premiera, czy jeszcze będzie stawiał kolejne warunki? – reaguje na gorąco tuż po wydaniu komunikatu Mastalerka o nadchodzącym orędziu Dudy.

– Ja tego nie wiem, ale mogę powiedzieć, że jeśli teraz ogłosi nazwisko premiera, to oznacza opowiedzenie się za jedną z dwóch opcji – dodaje i wyjaśnia, co może powiedzieć głowa państwa.

– Albo ogłosi, że to będzie przedstawiciel partii, która ma najwięcej posłów. Wtedy to będzie Mateusz Morawiecki czy inny przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. To oznacza dalszą grę w drużynie PiS-owskiej, co ja obstawiam – ocenia

– Wariant drugi to stwierdzenie przez prezydenta, że większość sejmowa stoi za Donaldem Tuskiem i jemu powierza tworzenie rządu. To będzie oznaczało, że prezydent się zaczyna autonomizować – komentuje.

Prof. Dudek zaznacza, że nawet desygnowanie Donalda Tuska nie będzie oznaczało przejścia Andrzeja Dudy do obozu zwycięzców.

– To oznacza rozpoczęcie własnej gry, niezależnej od Prawa i Sprawiedliwości, a dokładnie od prezesa Jarosława Kaczyńskiego – twierdzi i dodaje: – Być może to byłaby gra nawet na przejęcie schedy po prezesie Kaczyńskim, chociaż ta decyzja wywołałaby w PiS oburzenie. Zrobienie Tuska premierem byłoby mało taktyczne z punktu widzenia Andrzeja Dudy, bo to mu popularności w PiS nie przyniesie.

Orędzie prezydenta. Donald Tusk czy Mateusz Morawiecki?

Prof. UW Rafał Chwedoruk z kolei zauważa: – W tle są interesy ośrodka prezydenckiego i Andrzeja Dudy jako polityka. Być może nawet jako polityka jeszcze po zakończeniu kadencji prezydenta.

Według politologa, jeśli Andrzej Duda liczy na możliwość rozwoju na arenie międzynarodowej, konfrontacja z przyszłym rządem byłaby "dysfunkcjonalna".

– Wtedy nie sposób byłoby liczyć na jakiekolwiek stanowiska bez przynajmniej tolerancji ze strony rządu czy głównych partnerów takich jak USA, w których interesie nie leży destabilizacja sytuacji politycznej w Polsce – mówi.

– Gdyby Andrzej Duda wiedział, że będzie tylko jednym z polityków w obrębie prawicy, może europosłem, może senatorem, a może tylko felietonistą, to wikłanie się w promowanie Mateusza Morawieckiego, miałoby pewien sens – dodaje.

Patrząc na to z bardziej funkcjonalnej perspektywy, to koncentracja na obronie polityka, który przegrał wybory i za którym olbrzymia część PiS nie będzie chciała umierać, niewiele da.Rafał ChwedorukO orędziu Andrzeja Dudy

Według prof. Chwedoruka wybór Mateusza Morawieckiego doprowadzi nie tylko do upokorzenia premiera, ale również samego prezydenta.

– Jeśli Andrzej Duda chce się utrzymać w politycznej grze, mieć wpływ na rzeczywistość, wypracować kanały porozumienia z nową ekipą rządzącą, to nie może wskazać Mateusza Morawieckiego – mówi.

– Byłaby to dziwaczna decyzja, a rząd powstałby w tzw. drugim kroku upokarzającym dla Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy. Biorąc pod uwagę, że w Kancelarii Prezydenta pojawił się specjalista od kampanii wyborczych, to też może świadczyć, że nieliczne atuty ośrodka prezydenckiego będą wykorzystywane do cna – podsumowuje.