Wymowne wyniki sondażu: Polacy chcą zmian kadrowych w TVP. "Gwiazd" broni tylko jedna grupa
Nowy sondaż IBRIS dla "Rzeczpospolitej" nie pozostawia wątpliwości. Polacy chcą konkretnych zmian personalnych w publicznej telewizji. W tym duchu wypowiedziało się aż 60 proc. respondentów. Ankietowanych różni jednak stopień oczekiwanych reform.
Większość chce wymiany dziennikarzy w TVP
Największa grupa 22,8 proc. badanych uważa, że należy "wymienić tylko kierownictwo i główne postacie". 13,7 proc. wskazało radykalną opcję wymiany "wszystkich osób aktualnie tam zatrudnionych".
Niewiele mniej, bo 11,7 proc. respondentów sądzi, że trzeba "wymienić wszystkie osoby zatrudnione w czasie rządów PiS niezależnie od stanowiska", a 10,4 proc. ankietowanych twierdzi, że należy "wymienić tylko kierownictwo", a zostawić pozostałych pracowników.
Co trzeci Polak nie chce zmian
Z drugiej strony jest też grupa osób, która deklaruje, że nie chce żadnych zmian w TVP. To około 30 proc. respondentów. W sondażu wyjawili, że według nich "nie powinno się wprowadzać żadnych zmian". Z badania wynika, że są to wyborcy PiS, a dokładnie 85 proc. tego elektoratu. 11,5 proc. biorących udział w ankiecie nie ma zdania na ten temat.
Jaki jest plan na odnowę TVP?
Lider opozycji Donald Tusk mówił przed wyborami, że "będzie potrzebował dokładnie 24 godzin, żeby pisowska telewizja rządowa zamieniła się w publiczną". I mimo że to opozycja uzyskała w wyborach sejmową większość, prezydent Duda powierzył misję tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu, więc do żadnej wymiany pracowników jeszcze nie doszło.
"Złote spadochrony"
Choć zmiany jeszcze nie nastąpiły, to w szeregach dziennikarzy Telewizji Polskiej zapanował popłoch. Pracownicy mają szykować sobie tzw. złote spadochrony w postaci "specjalnych umów gwarantujących wysokie odszkodowania za zwolnienie", czytamy w "Rz.
Prowadząca główne wydanie "Wiadomości" Danuta Holecka powiedziała już, że z własnej woli nie zamierza odejść z pracy. Wspominaliśmy już w naTemat o próbach ochrony swoich majątków przez gwiazdy TVP. Zmiany w umowach miały dotyczyć między innymi twarzy najbardziej rozpoznawalnych programów, czyli Magdaleny Ogórek, Michała Rachonia, Miłosza Kłeczka oraz Michała Adamczyka. Aneks ma sprawić, że nawet po zwolnieniach pracownicy TVP będą otrzymywać sowite wynagrodzenie.
Obecny charakter TVP próbuje zacementować powołana w 2016 r. Rada Mediów Narodowych, która nawołuje do "obrony wolności słowa".
Rada Mediów Narodowych broni TVP
Rady Mediów Narodowych może nie być najlepszym obrońcom, bo sama działalność organu wzbudza niemałe wątpliwości prawne. Osiem lat temu, za rządów PiS uchwalono nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, która wyłączyły Krajową Radę Radiofonii i Telewizji z udziału w procedurze obsadzania władz m.in. TVP i Polskiego Radia.
Następnie, kompetencje te przekazano ministrowi skarbu państwa, by pół roku później weszła w życie ustawa o Radzie Mediów Narodowych. W taki sposób rada przejęła od ministra prawo powoływania i odwoływania zarządów mediów publicznych.
– Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, 13 grudnia 2016, który mówi o tym, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna powoływać zarząd Telewizji Polskiej, a nie wasza Rada Mediów Narodowych. Dokładnie artykuł 213, 215. Jest to dosyć oczywisty wyrok Trybunału, niewykonany do dziś – krytykował RMN polityk Artur Dziambor.
Nie potrzeba zgody Dudy
Niezależnie od widocznych przeciwności, Donald Tusk deklarował już wcześniej, że posiada "odpowiednie narzędzia i mechanizmy prawne", by przywrócić "społeczną kontrolę nad mediami".
– Nie będę ujawniał szczegółów recepty, jaką przygotowaliśmy. Nie będziemy potrzebowali ustawy, nie będziemy potrzebowali zgody prezydenta Dudy – powiedział w 28 września w Bydgoszczy.