"Ojca odwiedzali funkcjonariusze służb specjalnych". B. poseł Gowina mówi o naciskach PiS

Alan Wysocki
23 listopada 2023, 13:50 • 1 minuta czytania
Donald Tusk zamierza powołać komisje śledcze ws. rozliczenia afer PiS. Na pierwszy ogień ma pójść sprawa wyborów kopertowych. Te z kolei blokowała część posłów Jarosława Gowina. – Mojego ojca odwiedzali funkcjonariusze służb specjalnych. Chcieli, aby wpłynął na zmianę mojej decyzji – powiedział Interii były poseł Porozumienia, Michał Wypij.
Michał Wypij: Ojca odwiedzali funkcjonariusze służb specjalnych. Fot. Piotr Molecki / East News

Michał Wypij: Ojca odwiedzali funkcjonariusze służb specjalnych

Donald Tusk zapowiedział powołanie trzech komisji śledczych w sprawie wyborów kopertowych, Pegasusa i afery wizowej. Na pierwszy ogień ma pójść próba przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym.


– Po wstępnych rozmowach z panem marszałkiem Hołownią niewykluczone, że w przyszły wtorek zostanie powołana komisja ds. wyborów kopertowych. Projekty są w tej granatowej teczce. Premier Szydło miała niebieską teczkę – powiedział przyszły premier.

Przypomnijmy, że wybory kopertowe były blokowane przez niektórych posłów Jarosława Gowina, a w ostateczności sprawa ta doprowadziła do rozpadu koalicji. W rozmowie z Interią były poseł Michał Wypij opowiedział, w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość próbowało zmusić go do zmiany decyzji.

– Dochodziło nie tylko do nacisków na nas jako polityków, ale i na nasze rodziny. Mojego ojca odwiedzali funkcjonariusze służb specjalnych. Chcieli, aby wpłynął na zmianę mojej decyzji – powiedział.

Były parlamentarzysta powiedział, że podczas jednego z oficjalnych spotkań z politykami z obozu Jarosława Kaczyńskiego, miał usłyszeć, że "zostanie zniszczony".

– Powiedział mi to jeden z bardzo ważnych polityków PiS, ministrów. Co więcej, wedle jego opinii, miałem również trafić do więzienia za zdradę. Wypowiedział to w ataku furii, musiał uspokajać go Jarosław Kaczyński – dodał.

Wypij stwierdził, że jego ojca odwiedzali funkcjonariusze służb specjalnych, a nawet jeden z doradców zatrudnionych w Kancelarii Prezydenta.

– Z racji zawodu wykonywanego przez mojego ojca odwiedzali go funkcjonariusze służb specjalnych. Chcieli, aby wpłynął na zmianę mojej decyzji. Z ojcem, w dziwnych okolicznościach, spotkał się również jeden z doradców w Kancelarii Prezydenta. Bardzo nalegał, co ciekawe chciał się widzieć na stacji benzynowej, żeby chronić własną tożsamość – powiedział.

– W tym czasie były też próby zastraszania najbliższych: w sieci wyczytałem, że jeden z członków mojej rodziny może zapomnieć o karierze w administracji publicznej, bo ja blokuję wybory kopertowe – ocenił.

– Ojciec znał część funkcjonariuszy, część z nich powoływała się na starą znajomość. Mogliśmy tylko domniemywać, że dostali rozkaz albo polecenie, aby skutecznie wpłynąć - pośrednio, przez ojca - na moją decyzję – podsumował.