Poruszający film Kowalczyk. "Dzisiaj 39 lat skończyłby najlepszy człowiek"
Justyna Kowalczyk upamiętniła męża na Instagramie. "Dziś skończyłby 39 lat"
W czwartek (23 listopada) Justyna Kowalczyk zamieściła na InstaStory filmik z okazji rocznicy urodzin zmarłego męża. Wideo zostało nagrane na najwyższym szczycie górskim w Rumunii, a zarazem w Karpatach Południowych, Moldoveanu.
Widzimy na nim, jak sportsmenka pokazuje zachwycający widok. Do kamery mówi: "Ślicznie". Na filmie Kowalczyk również uwieczniła swojego męża, który maszeruje za nią. Dodała chwytający za serce napis: "Dzisiaj 39 lat skończyłby najlepszy człowiek, jakiego poznałam".
Pod koniec maja odbył się pogrzeb Kacpra Tekielego. Alpinista został pochowany na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. W trakcie ceremonii żałobnej Justyna Kowalczyk zabrała głos. To właśnie wtedy złożyła obietnicę swojemu ukochanemu.
"Będziemy żyć tak, jak Kacper nas nauczył. Nauczył nas, że trzeba żyć, bo życie jest za krótkie, żeby się przejmować pierdołami. Będziemy zdobywać góry" – zadeklarowała biegaczka narciarska.
Ostatnią samotną wyprawę odbył na Jungfrau. Podczas zejścia wybitnego wspinacza porwała lawina. Kowalczyk próbuje układać sobie życie na nowo. Pielęgnuje jednak – razem z synkiem Hugonem – pasje zmarłego Tekielego.
Po śmierci męża Justyna zaczęła publikować posty na Facebooku. "Nie będę mówić do Kacpra, bo my żeśmy sobie wszystko mówili. Dziwne to jak na sytuację, ale ja wiem wszystko, co chciał mi powiedzieć. On też, jeśli miał ten ułamek sekundy, by zrozumieć, co się dzieje, wiedział, że odchodzi bardzo kochany" – wspomniała i dalej zwróciła się do fanów i osób, które ją obserwują: "Będę więc mówić o Nim do Was".
Kowalczyk opisała także m.in. dzień narodzin ich syna Hugo. Jak czytamy, od tego momentu Tekieli "więcej razy się wycofywał, niż robił, co zaplanował".
"Zmienił się. Wolał ze mną biegać częściej. Wyjść z Hugotkiem przerzucać kamyczki. Cieszyło mnie to w duchu, choć teraz myślę, że może lepiej by było, gdyby pozostał przy tych karkołomnych wyczynach, bo wtedy czekał zawsze na warunki idealne itd. Nie zginąłby na Gubałówce swoich umiejętności. Ba, nawet by nie pomyślał, by tam pójść" – napisała.
Kacper Tekieli zrezygnował bowiem z Himalajów, ale jego celem było zdobycie wszystkich 82 czterotysięczników.
Odsłonięto tablicę pamiątkową Kacpra Tekielego
Dwa miesiące temu Justyna Kowalczyk zaprosiła zainteresowanych na specjalną uroczystość zorganizowaną w hołdzie zmarłemu ukochanemu. 23 września na Symbolicznym Cmentarzu pod Osterwą odsłonięto tablicę pamiątkową Kacpra Tekielego.
"Mój mąż był osobą skromną i daleką od megalomanii, jednak uznałam, że w ten sposób pamięć o nim i przede wszystkim o jego fantastycznych górskich wyczynach powinnam uczcić. Jestem z niego ogromnie dumna" – podkreśliła.
W dalszej części przywołała wspomnienie związane z Kacprem. "Uwielbiał góry w każdej postaci. A ja uwielbiałam patrzeć na niego tam. Z Kacprem w górach czułam się najbezpieczniej. Nasza Grań Wideł, Fajek, Baszty, Cima Grande, Matterhorn, Mont Blanc, Tofana czy Łomnica z Synkiem w nosidle to absolutnie wspaniałe wspomnienia" – przyznała.
Dodała: "A było tych cudowności pełnych śmiechu, skupienia, sportu i miłości znacznie, znacznie więcej. Jednak najbardziej na świecie byłam dumna z tego, że człowiek taki jak on zawsze chciał jak najszybciej wrócić do nas".
Na tablicy wygrawerowano zarówno ukochaną górę tragicznie zmarłego alpinisty – Matterhorn, jak i wizerunek kota, czyli jego ulubionego zwierzęcia.
"Kot. Koty były fascynacją mojego Męża. Wszystko, co idealne zawierało się dla Niego w kocie. Sam był kotem! Wystarczyło Go zobaczyć, jak się rusza w górach, by tak myśleć. Wspierał schroniska, adoptował kotki odrzucone. Razem wychowywaliśmy trójkę" – napisała na Facebooku Kowalczyk.
Podkreśliła też: "'Nie żyję za karę', takie motto prowadziło Kacpra przez życie. Był estetą i smakoszem. W ważnych kwestiach nigdy nie szedł na kompromisy. Czuję się zaszczycona tym, że byłam centralnym jego punktem".