Miał kryć sprawców pedofilii, krytykował Strajk Kobiet. Abp Dzięga nagle odchodzi z urzędu

Mateusz Przyborowski
24 lutego 2024, 14:33 • 1 minuta czytania
Papież Franciszek przyjął rezygnację arcybiskupa Andrzeja Dzięgi z posługi metropolity szczecińsko-kamieńskiego – poinformowała nuncjatura apostolska. Oficjalnie hierarcha odszedł sam, jednak w praktyce wygląda na to, że został usunięty z urzędu. Na kontrowersyjnym duchownym ciążyły zarzuty tuszowania pedofilii w Kościele.
Abp Andrzej Dzięga rezygnuje z urzędu. Chodzi o zaniedbania ws. pedofilii Fot. LUKASZ SZELAG / REPORTER

"Ojciec Święty Franciszek przyjął rezygnację abp. Andrzeja Dzięgi z posługi arcybiskupa metropolity szczecińsko-kamieńskiego. Administratorem apostolskim sede vacante (z łac. pusty tron – red.) został mianowany biskup koszalińsko-kołobrzeski Zbigniew Zieliński" – czytamy w komunikacie nuncjatury apostolskiej w Polsce, którą cytuje m.in. portal Deon.


W grudniu ubiegłego roku abp Andrzej Dzięga skończył 71 lat. Był metropolitą szczecińsko-kamieńskim przez blisko 15 lat, a wcześniej ordynariuszem diecezji sandomierskiej. Jest także profesorem prawa kanonicznego, w przeszłości pełnił funkcję dziekana Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL.

Kontrowersyjny arcybiskup odchodzi. Papież Franciszek przyjął rezygnację

W lakonicznym komunikacie, pod którym podpisał się nuncjusz apostolski Antonio Guido Filipazzi, nie wskazano, dlaczego Andrzej Dzięga – na cztery lata przed emeryturą – odchodzi z pełnionej funkcji. Oficjalnie arcybiskup sam złożył rezygnację, a papież Franciszek ją przyjął.

Wiele wskazuje jednak na to, że była to rezygnacja wymuszona, a kościelny hierarcha został w praktyce usunięty z urzędu. Chodzi o oskarżenia dotyczące wyjaśniania przez Dzięgę spraw wykorzystywania seksualnego osób małoletnich przez podlegających mu duchownych.

Postępowanie w sprawie tuszowania pedofilii przez arcybiskupa toczyło się – z przerwami – w sumie od 25 lat. Jedna ze spraw dotyczyła skandalu z udziałem ks. Andrzeja Dymera, w 2008 roku uznanego przez sąd kościelny za winnego wykorzystywania seksualnego nieletnich. Abp Dzięga przez wiele lat był przełożonym Dymera i mimo oskarżeń awansował go na wyższe stanowiska.

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, dopiero w 2023 roku – dwa lata po śmierci Dymera – sąd apelacyjny potwierdził ustalenia sądu pierwszej instancji i oskarżony został uznany za winnego zarzucanych mu czynów. Watykan potwierdził wyrok, jednak pełnych informacji o sentencji wyroku nie przekazano "z powodu śmierci ukaranego sprawcy".

Tak abp Dzięga mówił o Strajku Kobiet

Abp Andrzej Dzięga to postać znana w przestrzeni publicznej także z innych powodów. Pod koniec 2020 roku nie pozostawił na przykład suchej nitki na uczestnikach Strajku Kobiet. Stwierdził, że płynące z demonstracji odgłosy są "nienaturalne" i "wynaturzone".

Hierarcha wypowiedział się na ten temat w trakcie obchodów 29. rocznicy powstania Radia Maryja. – Krzyki te idą za nami od tygodni. Nienaturalne, wręcz wynaturzone odgłosy tych manifestacji, docierając z ulic do serc wrażliwych, stawały się dla nich jak zgrzyt żelaza po szkle – grzmiał.

W 2021 abp Dzięga wygłosił też orędzie w TVP. "Modląc się o zbawienie wieczne dla zmarłych, uwielbiamy też Boga za wszystkich świętych. Prosimy także o nasze uświęcenie i przygotowanie na spotkanie z Panem" – taki fragment jego orędzia opublikowano na profilu Konferencji Episkopatu Polski w dzisiejszym serwisie X.

Tyle że wyłączono możliwość komentowania wpisu, co spotkało się z oburzeniem.

"Zablokowano komentarze, nie dziwię się. Ilość wulgaryzmów byłaby nie do opanowania. Przypomnę tylko sprawę ks. Dymera i sposób traktowania przez Dzięgę poszkodowanych. Wstyd, wstyd, wstyd" – skomentował wówczas Jakub Pankowiak, jeden z bohaterów głośnego filmu braci Sekielskich "Zabawa w chowanego".

Latem 2019 roku na stronie archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej pojawił się natomiast katalog dobrych praktyk w relacjach duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą. Dokument zatwierdził arcybiskup Andrzej Dzięga, a na liście zakazanych tematów znalazły się edukacja seksualna, antykoncepcja czy dojrzewanie i dorastanie.

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, dołączono także aneks. Nosił on tytuł: "Oświadczenie rodzica w sprawie tzw. edukacji seksualnej". Taki dokument z własnoręcznym podpisem rodzic mógł znieść do szkoły, by ustrzec swoje dziecko przed przekazywaniem mu "szkodliwych" treści.