Spięcie podczas rozmów Tuska z rolnikami. Oto co zrobiła część protestujących
W czwartek 29 lutego odbyły się rozmowy przedstawicieli protestujących mieszkańców wsi z szefem rządu Donaldem Tuskiem. Jak donosi reporterka RMF FM Anna Zakrzewska, zdaniem części rolników, na spotkanie nie wpuszczono wszystkich przedstawicieli organizacji rolniczych. Jak utrzymują, do ostrej wymiany zdań miało dojść jeszcze przed samym meetingiem.
Część rolników wyszła ze spotkania z Tuskiem
– Jesteśmy wszyscy razem albo jesteśmy pomijani i można powiedzieć, że jest wkładany kij w szprychy roweru rolniczego, który dzisiaj jedzie – komentuje cytowany przez RMF FM Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność".
– Nie jesteśmy za tym, żeby dzielić rolników, tylko jesteśmy za tym, żeby w końcu zająć się konkretną robotą, a nie gardził rolnikiem, bo tak trzeba powiedzieć, że to jest dzisiaj przez rząd polski polskim rolnikiem – podkreśla.
Rolników z "Solidarności" wsparli jeszcze członkowie Samoobrony i "Korony". Choć ich przedstawiciele po około 30 minutach opuścili spotkanie, część organizacji rolniczych została w środku i kontynuowała spotkanie z Tuskiem.
Tusk o negocjacjach z Ukrainą
Jak oznajmił wcześniej premier trwają również rozmowy ze stroną ukraińską. Na stole ma leżeć m.in. opcja całkowitego zamknięcia granicy na wymianę towarową. Według lidera Platformy Obywatelskiej byłoby to rozwiązanie tymczasowe i "bolesne" zarówno dla Ukraińców, jak i Polaków.
– Jesteśmy gotowi do poważnej rozmowy o limitach – limity, jakie zaproponowała Bruksela i Kijów są dla nas nie do zaakceptowania – deklarował w środę Tusk. – Była podjęta próba, żeby trochę ograniczyć napływ produktów rolnych z Ukrainy – żeby bez cła mogło wjeżdżać tyle, ile w roku 2022 i 2023. Polska będzie proponowała w Brukseli, żeby okresem referencyjnym nie był okres 2022-2023, tylko czas sprzed wojny – zaznaczył.
O co walczą rolnicy?
Polscy rolnicy postulują o konieczności uproszczenia i ograniczenia wymogów Zielonego Ładu, ograniczenie napływu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz poprawę opłacalności produkcji rolnej.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi utrzymuje, że do rolniczych protestów dochodziło już jesienią 2023 roku i były one efektem błędów poprzedniego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Resort poinformował też, że prowadzi działania w obszarach podnoszonych przez rolników.
PiS próbuje wykorzystać rolnicze protesty
Według politologów, choć prawicowa opozycja próbuje obecnie wznieść się na fali rolniczych protestów, nie odnosi skutku. – PiS z kolei jest w trendzie spadkowym. Partia Jarosława Kaczyńskiego próbuje wykorzystać protesty rolnicze, ale nie widać, żeby to mogło zmienić sytuację w poparciu – komentuje dr Barbara Brodzińska-Mirowska, nawiązując do wyników ostatniego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.
Badanie pokazało, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się pod koniec lutego, wygrałaby je Koalicja Obywatelska, na którą zagłosowałoby 32,6 proc. Polaków. Na drugim miejscu uplasował się PiS/Zjednoczona Prawica, którą wskazało 28,2 proc. ankietowanych.
Na ostatnim miejscu podium znalazła się Trzecia Droga z poparciem 15,2 proc. Dalej mamy Konfederację, którą wybrałoby 9,1 proc. wyborców oraz Lewicę, na którą zagłosowałoby 8,5 proc. osób.