Filip Chajzer wdał się w negocjacje ze strażą miejską. "Wywalczył" pouczenie?
Filip Chajzer po pożegnaniu się z pracą w TVN postanowił spróbować swoich sił w zupełnie innej branży. Postawił sobie za cel "odczarować kebaba i nadać mu nowe życie". Kilka dni temu otworzył Kraftowy Gemüsekebap – wzorowany na legendarnym przysmaku z berlińskiego Kreuzbergu.
"Nasze mięso marynuje się 24 godziny i jest robione tylko i wyłącznie dla nas. Nie spodziewałem się takiego uderzenia klientów. Kolejka od rana do nocy. Pięknie dziękuję za cierpliwość. Dziś, kiedy po raz drugi spotkałem tę samą parę w kolejce, a krótka nie była – poczułem radość. Wracają!" – chwalił się w mediach społecznościowych Chajzer.
Chajzer wdał się w dyskusję ze strażą miejską. Wynegocjował pouczenie
Prawdą jest, że po rarytasy od Chajzera ustawiają się kolejki. Niektórzy wręcz ryzykują zatrzymanie się w niedozwolonym miejscu, bo o parking jest naprawdę ciężko. Tak było w przypadku jednego z klientów byłego gwiazdora telewizji TVN, który musiał stawić czoła straży miejskiej.
W pewnym momencie do negocjacji wkroczył sam właściciel kebaba. Chajzer, będąc wdzięcznym za skorzystanie z jego usługi, stwierdził, że opłaci za niego mandat. Całe zajście wrzucił w relacji na swoim Instagramie.
– Proszę powiedzieć, ile i ja to panu zapłacę. Punktów nie wezmę. Piękna maszyna – przyznał Chajzer, oceniając motocykl klienta. Po chwili zwrócił się do strażnika miejskiego: – No to, ile pan tam to wycenia, no? – Nie no, dzisiaj dostał pan pouczenie, a tak to jest 100 złotych i jeden punkt karny – poinformował strażnik.
– A dzisiaj pouczenie? To teraz dla pana, jako że pan jest taki dobry i kolegi po kebabie ode mnie – mówi na nagraniu Chajzer. Strażnik w odpowiedzi podziękował za przysmak dziennikarza, gdyż już jadł, ale nie w jego budce. – Pan ... ze straży miejskiej ma ode mnie kebaba za free – zwrócił się do pracownika Chajzer. – Co powiedział, że nie lubi? Lubi, lubi. Polubi – podsumował.
"U Chajzera ceny i kolejka jak u Niemca"
Klaudia Zawistowska z naTemat odwiedziła budkę z kebabem Filipa Chajzera. Jakie wrażenie odniosła po wizycie w budzie dziennikarza?
"W ofercie Kreuzberg Kraft Kebap dostępne są dwa dania. W dużym uproszczeniu do wyboru jest wersja na grubym lub cienkim cieście z kurczakiem, wołowiną lub w wersji wege. Ceny zaczynają się od 26 zł za najmniejszą porcję, a kończą na 44 zł za największą. W ofercie jest też wersja wege, ale prezentuje się raczej biednie. W jego skład wchodzą bowiem tylko grillowane i świeże warzywa" – pisała dla naTemat.
"W kwestii mięsa Niemcy mogliby uczyć się od Chajzera. W Berlinie było ono mało wyraziste i w zasadzie niewiele różniło się od tego, które serwują sieciówki. Pod tym względem uczeń przerósł mistrza (...) moim zdaniem i jednemu i drugiemu bardzo daleko do oryginalnego tureckiego kebaba. Być może namiastka w postaci szybkiej kanapki nigdy nie zastąpi starannie przygotowywanego mięsa serwowanego np. na pieczywie tureckim z dodatkiem sosu pomidorowego i jogurtu, który doskonale znam z iskendera" – czytamy w recenzji.
https://www.instagram.com/reel/C4s-EAlIuqY/?utm_source=ig_web_copy_link