Nie chcę takiej Cathy i Heathcliffa. To oni zagrają w nowych "Wichrowych Wzgórzach"

Zuzanna Tomaszewicz
25 września 2024, 11:33 • 1 minuta czytania
"Wichrowe Wzgórza" są kolejną adaptacją literatury pięknej, która w najbliższych latach ukaże się w kinach. Gotycki romans przeniesie na duży ekran reżyserka "Obiecującej. Młodej. Kobiety" i "Saltburn" Emerald Fennell. Jak podaje portal Deadline, główne role w filmie mają zagrać Margot Robbie i Jacob Elordi. Jakoś nie widzę ich jako Cathy i Heathcliffa biegających po angielskich wrzosowiskach. To może mieć sens tylko w jednym przypadku, ale i tak dość naciąganym.
Margot Robbie i Jacob Elordi zagrają w filmie "Wichrowe Wzgórza" Emerald Fennell Fot. Evan Agostini / Invision / East News; kadr z filmu "Wichrowe Wzgórza" Andrei Arnold

"Wichrowe Wzgórza" są jedyną powieścią pióra Emily Jane Brontë, która została wydana pod męskim pseudonimem w 1847 roku (rok przed śmiercią autorki). Fabuła śledzi losy antybohatera Heathcliffa – mężczyzny nieznanego pochodzenia, który jako ubogie dziecko przemierzające samotnie ulice Liverpoolu zostaje przygarnięty przez zamożnego pana Earnshawa. Ze względu na ciemną karnację jest postrzegany przez niektórych za demona, choć sąsiad Earnshawów, pan Linton, sugerował, że może być lascarem (marynarzem z Indii) lub hiszpańskim rozbitkiem. Czytelnicy zwykle utożsamiają tę postać z kulturą Romów.


Heathcliff dorasta wraz z Catherine "Cathy" Earnshaw i jej starszym bratem Hindleyem, który go nienawidzi. Chłopak zakochuje się w młodszej dziewczynie, co rodzi tylko więcej problemów. Powieść kręci się wokół trudnej miłości "znajdy" i bogatej panienki, a wszystko to przyprawione jest elementami charakterystycznymi dla gotyckich romansów oraz byronowskiej twórczości.

Margot Robbie i Jacob Elordi zagrają w "Wichrowych Wzgórzach"

O tym, że Emerald Fennell, laureatka Oscara za "najlepszy scenariusz oryginalny" za "Obiecującą. Młodą. Kobietę", nakręci kolejną adaptację "Wichrowych Wzgórz", dowiedzieliśmy się w lipcu bieżącego roku. Nadmieńmy, że dotychczas do najpopularniejszych filmowych interpretacji działa Brontë należały produkcje z 1939 roku (z Laurence'em Olivierem i Merle Oberon), 1970 roku (z Timothym Daltonem i Anną Calder-Marshall), a także z 1992 roku (z Ralphem Fiennesem i Juliette Binoche).

Oczekiwania są więc wysokie, biorąc pod uwagę choćby to, że "Saltburn" z Barrym Keoghanem ("Duchy Inisherin") z 2023 roku umocniło tylko pozycję Fennell w Hollywood jako jednej z najbardziej rozchwytywanych współczesnych reżyserek. Filmowczyni z londyńskiego Hammersmith kładzie spory nacisk na estetykę kręconych przez siebie produkcji, czym zjednała sobie zwłaszcza młodą publiczność.

Pod koniec września branżowy portal Deadline, który uchodzi za rzetelne źródło informacji, poinformował, że do obsady "Wichrowych Wzgórz" dołączyła Margot Robbie ("Wilk z Wall Street") i Jacob Elordi ("Euforia"). Z australijskimi gwiazdami Fennell miała okazję pracować przy "Barbie" Grety Gerwig i wspomnianym wcześniej "Saltburn". Ich angaż dotyczy oczywiście ról Cathy Earnshaw i Heathcliffa.

Nie powiem, by casting do kolejnych z rzędu "Wichrowych Wzgórz" napawał mnie jakimkolwiek optymizmem. Z całym szacunkiem do obsadzonych aktorów, którzy bez dwóch zdań są utalentowani (co zresztą nieraz udowodnili), ale nie widzę ich w kreacjach uszytych przez jedną z sióstr Brontë.

Problem wykracza daleko poza adaptację powieści z XIX wieku. W ostatnich latach tytuły kostiumowe oraz historyczne (zarówno filmy, jak i seriale) mają tendencję do przedstawiania postaci z dawnych epok tak, jakby zaraz miały wrzucić selfie z filtrem upiększającym na Instagram. Efektu tzw. "Instagram face" dałoby się uniknąć przy odpowiedniej charakteryzacji, lecz Hollywood coraz częściej świadomie z tego rezygnuje.

Wybór Robbie i Elordiego zrozumiem, jeśli Fennell przeniesie akcję "Wichrowych Wzgórz" do czasów współczesnych. Nie byłby to nowy zabieg w kinie, w końcu w przeszłości wypuszczono liczne reinterpretacje sztuk Williama Szekspira i prozy Jane Austen – m.in. "Zakochaną złośnicę" z Heathem Ledgerem ("Mroczny rycerz") i Julią Stiles ("Tożsamość Bourne'a) z 1999 roku i "Słodkie zmartwienia" z Alicią Silverstone ("Gad") z 1995 roku.

Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli Elordi rzeczywiście wcieli się w Heathcliffa, Fennell wymaże tym samym motyw pochodzenia etnicznego antybohatera, który był niezwykle istotny dla fabuły powieści (to dlatego wiele postaci zwraca się do niego z pogardą w książce).

Czytaj także: https://natemat.pl/564734,lalka-boleslawa-prusa-doczeka-sie-nowej-ekranizacji-to-swietny-pomysl