Pomysł Kaczyńskiego z konstytucją rozpalił sieć. Teraz Jaki rozwinął słowa prezesa PiS
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się najprawdopodobniej w maju 2025. Na tę chwilę znamy nazwisko tylko jednego kandydata na ten urząd. Sławomir Mentzen, jeden z liderów Konfederacji, ogłosił swój start pod koniec sierpnia. Pozostałe partie i ugrupowania nie odsłoniły jeszcze kart, bo i kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła.
Wygląda jednak na to, że tę – nieoficjalnie – rozpoczęli już niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości. Na pierwszy plan wysuwają się szczególnie Przemysław Czarnek i Patryk Jaki. Dodajmy, że obaj politycy znajdują się na giełdzie nazwisk potencjalnych kandydatów, a ziobrysta już latem mówił, że "oficjalnie jest w gronie tych osób, które są rozważane".
Patryk Jaki również prorokuje rozpad rządu Tuska. Mówił też o Radzie Stanu
W niedzielnym wywiadzie w Polsat News europoseł Suwerennej Polski stwierdził, że "w wyniku dużego zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy w wyborach prezydenckich nastąpi spadek sondaży" dla koalicji KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. – W rezultacie koalicja rządowa się rozpadnie – prorokował.
Jego zdaniem będzie to "dobry moment, żeby zrobić nowe otwarcie polityczne i powalczyć o nasz kraj". – Niszczony jest system prawny Polski, a bez tego nie będziemy istnieć – dodał.
Jaki odniósł się także do wywiadu Jarosława Kaczyńskiego w tygodniku "Sieci". Prezes PiS stwierdził – po raz kolejny w ostatnich latach – że potrzebna jest nowa konstytucja. Szef Zjednoczonej Prawicy chce bronić "instytucji, które są atakowane", mówi nawet o powołaniu "Rady Stanu, która dysponowałaby własną siłą".
Jaki zgodził się z pomysłem Kaczyńskiego. – W skład takiego ciała weszłyby osoby niezależne, cieszące się autorytetem, które miałyby możliwość interweniowania wtedy, gdy system przestaje działać – oświadczył ziobrysta. – Rada Stanu to pewnie odległa perspektywa, która wymagałaby dużego konsensusu w Sejmie. Pewnie większego niż 3/5 głosów – dodał.
PiS i Suwerenna Polska mają plan na nowe państwo
– Trzeba się zastanowić, jak ustrojowo sprawić, aby w przyszłości prawo było przestrzegane. Chodzi o pracę nad tym, aby nie było miejsca na siłowe zajmowanie instytucji – kontynuował europoseł i zaznaczył, że "trzeba zacząć prace nad nową konstytucją".
Jego zdaniem obecna koalicja rządząca chce wprowadzić chaos prawny. – Za chwilę będą mogli powiedzieć, że konieczne jest stworzenie państwa europejskiego i zgodzenie się na nowe traktaty. Politycy niemieccy mogą wybierać sędziów, a Polacy nie, bo – jak oni twierdzą – mamy gorszą kulturę. To jest jakiś rasistowski sposób i przemyślany plan, żeby zniszczyć system prawny Polski – powiedział.
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, swój sen o potędze PiS wyjawił też Przemysław Czarnek. W sobotę były minister edukacji zorganizował sobie partyjne spotkanie w krakowskim kościele Redemptorystów ze słuchaczami Radia Maryja. O "bardziej politycznych tematach" mówił także w przykościelnej salce. I tam właśnie zapowiedział przejęcie władzy przez PiS.
– Plan działania jest bardzo prosty: po zwycięskich wyborach prezydenckich nie czekamy na wybory 2027 (parlamentarne – red.), tylko przejmujemy władzę – oznajmił z pewnością w głosie. Dopytywany, czy to "obiecuje", odparł: "Oczywiście".
– Po to rozmawiamy codziennie z naszymi różnymi kolegami, nie tylko z PSL, Konfederacji, ale także z innych ugrupowań, którzy też mają coraz więcej problemów z tym, co widzą i co robi Tusk, Bodnar, jaki chaos się wprowadza, żeby stało się to faktem, a stanie się to faktem, jak wygramy wybory prezydenckie – przekonywał.
W niedzielę rano wymowny wpis w mediach społecznościowych dodał też Donald Tusk. I choć nie padło w nim nazwisko Czarnka, jego słowa odbierane są jako odpowiedź na wypowiedzi polityka PiS w Krakowie. "Kiedy słyszę polityków PiS zapowiadających jakiś przewrót na wiosnę, wiem, że to tylko histeria przegranych. Ważne, żeby nie była zaraźliwa" – napisał premier.