"Trudno mi uwierzyć, żeby Janusz...", "Wreszcie mu się do d... dobrali". Rodzinne miasto o Palikocie

Katarzyna Zuchowicz
08 października 2024, 05:52 • 1 minuta czytania
Tu się urodził, tu chodził do szkoły, tu po latach otworzył jedną z największych rozlewni win w Europie, a droga do Lublina, którą wyremontowano dzięki jego wsparciu, potocznie jest nazywana "palikotówką". Janusz Palikot został nawet Honorowym Obywatelem Biłgoraja, choć mieszkał tu tylko przez 17 lat. "Tu wszystko się zaczęło" – sam jednak stwierdził po latach. Jak więc rodzinny Biłgoraj reaguje na jego aresztowanie? – Jedni mówią: "Wreszcie mu się do d... dorwali". A inni nie wierzą, że mógł coś takiego zrobić – mówią nam mieszkańcy.
Aresztowanie Janusza Palikota. Jak reagują mieszkańcy jego rodzinnego Biłgoraja? fot. Damian Klamka/East News

Janusz Rosłan, były burmistrz Biłgoraja w latach 2002-2024, zna Palikota od czasów szkoły podstawowej.

– Janusz mieszkał naprzeciwko szkoły. Pamiętam jego drewniany, bardzo skromny, dom. To było przedwojenne budownictwo. W tym domu mieszkały dwie rodziny Palikotów. Mieszkali bardzo skromnie – wspomina.


Potem spotkali się w szkole średniej. To były czasy, gdy PRL chylił się ku upadkowi. – Pamiętam, że Janusz był bardzo zaangażowany w kolportowanie ulotek. Dość otwarcie wypowiadał się też na temat tamtych czasów. Miał z tego powodu kłopoty w szkole – mówi.

A potem ich kontakt się urwał. Rosłan był dwa lata starszy, poszedł na studia, Janusz Palikot został jeszcze w szkole średniej. Zresztą, gdy miał 17 lat wyjechał do Warszawy.

– Spotkaliśmy się po latach, gdy był majętnym człowiekiem – mówi były burmistrz. Zupełnie się tego nie spodziewał. Przyznaje, że wzbudziło wtedy jego zainteresowanie, jak w tak krótkim czasie można dorobić się takiego majątku.

– Znam rodzinę pierwszej żony Janusza i wiem, że jego pierwszy teść pomógł mu w zdobyciu pierwszych pieniędzy. Tak to się zaczęło – mówi.

Dziś z niedowierzaniem odbiera doniesienia o jego aresztowaniu i zarzutach. Nie ukrywa, że odczuwa duży szok.

– Trudno mi uwierzyć, żeby Janusz świadomie prowadził działalność, mającą na celu wyrządzenie komuś krzywdy i okradzenie kogokolwiek. To mi się w głowie nie mieści. Myślę, że miał jakiś biznesplan i on po prostu mu się nie zrealizował. Na tyle, ile go znam, nie mogę uwierzyć, że Janusz mógł zabrać komuś pieniądze i je sprzeniewierzyć – twierdzi w rozmowie z naTemat.

Ale czy tak myśli cały Biłgoraj? Miasto leży na Lubelszczyźnie, liczy ok. 26 tys. mieszkańców. W 2008 roku nadało Palikotowi tytuł Honorowego Obywatela.

"Aresztowanie Palikota? Nie ma się czym chwalić"

Najpierw jednak przypomnijmy chronologię wydarzeń ostatnich dni:

3 października rano Janusz Palikot został zatrzymany przez CBA. W ręce funkcjonariuszy wpadli również Przemysław B. oraz Zbigniew B. Były polityk i biznesmen zeznawał przez pięć godzin, usłyszał zarzuty oszustwa. Grozi mu nawet do 20 lat więzienia.

– Zrobiono przedstawienie – stwierdził jego obrońca Jacek Dubois.

5 października sąd we Wrocławiu zdecydował o tymczasowym, warunkowym aresztowaniu Janusza Palikota na dwa miesiące. Środek zapobiegawczy zostanie uchylony w przypadku wpłacenia kaucji – w wysokości miliona złotych.

Zarzuty dotyczą m.in. niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy pokrzywdzonych na kwotę blisko 70 mln zł.

Biłgorajskie portale sporo o tym piszą, podkreślając, że Palikot jest właśnie stąd. Nazywają go rodowitym mieszkańcem Biłgoraja, biznesmenem z Biłgoraja, albo ironicznie pytają: "Honorowy Obywatel Biłgoraja idzie siedzieć?".

Jeden z nich pisze: "Będzie potrzebny milion złotych. Na poręczenia majątkowe dla Janusza Palikota. Mieszkańcy powiatu biłgorajskiego dorzucą? W końcu Honorowy Obywatel Biłgoraja".

Jak więc szerzej odbiera go rodzinny Biłgoraj? Zdania są bardziej podzielone, niż mogłoby się wydawać. Jednak trzeba przyznać, mało kto chce jednoznacznie ocenić ostatnie wydarzenia.

Mieszkańcy Biłgoraja o aresztowaniu Palikota

– Nigdy nie miałam z nim styczności, więc nie będę nikogo ani oczerniać, ani popierać, skoro nie wiem, jak było. Ale słyszę raczej negatywne opinie na ten temat. One naprawdę nie są pozytywne. Najczęściej: "Wreszcie mu się do d... dobrali" – reaguje jedna z mieszkanek.

Mieszkaniec 2:

– Palikot wywodził się z biednej rodziny i dla niektórych przedsiębiorców był pewnie dumą i wzorem, że tak dorobił się swojego majątku. Ale niekoniecznie dla konserwatywnych, których u nas nie brakuje, bo nasz region jest mocno religijny i wierzący. Dla niektórych to bardzo kontrowersyjna postać. Nie wszyscy mówią o nim w pozytywnym świetle.

Faktycznie, gdy przed laty został Honorowym Obywatelem Miasta, niedługo potem w Biłgoraju ruszyła zbiórka podpisów pod apelem, by mu odebrać ten tytuł. Powód? Jego zachowanie i podejście do Kościoła oraz moralności...

Dziś, po jego aresztowaniu, ludzie reagują:

Wszyscy są zszokowani. Nie mnie oceniać, czy jest winny, czy nie, ale szok jest duży. Opinie w Biłgoraju są jednak różne. Słychać, że miał głowę do interesów, ale teraz zobaczymy, w którą stronę to szło.

– No jest szok, bo zatrzymali go tak nagle. Nie było wcześniej żadnych ku temu przesłanek.

– Jestem w szoku. Ja go znałem jako dobrego biznesmena i trudno mi to teraz oceniać. Był znany z tego, że rozwinął Ambrę. To jego zasługa. Myślę, że w okolicy zawdzięczamy mu rozwój przedsiębiorczości, bo co by nie mówić, to on stworzył Ambrę. Dużo ludzi znalazło tam pracę.

W Biłgoraju wszystko się zaczęło

Ambra to zakład produkcyjny wina musujące, który Palikot otworzył w 1990 roku właśnie w swoim rodzinnym mieście. Przez 11 lat był jego prezesem, po czym sprzedał udziały. Firma jednak istnieje do dziś.

"Tu wszystko się zaczęło" – mówi na poniższym nagraniu, pokazując firmę, która potem stała się największym takim zakładem w Polsce. Słychać, jak jeden z mieszkańców mówi, że są z niego dumni.

– Janusz zawsze przyznawał się do Biłgoraja. Mówił, że to jest jego rodzinne miasto i chyba mu zależało, żeby się rozwijało – mówi Janusz Rosłan.

Mieszkańcy mówią też o jego związkach z drogą z Biłgoraja do Lublina.

– Miał kontakt z marszałkami województwa lubelskiego. Mówił, żebyśmy napisali wnioski i że mają to być dobre wnioski, a on będzie starał się nam pomagać. Odcinek drogi wojewódzkiej Frampol-Biłgoraj nazywany jest potocznie "palikotówką" – mówi były burmistrz.

Dla wielu jego zasługi dla miasta to jedno, a to, co wyszło – drugie. I trudno się dziwić, w końcu wiadomo, ile osób Palikot miał oszukać i na jak gigantyczną kwotę.

– Myślę, że dla mieszkańców jest to obciachowe. Naprawdę nie ma się czym chwalić – słyszę od jednej z mieszkanek.

Noblista Isaak Bashevis Singer też był związany z Biłgorajem. Gdy Palikot został aresztowany, ktoś na Facebooku zamieścił jednak wymowny komentarz. Akurat 5 października przypadła 46. rocznica przyznania mu literackiej Nagrody Nobla. "Biłgoraj – nie tylko Palikot" – napisał.

Czytaj także: https://natemat.pl/572065,pis-laczy-sprawe-palikota-z-kuba-wojewodzkim