Najlepsze państwowe gimnazjum Krakowie. Jedyne w Polsce, gdzie jest klasa z brydżem sportowym. Ponad 300 laureatów olimpiad. I jedna z najbardziej znanych absolwentek – Kinga Duda. – Była znakomitą uczennicą – wspomina dyrektorka. Reforma edukacji podpisana przez ojca tej uczennicy całkowicie zniszczy także tę szkołę – Gimnazjum nr 2 im. Adama Mickiewicza. – Kapitan schodzi ostatni. To, co zbudowałam, teraz będę musiała sama likwidować – mówi naTemat Gabriela Olszowska.
Jak Agata Duda spojrzy teraz w twarz innych nauczycielom, zwłaszcza w Krakowie? Wielu od wczoraj się nad tym zastanawia. Liczono, że właśnie ona uratuje szkoły przed tą rewolucją.
Mam przyjemność znać panią Agatę Dudę i prezydenta jako rodziców, bo Kinga chodziła do naszego gimnazjum. Była znakomitą uczennicą, świetna dziewczyna. Była bardzo lubiana i myślę, że źle jej w naszym gimnazjum nie było. A jej rodzice to bardzo sympatyczni ludzie.
Pani prezydentowa nie ma jednak z tą reformą nic wspólnego, chociaż ludzie pewnie pokładali w niej jakieś nadzieje. Uczyła jednak w liceum, a licea są raczej ze zmian zadowolone. Twierdzą, że wreszcie będą mogły uczyć cztery lata.
Nie. A jest to najlepsza państwowa szkoła gimnazjalna w Krakowie. W ciągu kilkunastu lat swojej pracy dorobiła się ponad 300 laureatów olimpiad. Mamy ponad 700 finalistów. Nawet szkoły prywatne i katolickie tylu nie miały. To jest szkoła, w której prowadzona jest jedyna klasa w Polsce z brydżem sportowym. Mamy 15-letnie dzieciaki, które są mistrzami Europy. To szkoła, która ma za darmo język chiński dla chętnych. Postawiła na wielokulturowość. Kilka lat temu wprowadziliśmy specjalne przygotowanie do nauczania obcokrajowców. Ta szkoła była chlubą miasta Krakowa. To wszystko pójdzie w niwecz.
Ma Pani żal do prezydenta?
Nie mam. To nie jest decyzja merytoryczna, tylko polityczna. Bardzo niedobra zmiana. Sama siedzę w podstawie programowej, piszę podręczniki. I mam odwagę powiedzieć ekspertom PiS-u, że bardzo głęboko się mylą. Niezależnie od tego, że jednym z nich jest mój nauczyciel akademicki, prof. Andrzej Waśko.
Dzieci po tej zmianie nie będą ani bardziej patriotyczne, ani nie będą bardziej moralne i mniej patologiczne, bo przecież przyprawiono im taką gębę. Szkoda wszystkiego. Nauczycieli, całych zespołów, rozbijania szkół, przenoszenia dzieci, pieniędzy, ludzi, czasu. Pokazuje to głęboką niekompetencję tych, którzy tę zmianę wprowadzili. Na wiosnę rodzice się o tym przekonają. Ci, co to rozumieją, mieli odwagę o tym powiedzieć. Ale przecież oni są wrogami publicznymi...
Co się teraz stanie z Pani gimnazjum?
Przewidziano w niej stworzenie szkoły podstawowej od pierwszej klasy. W związku z tym całe grono pedagogiczne gimnazjum zostanie usunięte. Przyjdą tu obcy nauczyciele.
To już jest pewne?
Radni mają czas do końca lutego na podjęcie ostatecznej decyzji. Chcemy ich przekonać, że to jest zły pomysł, gdyż w naszym rejonie, gdzie zaplanowano powstanie nowej szkoły podstawowej, po prostu nie ma dzieci.
??? Absurd.
Tak, zwracaliśmy już na to uwagę. Nauczyciele i rodzice próbowali argumentować, ale na to odpowiada się, że w takim razie dzieci będą wożone do szkoły. Czyli do organizowanej dopiero co szkoły podstawowej rodzic będzie woził dziecko! Zamiast zaprowadzić do szkoły obok swojego domu.
Jak ta zmiana ma wyglądać w praktyce?
Nie wiem. Wiem tylko, że w kwietniu będę musiała dać pierwsze wypowiedzenia, bo tak mówią przepisy. Zrobić nowy arkusz. Prawdopodobnie będzie konkurs na dyrektora szkoły podstawowej. Ostatnie wypowiedzenia będą wręczone w maju. Najbardziej poszkodowani są oczywiście nauczyciele, którzy oddadzą III klasy. U nas odejdzie 6 takich klas.
Czy dobrze rozumiem, że tylko I klasa szkoły podstawowej miałaby od września wejść do budynku Pani gimnazjum?
Tak. Powinniśmy przyjąć jedną lub dwie pierwsze klasy. Zobaczymy, bo w naszym rejonie nie ma dzieci. Ale szkoła kompletnie nie jest na to przygotowana.
Co trzeba będzie zmienić?
Nie mamy ławek, nie mamy krzeseł. Toalety są świeżo po remoncie, bo na Światowe Dni Młodzieży zrobiono nam luksusowe ubikacje za 100 tys. zł, ale też nie są dostosowane dla młodszych dzieci. Nie wiem, czy przed wrześniem ktoś zdąży je przygotować i za jakie pieniądze. Trzeba też będzie przygotować świetlice dla maluszków. Budynek zupełnie nie nadaje się na uczenie małych dzieci. Nadaje się na uczenie młodzieży. To jest stare budownictwo, piękna kamienica, chluba samorządu XIX-wiecznego.
Czyli przez pierwszy rok 7-latki z pierwszej klasy będą się uczyć w szkole tylko z klasą II i III gimnazjum?
Tak. Z jednym wejściem. Czyli nasze 15-, 16-latki, zresztą bardzo kulturalne, będą razem z 7-latkami. To nie jest tak, że starsze dzieci zaraz będą chciały coś zrobić maluszkom, ale różnica gabarytów jest jednak ogromna.
I to pani, przed odejściem, będzie musiała wprowadzać te zmiany?
Tego jeszcze nie wiem. Mam wykonywać polecenia władz i jeżeli dostanę takie polecenia i pieniądze, np., na zrobienie świetlicy, to będę zobowiązana to zrobić. Albo zajmie się tym nowy dyrektor.
Jak z tym wszystkim czują się teraz nauczyciele w Gimnazjum nr 2?
Są załamami. Wiemy, że czeka nas bruk. Opowiadanie o tym, że nikt nie straci pracy to jakieś zaklinanie rzeczywistości. Brak pojęcia? Nie wiem, dlaczego te osoby tak mówią.
Ale kapitan schodzi ze statku ostatni. To, co zbudowałam, będę musiała sama likwidować. Choć bardzo tego nie chcę. Rozmawia pani z osobą, która od września nie ma pracy. Żeby było jasne i czytelne. Nie mam nic do nauczycieli, którzy tu przyjdą, do dyrektora, do samorządu. Kończy się moja kadencja i nie zamierzam ponownie startować w konkursie, bo nie wyobrażam sobie współpracy z ludźmi, którzy wprowadzają te zmiany. Nie jestem, jak mówią, przyspawana do koryta. Ja i moi koledzy czujemy się po prostu oszukani.
Gabriela Olszowska kieruje Gimnazjum nr 2 w Krakowie od 2001 roku. Była recenzentką podręczników. Kilka miesięcy temu głośny był jej konflikt z mamą jednej z uczennic, o czym pisała m.in. krakowska "Gazeta Wyborcza". Ale otrzymała też wiele nagród od prezydenta Krakowa i Brązowy Medal Zasługi Prezydenta RP.