Na zakup mieszkania podczas studiów może pozwolić sobie tylko garstka osób. Podobnie było w przypadku Anny Potok, studentki biotechnologii, która stała się posiadaczką mieszkania w przedwojennej kamienicy na warszawskiej Ochocie, odziedziczonego po babci. – Niestety, tak już bywa z mieszkaniami w takich miejscach, że wymagają gruntownego remontu – mówi. Ania miała trudne zadanie, chciała nie tylko odświeżyć mieszkanie i przystosować je do współczesnych standardów, ale jednocześnie zachować w nim pamiątki oraz meble po babci. – Chciałam połączyć w nim to, co historyczne, z tym, co nowoczesne, by mieszkanie zachowało wartość sentymentalną, a przy tym podniosło swoją wartość rynkową.
Bezcenny prezent
– Taki prezent to wielkie szczęście, ale i ogromna odpowiedzialność – mówi Anna Potok. Dodaje, że mieszkanie jest wyjątkowe – przestronne i pełne rodzinnych pamiątek. – Widzi pan te dwuskrzydłowe drzwi do pokoju? Są piękne, uwielbiałam jako mała dziewczynka otwierać je i wbiegać do salonu.
Mieszkanie Ani ma nie tylko historyczne drzwi, ale i sztukaterię zachowaną praktycznie w całości. Budynek pochodzi z 1928 roku i zachował się w bardzo dobrym stanie. – To kawał historii tego miasta – mówi Ania, dodając, że właśnie ze względu na tę historyczną wartość, takie mieszkanie to w jakimś sensie odpowiedzialność. – Wymagało remontu, ale trzeba było przy tym zachować oryginalne dekoracje i pamiątki rodzinne – wyjaśnia. Tu pojawiły się pierwsze problemy. Jak to wszystko pogodzić? Potrzebny był nie tylko dobrze przemyślany plan, ale i zastrzyk gotówki.
Plan? Zdobyć pieniądze, by zachować charakter mieszkania
– Babcia dbała o mieszkanie, więc łatwiej też było mi zrozumieć, jak ona widziała niektóre przestrzenie, gdzie chciałaby postawić komodę czy stół. Te rozwiązania sprawdzały się przez lata, więc nie widziałam powodu, by je zmieniać – opowiada Anna. Renowacji wymagała za to piękna drewniana podłoga, ściany w sypialni i salonie. – Trzeba było zdrapać odpadający, stary tynk i pomalować. Poprowadzić dodatkową instalację elektryczną, żeby móc podłączyć więcej lamp i sprzętów elektrycznych, wprowadzić oświetlenie punktowe.
Gustowna aranżacja wnętrza, w którym nowoczesność przeplata się z przeszłością, nie jest łatwym zadaniem. Zgrabne połączenie mebli i dekoracji z różnych epok wymaga wyczucia i intuicji. Warto jednak podjąć takie wyzwanie, ponieważ finalny efekt z pewnością będzie interesujący. Dzięki odpowiednio wyważonemu eklektyzmowi stare, „emerytowane” meble z kilkudziesięcioletnim rodowodem nabiorą lekkości i nowego charakteru w zestawieniu z dekoracjami o delikatnej, awangardowej linii. Nasze mieszkanie bez wątpienia zyska na oryginalności.
Na zakup odpowiednich elementów dekoracyjnych jak i inne prace remontowe potrzebna jest jednak gotówka. Pani Ania wsparła się pożyczką z banku. – Aby sprawnie i szybko przeprowadzić remont musiałam wynająć sprawdzoną, ale niekoniecznie tanią ekipę remontowaną. Nie było miejsca na przypadek czy wpadki – wyjaśnia Anna Potok. Przy okazji postanowiła także wyremontować łazienkę i kuchnię. Chciałam zachować ich neutralny charakter. Nie szaleć z kolorami czy stylami. To mieszkanie jest piękne w swej prostocie, więc zależało mi, żeby zachować ten styl. Dużo jasnych przestrzeni, dla których przedwojenne meble będą najlepszą dekoracją.
Ania dodała od siebie nowoczesne oświetlenie i modną, szarą kanapę w salonie, a na ścianach powiesiła plakaty polskich artystów. – Chodziło mi o to, by połączyć współczesny design z tym, co zostawiła historia. Udało się.
Inwestycja
Jest coś jeszcze, o czym wspomina podczas naszego spotkania Ania. Mówi, że takie mieszkanie to inwestycja na lata. I dodaje, że trzeba myśleć przyszłościowo. – Dziś tacy młodzi ludzie jak ja myślą o mieszkaniach jako inwestycji. Podniosłam standard mieszkania, żeby dobrze żyło się tu zarówno mi, jak i mojej rodzinie.
Anna Potok przyznaje, że choć mieszka w Warszawie, to bierze pod uwagę wyjazd za granicę. – Może w tym mieszkaniu, za pięć lub dziesięć lat będzie mieszkać ktoś z mojej rodziny? Może zdarzyć się także tak, że będę musiała kiedyś sprzedać to mieszkanie. Uważam, że gruntowny remont to inwestycja, która się zwróci. Dlatego włożyłam w ten remont nie tylko swoją pracę, ale i pieniądze.