Młode kobiety mają swoje zmartwienia
Młode kobiety mają swoje zmartwienia Fot. Pixabay.com

Praca, związki, rodzina i pieniądze? Na pytanie, co spędza sen z powiek kobietom po 20-ce i tuż przed 30-ką, odpowiada kilka z nich.

REKLAMA

Kasia, 27 lat

Młoda Polka, czyli ja, martwię się o to, jak będzie wyglądała moja przyszłość... Zastanawiam się, czy uda mi się znaleźć taką pracę, która pozwoli mi chociaż wziąć kredyt na remont mieszkania.
Jestem w takim wieku, że coraz częściej myślę: Czas mija. A ja nawet nie jestem zaręczona... To może nie najważniejsze, bo aż tak nie zależy mi na pierścionku z brylantem, ale chciałabym urodzić dziecko przed 30-ką. Słyszałam tylko, że poród w Polsce to tragedia. O zgrozo, trzeba wręcz błagać o znieczulenie! A to i tak nie wydaje mi się najgorsze, lecz kwestia tego, jak wychowywać dziecka w czasach powszechnego ogłupienia. I w obliczu możliwości wygranej PiS... To przecież najbardziej antykobieca partia!
Wkurza mnie też brak niezależności. W dalszym ciągu w jakimś stopniu muszę liczyć na pomoc rodziców. A ci – i nie tylko oni wiele ode mnie wymagają – może za dużo. Mam wrażenie, że mój każdy życiowy wybór jest komentowany i bardzo łatwo oceniany. Gdybym miała stabilną pracę i mieszkanie, nie musiałabym się przejmować!

Marta, 23 lata

Obawiam się, że nie będę mogła zarabiać na tym, co naprawdę kocham – pisaniu. Nie chodzi o nie wiadomo jaki luksus... Wiem, że wszystko zależy od tego, jakie kto ma wymagania wobec siebie i otoczenia. Gdybym miała niskie, myślę, że potrafiłabym cieszyć się codziennością. Fakt, że mam dość wysokie, sprawia, że jeszcze bardziej martwię się, że nie dam rady pozwolić sobie na wiele rzeczy, które mnie cieszą: podróże, dobry samochód, mieszkanie. Żeby nie żyć, tak jak teraz, np. wynajmując jakąś norę na wakacje, a nie fajny hotel.
Często zastanawiam się nad swoim zdrowiem. Przeraża mnie myśl, że kiedy osiągnę szczęście, to na przeszkodzie stanie mi ciężka choroba. Najzwyczajniej chyba boję się jednak braku równowagi – że stan względnego spokoju jest po prostu niemożliwy do osiągnięcia.

Ania, 25 lat

Co mnie martwi? Niepewność co do tego, czy starczy do pierwszego, czy mogę sobie pozwolić na to i na tamto. I to chyba jedna z najgorszych rzeczy, które mogą się człowiekowi przytrafić. To ciągłe martwienie się o pieniądze. Niestety, ale wydaje mi się, że to jest smutna prawda i przypadłość większości młodych ludzi.
Co jeszcze sprawia, że czuję się niepewnie? Brak miłości. Nie wiem czy to powinno mnie martwić, bo jak na niezależną kobietę, taką, która potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji sama, w obecnej chwili czuję się dobrze. Ale z drugiej strony chodzenie od czasu do czasu na randki, ale nieangażowanie się zaczyna rodzić pewne wątpliwości. Pytam siebie, czy przez to nie obudzę się pewnego dnia i okaże się, że coś przegapiłam. Boję się, że mogę spędzić życie sama. Nie w samotności, ale sama.
Myślę też o rodzicach. Mimo, że to nie czas, by coś mogło się im stać, ale rok temu moja mama wylądowała w szpitalu. Niby to był rutynowy zabieg, nic poważnego, ale to i tak zostało w głowie. Zaczęłam się zastanawiać, czy nie przyszedł ten moment, w którym powinnam się o nich zatroszczyć.
logo
fot. Pixabay

Zosia, 22 lata

Martwi mnie na pewno przyszłość zawodowa. Zalewające nasze sieciówki morze ubrań, szytych w chińskich fabrykach, w każdym kolorze, fasonie i za kilkanaście złotych, które szyte są w skandalicznych, nieludzkich warunkach przez wiecznie głodne, zmęczone dzieci... Przerażająca jest ludzka bezmyślność, która napędza tę machinę. Ludzie patrzą tylko cenę, a mnie zastanawia, komu do czego jestem potrzebna jako projektant mody. A jak w ogóle traktuje się mnie i tysiące innych, osoby wchodzące w zawód? Staże w tym kraju to kpina.
Straszna jest też bezmyślność ludzi naszego pokolenia, dla którego celem jest kasa, choćby po trupach. Razi i boli fałszywość, udawane relacje, związki oparte jedynie na seksie i ucieczce jak najdalej od samotności. To jedno, ale gdzie znaleźć odpowiedniego partnera? Wokół sami niemęscy faceci, co do których nie ma pewności i którzy są nieodpowiedzialni. Nie dadzą oparcia ani poczucia bezpieczeństwa.

Małgosia, 29 lat

Co mnie martwi? Przede wszystkim sytuacja, w jakiej znajdują się teraz młodzi ludzie- rynek pracy jest jaki jest, prognozy na emeryturę takie, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Ciężko planować życie i rodzinę, kiedy nie ma się pewności zatrudnienia i zarobków.
Do tego nie bardzo wiem, jak nasze pokolenie ma przyczyniać się do rozwoju kraju, jeżeli większość młodych jest zmuszona poświęcić 100% sił na samo udowodnienie pracodawcom, że nie jesteśmy jakimiś straconymi roszczeniowymi dziećmi początków kapitalizmu, którym rodzice chcieli wszystko dać, bo sami mieli bure dzieciństwo w PRL. Mam wrażenie, że wszyscy musimy walczyć z tym dziwnym stereotypem. Nie musieli znosić go ludzie urodzeni nawet kilka lat przed nami, przez co mieli dużo łatwiejszy start w dorosłość.

Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl