fot. Snvv/ Shutterstock.com

Szakszuka na śniadanie, ramen na obiad, utopence na podwieczorek, sashimi na kolację. Nie bigosem jedynym kraj nad Wisłą stoi. Radzimy na chwilę odstawić żurek, kluski śląskie, pierogi... kebab, pizzę i inne specjały rodzimej kuchni, by skosztować potrawy, które przywędrowały do nas z najbardziej odległych zakątków świata. Oto 9 polskich restauracji, gdzie serwują najlepsze zagraniczne przysmaki.

REKLAMA

1. RUSIKO, kuchnia gruzińska, Warszawa.

Chaczapuri, adżapsandali, badridżani – to nie kaukaskie obelgi, tylko nazwy specjałów kuchni gruzińskiej. A mieszcząca się na Al. Ujazdowskich restauracja Rusiko (kobiece imię w Gruzji – przyp. red.) to zdecydowanie najlepsze miejsce w Polsce na rozpoczęcie swojej kulinarnej przygody po tej górzystej krainie. Wszystko dlatego, że tamtejsze specjały przyrządzane są rękoma rodowitych Gruzinów, a w Gruzji – jak wiadomo – każdy dom to mini restauracja o wielowiekowych tradycjach. Radzimy koniecznie spróbować badridżani, czyli bakłażan doprawiony orzechem włoskim, kolendrą i pestkami granatu. Pozycja „must eat” w menu to także czanachi – cielęcina duszona z warzywami w gruzińskich przyprawach. Do tego zamów słynną gruzińską lemoniadę (najlepiej gruszkową) i koniecznie lampkę Saperavi, bo obiad bez wina w Gruzji to herezja.

2. HOSPUDKA, czeska restauracja, Szczecin.

Dobra wiadomość dla wszystkich mięsożernych i wielbicieli Krecika. Od roku serca mieszkańców Szczecina podbija Hospudka, która serwuje dania kuchni czeskiej. To miejsce nie pojawiłoby się na kulinarnej mapie miasta, gdyby nie wielka miłość do Czech, którą właściciel wyznaje w rozmowach z prasą. Skąd się bierze ta pasja, możemy się tylko domyślać. Pewne jest jednak jedne: nic nie smakuje tak dobrze w zestawieniu z piwem (oczywiście czeskim) jak knedliki czy … utopence, czyli serdelki w marynacie. Nazwy dań deserowych również do tuzinkowych nie należą. Jak donoszą szczecinianie, warte grzechu są bramboracky. Co to takiego? Wiemy, ale nie powiemy. Radzimy przekonać się osobiście.
logo
fot. Facebook/ Hospudka

3. RAMEN GIRL OF YELLOW DOG, kuchnia azjatycka, Kraków.

Ta restauracja to numer jeden na liście polskich knajp z najbardziej kreatywną ofertą. Serwują takie specjały jak policzki wołowe z pyłem shiitake, ucharakteryzowaną na meduzę kaczkę (pokrywa ją żelkowa płachta z sezamem – przyp. red.), kacze języki, a nawet karmelowy bekon z lodami z wasabi. Takie pozycje w menu tylko na pierwszy rzut oka wydają się być nie do zjedzenia przez przeciętnego Kowalskiego. W rzeczywistości Ramen Girl cieszy się dużą popularnością wśród mieszkańców Krakowa.
logo
fot. Facebook/ RAMN GIRL of Yellow Dog
Nie zabrakło też dania flagowego tej restauracji jakim jest ramen, czyli słynna japońska zupa. W Ramen Girl dostępny jest m.in. złoty ramen, w którym obok makaronu alkalicznego znalazły się też plastry 10-dniowego boczku, marynowana czarna rzepa czy karmelizowany bekon.

4. ANATEWKA, kuchnia żydowska, Łódź.

Gdzie jak nie w Łodzi skosztować specjałów kuchni żydowskiej. Uznaniem wśród łódzkich tubylców cieszy się restauracja Anatewka. W tym lokalu zjemy takie potrawy jak gęsi pipek, rosołek po żydowsku, szpik kostny z sałatką z pietruszki i limonką czy czulent rybny z Jaffy. Warto wspomnieć też o nastrojowym wnętrzu w stylu lat 20-tych. ubiegłego stulecia. W połączeniu z dobrą kuchnia sprawia to, że Anatewka jest miejscem, do którego chętnie wracają mieszkańcy miasta.
logo
fot. Facebook/ Restauracja Anatewka
Marcin Kowalski
wypowiedź z forum

Doskonałe miejsce. Trafiłem tam przypadkiem, bo w naleśnikach nie było miejsca Emotikon smile Jedzenie pyszne, obsługa profesjonalna i nienachalna, wystrój z klimatem i do tego jeszcze bardzo przyjemna muzyka na żywo. Jedno z najlepszych miejsc w jakich jadłem, nie tylko w Łodzi. Jak na ten poziom usług, ceny niewygórowane.

5. Food Art Gallery, kuchnia francuska, Wrocław.

Francuska kuchnia nie tylko nad Sekwaną. Wrocławska Food Art Gallery każdego dnia udowadnia, że tamtejsze przysmaki doskonale sprawdzają się też w polskich warunkach. Ośmiornica, trufle, kasztany, trybula czy rukiew wodna w wykonaniu szefa kuchni Mariusza Kozaka sprawiają, że na kuchnię francuską nawracają się nawet najbardziej patriotyczne polskie podniebienia. Warty grzechu jest comber jeleni podawany z gratin ziemniaczanym z wędzoną śliwką, skorzonerą i kasztanami, piersi z kaczki berberyjskiej w akompaniamencie z glazurowaną w miodzie czerwoną kapustą czy smażona żabnica, czyli nic innego jak ragout z mulami, porem i ziemniakami. A na deser? Selekcja francuskich serów, bo żaden cheesecake nie jest tak bliski sercu Francuza, jak plasterek pleśniowego Roqueforta.
Food Art Gallery nie należy do najtańszych miejsc. Zasmakować tamtejszych potraw można jednak za mniejsze pieniądze. Restauracja proponuje też zestawy lunchowe – z trzech (39 zł) lub dwóch (34 zł) dań.

6. Kyokai Sushi Bar, kuchnia japońska, Poznań.

Poznaniacy mówią wprost: najlepsze sushi w mieście. Ryba zawsze świeża, wasabi z rodzaju „aż łzy lecą”, wysokiej jakości ryż, a do tego cały performance kulinarny. Nigiri, maki czy sashimi można skosztować prosto z ruchomej taśmy, która opasa restaurację. Goście mogą obserwować, jak powstają zamawiane przez nich potrawy. Zgodnie z najlepszymi tradycjami tokijskich sushi barów, kuchnia w Kyokai Sushi Bar jest otwarta, a sushimasterzy przyrządzają delicje na oczach odwiedzających.
logo
fot. Facebook/KYOKAI SUSHI BAR
Karolina
wypowiedź z forum

Najlepsze sushi w mieście. Obsługa wspaniała, zawsze doradzą i można się na nich zdać. Można zamówić sushi według własnego pomysłu. Poza sushi mają też szeroki wybór azjatyckich dań.

7. Arte Del Gusto, kuchnia włoska, Lublin.

Tratorria tratorrii nie równa. Nad Wisłą się roi od włoskich knajp, nic więc dziwnego, że restauratorzy z całych sił próbują wybić się z tłumu konkurencji. Z pewnością z tym zadaniem dobrze sobie radzi Arte Del Gusto w Lublinie. Właścicielem lokalu jest mieszkający w Polsce włoski kucharz Ivo Violante, dlatego możemy mieć pewność, że tamtejsze specjały to prawdziwa esencja włoskich tradycji kulinarnych. W menu znajdziemy takie potrawy jak sery podawane z owocową musztardą, carpaccio z ośmiornicy, gnocchi buraczane z gulaszem rybnym z soli z chicche ziemniaczanym na sosie kurkowym i duszonym szpinaku. Są też pozycje dla zawodników o mocnych nerwach: sałatka z aruzbuzem i prosciutto crudo czy … bycze jądra.
logo
Kto się pisze na filet z soli w sosie z mięsa małż, risotto z groszkiem i sałatką z pomidorów? fot. Facebook/ Arte del gusto

8. Panteon, kuchnia grecka, Białystok.

Nie jedynym gyrosem Grek żyje. Tamtejsza kuchnia pełna jest smaków, które zaspokoją ciekawość wielu poszukiwaczy niebanalnych potraw. Przekonać się o tym może każdy, kto wybierze się do Panteonu. I nie chodzi nam o rzymską świątynię, tylko o grecką restaurację, która się mieści w rodzimym Białymstoku. W nagrodę za przebrnięcie przez gąszcz greckich nazw, które są wyzwaniem dla każdego polskiego oka, goście dostają prawdziwe smakołyki. Wśród nich takie potrway jak: zapiekane z serem feta liście winogronu nadziewane mięsem, bakłażanem i ryżem (dolmadakia), zupa rybna z kawałkami ryb i krewetkami (kakavia), zapiekany wędzony łosoś na talarkach ziemniaczanych pod sosem metaxa (solomos magirefta) czy souzoukakia, czyli kotleciki zapiekane w winnym sosie.
logo
fot. Facebook/Tawerna Grecka PANTEON

8. My'o'tai, kuchnia tajska, Warszawa.

O sobie mówią tak: „Nie podajemy dań turystycznych typu Pad Thai”. My'o'tai to opcja dla ciekawskich, tych, co w swojej przygodzie z kuchnią tajską weszli na poziom, gdy tradycyjna zupa kokosowa przestaje wystarczać. Znajdziemy więc tu smaki nieznane polskim smakoszom. Wśród nich takie propozycje jak Mee Korat, czyli makaron ryżowy stir fry z kurczakiem i jajami rodem z równiny Korat polożonej w północno-wschodniej części Tajlandii, omlet z małżami czy ciasteczka rybne w ostro - słodkim sosem chilli. Niezależenie od tego, na jaką potrawę się skusisz, pamiętaj o jednym: pozycją z kategorii „must” jest tamtejsza zielona herbata serwowana z mleczkiem skondensowanym. Smacznego!
logo
MEE KORAT - makaron ryżowy stir fry z kurczakiem i jajami. fot. Facebook/ my'o'tai

Artykuł powstał we współpracy z firmą Orlen.