Na bazarku żywność zawsze świeża, w osiedlowym najlepsza wędlina, a hipermarkety faszerują chemią. Producenci oszukują, a wydawanie pieniędzy na jedzenie to fanaberia. Takie stereotypy na dobre zakorzeniły się w świadomości polskiego konsumenta. Błąd – mówią eksperci. Niewłaściwe nawyki żywieniowe mogą poważnie zaszkodzić zdrowiu, tymczasem wielu Polaków wciąż nie przywiązuje większej wagi do tego, co i skąd trafia na ich talerzy. Sprawdź, czy przypadkiem nie jesteś jednym z nich.
MIT #1 Czytanie etykiet nie ma sensu. Producenci i tak oszukują
Niestety to przeświadczenie jest nad Wisłą powszechne. Tymczasem prawda jest inna: to nie producenci oszukują, tylko konsumenci nie czytają etykiet. Zaledwie jedna trzecia Polaków zadaje sobie trud, by spojrzeć na opakowanie i sprawdzić tak podstawowe informacje jak składniki czy termin przydatności. Takie dane wynikają z ostatnich badań Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie. Eksperci grzmią. Jak mówi w rozmowie z naTemat.pl dietetyk Justyna Barańska, nie czytanie etykiet i nieświadomość tego, jakie produkty się spożywa, może doprowadzić do występowania poważnych chorób. Zdrowa dieta nie tylko chroni twoje serce, lecz i ma prewencyjne działanie w rozwoju choroby Alzheimera czy demencji starczej.
–Produkty pozornie takie same nie są takie same. Dlatego wybierając produkt powinniśmy sprawdzić przede wszystkim co znajduje się na jego etykiecie. Jak składniki zawiera, jakie znajdują się w nim alergeny. Jesteśmy tym co jemy, dlatego ważne co wkładamy do koszyka i co później pojawia się na naszych stołach – mówi Magdalena Grabowska, Prezes Fundacji Alma Pokochaj Życie.
Pamiętaj: unijne prawo w sposób skrupulatny reguluje to, jaka informacja powinna się znaleźć na opakowaniu, z kolei inspekcje różnego szczebla oraz organizacje konsumenckie pilnują, by producenci żywności nie łamali prawa. Zatem szanse na to, że w składzie produktu znajdują się elementy, które zostały wymienione na etykiecie, są bliskie 100 proc. W innym przypadku możesz dochodzić swoich praw poprzez Inspekcję Handlową lub organizacje konsumenckie. Wysokie kary za nieprawdziwe podanie danych na etykiecie mogą wynosić nawet 10 % rocznego całego przychodu firmy, a nie tylko przychodu ze sprzedaży tego nieprawidłowo oznaczonego produktu.
MIT #2 Duże sklepy sprzedają śmieciowe jedzenie.
Nic bardziej mylnego. Im większy sklep, tym większy budżet na szkolenia personelu dotyczące żywności, na marketing i więcej środków na badania gustów konsumentów. Nie miej więc złudzeń, że uda ci się ukryć przed sieciówkami, że zamiast śmieciowego jedzenia wolisz zajadać się zdrową i świeżą żywnością kupowaną na bazarku. – Obecnie w dużych sklepach spożywczych możemy znaleźć naprawdę jakościowo dobre warzywa i owoce, nie płacąc za nie dużych kwot. Odnosi się to również do innych produktów żywnościowych – potwierdza w rozmowie z naTemat.pl dietetyk Adriana Kwiatkowska. W większych sklepach mamy więc prawdziwy wysyp produktów „bio” i „eko”. Coraz większy nacisk kładziony jest też na świeże i zdrowe warzywa i owoce.
– Sprawdzony sprzedawca to gwarantowana jakość i szeroki wybór od najlepszych producentów. Warzywa w dobrym sklepie pochodzą od rzetelnych dostawców, są przebadane, selekcjonowane oraz produkowane w zgodzie z naturą, bez modyfikacji technologicznych. Nie należy kupować żywności nieznanego pochodzenia, gdyż może się zdarzyć, że trafimy na warzywa, które nie były poddawane żadnej kontroli i mogą zawierać metale ciężkie lub przekroczone normy środków owadobójczych, czy też pestycydów – mówi Prezes Fundacji Alma Pokochaj Życie, Magdalena Grabowska.
MIT #3 Nieważne, gdzie kupujesz. Ważne, co kupujesz.
Zanim wyciągniesz rękę po ulubiony jogurt, rozejrzyj się dookoła i ustal, czy przypadkiem nie jesteś na osiedlowym bazarku. Kupowanie nabiału od sprzedawców na targowisku, których trudno posądzać o posiadanie bieżącej wody w miejscu sprzedaży i toalety dla personelu czy chłodni w furgonetce, bynajmniej nie jest dobrym pomysłem. Jak zaznacza dietetyk Adriana Kwiatkowska, w przypadku nabiału, wędliny, mięsa i innych produktów, przy produkcji których niezwykle ważna jest higiena, należy zachować szczególną ostrożność co do miejsca, gdzie robimy zakupy. – Najmniejsze niedopatrzenie ze strony sprzedawcy może narazić konsumenta na zatrucie pokarmowe lub w przypadku mięsa – pasożyty – tłumaczy Adriana Kwiatkowska. – Kupując produkty nieznanego pochodzenia w miejscu, gdzie nie mamy możliwości sprawdzenia składu, procesu produkcji i być pewnym, że produkt przeszedł pełną kontrolę jest dużym ryzykiem. Ufamy sprzedawcy, którego nie znamy, którego być może nigdy w życiu więcej nie spotkamy – mówi Prezes Fundacji Alma Pokochaj Życie, Magdalena Grabowska.
Kupując takie produkty w dużych sklepach sieciowych z pewnością będziesz w większym bezpieczeństwie. Dlaczego? Delikatesy i supermarkety to ulubiony cel pracowników sanepidu, Inspekcji Weterynaryjnej, Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i różnego szczebla rewizorów od jakości żywienia. Sklepy wielkopowierzchniowe działają w ramach systemów jakości HACCP (pol. System Analizy Zagrożeń i Krytycznych Punktów Kontroli). Dostawy warzyw i owoców poddawane są ocenie organoleptycznej, w razie nieprawidłowości partia nie jest przyjmowana przez sklep. Skuteczność HACCP weryfikowana jest poprzez kontrole Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
MIT # 4 Ja tam swoje wiem.
Dla niedowiarków mamy dobrą wiadomość. Produkty dostępne w sklepach wielkopowierzchniowe sprawdzane są nie tylko poprzez zewnętrzne instancje. Mają również system wewnętrznego audytu. Większe sklepy stać na utrzymanie odrębnej jednostki, odpowiedzialnej za kontrolę bezpieczeństwa żywności. – Może to być jedna osoba bądź cały dział. Natomiast w małych sklepach te aspekty musi kontrolować przedsiębiorca – tłumaczy Justyna Barańska. – Nie wspominając o tym, że obrót towaru w większych sklepach jest tak ogromny, że przypadki trafienia na nieświeży produkt, są naprawdę rzadkie. Dlatego, jeżeli chodzi o świeżość żywności, to delikatesy i supermarkety na pewno są tu na pierwszym miejscu – dodaje.
Podobnego zdania jest Adriana Kwiatkowska. – Towar, który my widzimy na półkach w sklepie, był kontrolowany kilkanaście razy na etapie produkcji, pakowania, transportu i odbioru. Celem tych działań jest ograniczenie skażenia produktu, a im wyższa jakość ( czystość mikrobiologiczna) produktu, tym mniejsze ryzyko zatruć pokarmowych. Warunki, w jakich są przechowywane towary, mają bezpośredni wpływ na jakość produktów – tłumaczy dietetyk.
MIT #5 Jeśli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można.
Paczka chipsów z promocji jeszcze nikomu nie zaszkodziła – myślisz. Tak, wiemy: w morzu promocji łatwo zgubić zdrowy rozsądek. Tymczasem eksperci przestrzegają – owszem, jest szereg produktów o niższej cenie, które nie ustępują jakością swoim droższym odpowiednikom, lecz przy zakupie takich produktów jak wyroby mięsne bądź sery lepiej nie stawiać na miejsca kuszące konsumentów podejrzanie niskimi cenami. – Nie zawsze warto sugerować się atrakcyjną ceną, ponieważ może ona wiązać się z obniżeniem jakości. Warto pamiętać, że zejście poniżej pewnego poziomu cen musi się odbyć kosztem jakości (np. z powodu zastosowania gorszych, a więc tańszych surowców) – tłumaczy Justyna Barańska. Pamiętaj: spożywając produkty niskiej jakości narażamy się na cały szereg chorób dietozależnych takie jak cukrzyca, choroby układu krążenia czy otyłość. Lepiej nie oszczędzaj na zdrowiu.
– Aby żyć zdrowo, być w świetnej formie i mieć dobre samopoczucie, warto wiedzieć, co kładzie się na talerzu każdego dnia. Półki sklepowe uginają się od wyrobów, które są pyszne, świeże i wysokiej jakości. Niestety jest też wiele takich, które nie powinny trafić na nasze stoły. Na szczęście wystarczy świadomie wybierać, czytać etykiety na opakowaniach, zaopatrywać się w miejscach pewnych i wiarygodnych, aby mądrze kupować i potem zdrowo gotować – mówi Prezes Fundacji Alma Pokochaj Życie, Magdalena Grabowska.
Zobacz także pozostałe teksty z cyklu "Żyj zdrowo i świadomie"