
Bomby atomowe zrzucone na Nagasaki i Hiroszimę miały nie tylko przyczynić się do szybszego zakończenia wojny, ale również pokazać światu militarną i naukową potęgę USA. Istnieją przesłanki świadczące o tym, że Japonia także starała się skonstruować broń wykorzystującą materiał rozszczepialny. Plany te spędzały sen z powiek naukowcom z Los Alamos, którzy otrzymując kolejne raporty amerykańskiego wywiadu, prowadzili paniczną walkę z czasem.
TAJEMNICZE ŁADUNKI
Alianci wiedzieli, że niektóre okręty płynące w 1945 roku do Japonii przewożą materiały nuklearne, znali nawet pewne szczegóły list załadunkowych. Nie mieli natomiast pewności, czy ich kryptolodzy otrzymali wszystkie ważne depesze wymieniane pomiędzy Berlinem i Tokio. Ilość korespondencji była ogromna, istniało więc prawdopodobieństwo przeoczenia czegoś bardzo ważnego.
OJCOWIE JAPOŃSKIEJ ATOMÓWKI
W połowie 1943 roku sytuacja wojskowa radykalnie się zmieniła i ostateczne zwycięstwo stanęło pod znakiem zapytania. Wojska amerykańskie, brytyjskie i australijskie zaczęły atakować zajęte przez Japonię wyspy na Pacyfiku, a siły japońskie ponosiły kolejne klęski. W tych okolicznościach wzrosło zainteresowanie niekonwencjonalnymi rodzajami broni. Była wśród nich nie tylko broń atomowa, ale również biologiczna.
MIĘDZY PRAWDĄ A FIKCJĄ
Napisz do autora: adam.gaafar@natemat.pl
