
Poziomki i pistacje do potrawki mięsnej, mleko i szafran do ryby, cynamon, anyż i migdały do mięsa... Dziś takie połączenia nazywamy kulinarnym freestyle'm uznając je za ultra nowoczesne i bez zastanowienia przypisujemy im egzotyczne pochodzenie. Myśląc o polskich tradycyjnych smakach, także tych wielkanocnych, mamy przed oczami dość jednolity krajobraz – bigos, majonez, jajka, kiełbasa, żur itd... Czyli ciężko, tłusto, nudno. Tymczasem wymienione "egzotyczne" połączenia smaków to tak naprawdę kolebka polskiej kuchni, to przepisy zaczerpnięte z pierwszej książki kucharskiej z czasów Jana III Sobieskiego, Compendium Ferculorum.
Wielkanoc kiedyś kontra Wielkanoc dziś
Mądrość ze staropolskiej kuchni
Życie w takim rytmie niezwykle budowało świadomość żywienia. Teraz nikt nie zastanawia się jakie mięso o jakiej porze roku warto jeść. Po prostu jemy to, na co mamy ochotę. Kiedyś ludzie zmuszeni byli skupić się na tym skąd pochodzi dany produkt, jaką drogę przebywa zanim trafi na nasz talerz i samo to kształtowało poczucie szacunku do jedzenia i o wiele zdrowsze podejście do sposobu żywienia.
